Początek spotkania nie zapowiadał niepowodzenia - wręcz przeciwnie w pierwszym secie naszym szło bardzo dobrze i wygrali rozgrywkę 25:17. Po cztery punkty zdobyli Piotr Szyćko i Mariusz Godlewski .
Drugie rozdanie to okres sporej dekoncentracji w szeregach Wilgi. Od samego początku zaczęliśmy tracić dystans do przeciwnika. Do połowy seta strata utrzymywała się w okolicach czterech punktów. Dalej było już tylko gorzej. Pięć kolejno zdobytych punktów przez drużynę z Olsztyna odebrało naszym zawodnikom wiarę w zwycięstwo. Nasi popełniali wiele błędów, szczególnie w rozegraniu. Mimo to najlepiej punktował dla nas w tej partii Barnaba Grzelecki, który zdobył aż 6 oczek. Ostatecznie przegraliśmy drugiego seta 19:25.
W trzeciej partii gra była już bardzo wyrównana. Bardzo długo żaden z zespołów nie mógł osiągnąć znaczącej przewagi. Gdyby nie 4 błędy serwisowe, proste błędy w odbiorze i poważne kłopoty w ataku spokojnie można było myśleć o zwycięstwie. W końcówce jednak lepsi okazali się zawodnicy z Olsztyna rozstrzygając tę partię na własną korzyść (25:19).
W czwartym secie przy prowadzeniu Wilgi 11:9 w naszych szeregach coś się zacięło. Straciliśmy pięć kolejnych punktów. Potem jeszcze dwa i trzeba było odrabiać starty. Ponieważ widmo porażki w secie, a w konsekwencji w całym meczu zaczęło zaglądać naszym w oczy, do akcji wkroczył trener Wilgi - Jakub Sokołowski. Zmiana z Michałem Drabkowskim nie odmieniła jednak znacząco oblicza naszego zespołu. Przegraliśmy czwartego seta 20:25, a cały mecz 1:3.
Po sześciu kolejka GTS Wilga Garwolin pozostaje na dalekim ósmym miejscu w tabeli. Trzeba jednak pamiętać, choć może to żadna pociecha, że nasz zespół ma jeszcze jedno zaległe spotkanie - będzie więc jeszcze sporo okazji do odrobienia strat z początku sezonu.
Komentarze (0)