Gospodarzami uroczystości byli wójt gminy Garwolin, Marcin Kołodziejczyk oraz Gminne Centrum Animacji Kultury w Sulbinach.
Początek obchodów miał miejsce o godzinie 13. Wówczas też powitano przybyłych gości. Mszę świętą sprawował proboszcz parafii pw. Świętego Jana Pawła II w Sulbinach, ks. Leszek Dąbrowski. W czasie homilii kapłan mówił:
- To wydarzenie, które dzisiaj przywołujemy, mord tych wszystkich ludzi, którzy tutaj spędzeni, przygnani, zostali pozbawieni życia, jest dla nas lekcją, którą nie tylko trzeba poznać, ale także odrobić. Z tego wydarzenia trzeba się nauczyć mądrości potrzebnej nam na co dzień, aby się wzajemnie szanować, aby szanować Pana Boga i Jego przykazania, które stoją na straży ludzkiego życia, ludzkiej godności, dobra wszystkich ludzi i wszystkich narodów.
Wśród przybyłych na uroczystości znaleźli się parlamentarzyści, duchowieństwo, delegacje ze sztandarami, przedstawiciele Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Obwodu "Gołąb" – Garwolin, delegaci zarządu gminnego Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczpospolitej Polskiej oraz przedstawiciele Szkoły Podstawowej im. Orła Białego w Michałówce. W obchodach uczestniczyli także przedstawiciele władz samorządowych, organizacji mniejszości narodowych i związków kombatanckich, reprezentanci służb mundurowych, dyrektorzy i kierownicy instytucji publicznych oraz dyrektorzy placówek oświatowych i instytucji kultury z terenu powiatu garwolińskiego. Uroczystość swoją obecnością zaszczyciła rodzina Władysława Jóźwickiego zamordowanego przez Niemców w czasie okupacji na Lisich Jamach.
Po nabożeństwie przybyłe delegacje złożyły wieńce i kwiaty. Program słowno-muzyczny przygotowali uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Woli Rębkowskiej. Po krótkiej akademii nastąpiły okolicznościowe przemówienia – głos zabrali wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk, poseł na Sejm RP Grzegorz Woźniak, starosta powiatu garwolińskiego Iwona Kurowska oraz radny powiatu garwolińskiego Marek Chciałowski. Zebrani mogli posłuchać kilku utworów przygotowanych przez członków Orkiestry Dętej z Pilawy pod batutą kapelmistrza Krzysztofa Czajki.
W czasie obchodów została przypomniana historia Lisich Jam. Otóż w lesie nieopodal Miętnego Niemcy w okresie okupacji zamordowali około 2,5 tysiąca mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci, narodowości polskiej, żydowskiej, romskiej oraz jeńców radzieckich. W tym miejscu dokonywano brutalnych egzekucji nie tylko partyzantów, stawiających opór niemieckiemu terrorowi, ale także niewinnych osób, które były siłą zabierane ze swoich domów i przywożone w miejsce egzekucji. Ciała niektórych z nich zostały zabrane przez miejscowych i grzebane na okolicznych cmentarzach - zwłoki części pomordowanych pozostały w lesie koło Miętnego na zawsze.
@@@
Komentarze (0)