Od jak dawna biegasz?
Mam na imię Marcin i mam 38 lat. Mieszkam na co dzień w Pilawie oraz również trochę w… Wielkiej Brytanii gdzie pracuję. Biegam od kilkunastu lat. Ale tak świadomie trenować zacząłem od początku 2019 roku po swoim setnym maratonie. Wcześniej to było takie bardziej truchtanie. Bardziej ilość, ale od ponad dwóch lat zdecydowanie postawiłem na jakość. Biegam mniej ale za to zdecydowanie szybciej!
Co Cię zmotywowało do biegania? W Polsce nie jest to bardzo popularny sport. Nie jest też łatwy, wymaga sporo wysiłku.
Chciałem od zawsze przebiec maraton, ale także po wielu latach spędzonych na kopaniu piłki szukałem dla siebie czegoś innego. I w maratonie znalazłem właśnie wszystko to czego brakowało mi w innych dyscyplinach sportu.
Kto jest Twoim trenerem?
Od zawsze sam układałem sobie plany treningowe. Lubię zdobywać wiedzę i potem już na własnym organizmie testować nowe rozwiązania. Poznałem przez te lata wielu biegaczy z czołówki światowej, którzy oczywiście mnie inspirują, ale jednak ciągle najwięcej czerpię od samego siebie, ze swojego doświadczenia. Zresztą sam również jestem trenerem i pomagam innym realizować swoje marzenia biegowe związane na przykład z przebiegnięciem maratonu czy startem w półmaratonie na 10 kilometrów, czy jeszcze na krótszych dystansach. Także zapraszam jeśli ktoś szuka osoby z dużym bagażem biegowym. Jestem na www.marcinsoszka.com, ale także w mediach społecznościowych.
Chciałbym podziękować jednemu trenerowi w tym miejscu - panu Buszcie za pomoc, którą otrzymałem w okresie pandemii. Niestety w tym czasie było prawie niemożliwe startowanie w imprezach biegowych, które przez obostrzenia były zarezerwowane tylko dla zawodowców i osoby z licencją Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Trener Buszta bardzo szybko zadziałał i udało się zarówno z licencją związku jak i ze znalezieniem klubu, przez co mogłem wystartować w pandemii na przykład na Mistrzostwach Polski w Maratonie i… przy okazji ustanowić nowy rekord powiatu!
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze startami?
Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w 2007 roku. Od razu z grubej rury, bo od przebiegnięcia Maratonu Warszawskiego. A później to już jakoś poszło.
Jakie masz już sukcesy na koncie?
Udało się zrealizować wiele planów i marzeń związanych z bieganiem oraz z podróżowaniem, bo lubię łączyć obie te pasje. Hmmm.. Na przykład przebiegłem maratony we wszystkich stolicach europejskich państw jako pierwszy na świecie! Udało mi się parę razy wygrać maraton lub stanąć na jego podium. Fajnie też być w 100MarathonClub - ekskluzywnym klubie zrzeszającym osoby, które ukończyły 100 Maratonów.
@@@
Marcin, a kto Cię wspiera finansowo? Czy może to wszystko sam organizujesz i za to płacisz?
Wszystko to robię z własnych zarobionych środków. Niestety cały czas nie mam żadnego sponsora. Za całe przygotowania, korzystnie z usług fizjoterapeutów, siłowni, zakupu sprzętu do biegania oraz za wszystkie starty, przeloty i noclegi czy to w Polsce, Europie czy np. w Stanach Zjednoczonych sam pokrywam wszelkie koszty. Ale fajnie byłoby znaleźć kogoś kto by ułatwił przygotowania do następnych ‘’maratów’’. A już naprawdę fajnie byłoby znaleźć kogoś na własnym podwórku, w najbliższej społeczności, w powiecie. Zrobiłem fantastyczny postęp w ostatnim czasie i kolejne bariery jak na przykład 2 godz 19 minut w maratonie wydają się przy odrobinie szczęścia na wyciągnięcie ręki…
Możesz powiedzieć coś więcej o swoim ostatnim sukcesie?
Ostatnie kilka tygodni to był dosłownie szalony czas. W ciągu jednego miesiąca udało mi się poprawić rekordy życiowe na wszystkich dystansach od pięciu kilometrów po 10km, półmaraton a na królewskim dystansie 42 kilometrów i 195 metrów kończąc. Fajnie mieć teraz personalne ‘’besty’’ na poziomie 15 minut – 5kilometrów, 32 minuty – 10 kilometrów, czy 1 godzina i 10 minut na 21 kilometrów. Do tego podia na zawodach rangi międzynarodowej w Leeds, gdzie biegło kilka tysięcy biegaczy czy w Yorku i Bradford w Wielkiej Brytanii.
Ale zdecydowanie w ostatnich tygodniach najbardziej smakują sukcesy na tym królewskim. 42 kilometry to ciągle mój ulubiony dystans. I pewnie już tak zostanie. Ten bieg jest najbardziej elitarny. Taki czas jak 2:26 na wrześniowym Maratonie w Berlinie, gdzie ustanowiłem fantastyczny rekord życiowy, mijałem osoby z elity biegowego świata i dobiegłem w czołówce, a było prawie 25 tysięcy uczestników! Przy okazji poprawiłem swój własny rekord powiatu - to działa na moją i nie tylko moją wyobraźnię! Ale również ten drugi wynik tydzień po Berlinie na Maratonie w Londynie, gdzie uzyskałem 2 godziny 29 minut - czyli znowu pobiegłem poniżej magicznej bariery 2 godzin 30 minut - nie jest najgorszy! Tym samym od teraz trzy najlepsze wyniki powiatu garwolińskiego w maratonie all time należą już do mnie!
Ale myślę, że jeśli uda się dobrze przygotować do następnego roku, znaleźć wsparcie i wyjechać na przykład na obóz wysokogórski, na którym jeszcze nigdy w życiu nie byłem to te wyniki jeszcze mogą być o niebo lepsze… 2 godziny 19 minut w maratonie to teraz taki cel numer jeden. Ale chciałbym się zbliżyć z wynikami najbliżej jak się da do biegaczy z Afryki!
Dzięki za rozmowę.
www.marcinsoszka.com
reklama
Komentarze (0)