Julia Szaniawska: Kiedy pierwszy raz pojawiła się w twojej głowie myśl o zostaniu aktorką?
Alicja Ostolska: Pierwsza taka myśl pojawiła się już w podstawówce, chociaż nie była przeze mnie traktowana aż tak poważnie, raczej bawiłam się tym, koła teatralne i przedstawienia były dla mnie zabawą i dopiero później uświadomiłam sobie, że to jest coś, z czym chciałabym mieć do czynienia na co dzień.
J.Sz.: Jaki pierwszy krok podjęłaś w kierunku spełnienia tego dziecięcego marzenia o aktorstwie?
A.O.: Zdecydowanie pierwszym takim krokiem było zapisanie się do koła teatralnego, było ono w Szkole Podstawowej w Rębkowie. Troszkę poważniejszym krokiem było zapisanie się do koła teatralnego, ale już w Garwolinie - do Teatru Rękawiczka, w którym byłam 2 lata, wtedy zetknęłam się z poważniejszym aktorstwem. Jednak tym najistotniejszym krokiem było zapisanie się do agencji aktorskiej.
J.Sz.: Zaczynałaś od reklam, prawda?
A.O.: Tak, po zapisaniu się do agencji aktorskiej, zaczęłam od reklam. W pierwszej z nich zagrałam po 3 miesiącach bycia w agencji dla aktorów. Tak to się rozwijało i do tej pory mam na swoim koncie aktorskim 5 reklam.
J.Sz.: Po reklamach pojawił się serial. Dostanie roli w „M jak miłość” uważasz za dar od losu czy nagrodę za ciężką pracę?
A.O.: Dostanie się do „M jak miłość” uważam raczej za dar od losu, na pewno nie było to coś wypracowanego. Chociaż w pewnej części też, bo chodzenie na bardzo, bardzo częste castingi, pomogło mi w tym, że potrafiłam pewnie stanąć przed kamerami na castingu do „M jak miłość”. Uważam jednak, że jak najbardziej jest to dar od losu, bo kiedyś usłyszałam od reżysera, że wygrać w castingu, to jak wygrać w lotka.
J.Sz.: Ile tak naprawdę wspólnego ma Alicja Ostolska z serialową Alą?
A.O.: Serialowa Ala chyba ma dość mało wspólnego ze mną, być może jedynymi takimi cechami wspólnymi jest to, że znajdujemy się na tym samym etapie życia, czyli obie mamy 19 lat. Obie szukamy tego własnego „JA”, obie się dopiero budujemy, kształcimy, poznajemy ten dorosły świat, bo tak naprawdę od roku jesteśmy prawnie dorosłymi osobami, więc to są te jedyne cechy wspólne. Nie jest ich zbyt wiele.
J.Sz.: Czy rola Ali wpłynęła w jakiś sposób na prawdziwą Alicję?
A.O.: Rola Ali zdecydowanie na mnie wpłynęła, przede wszystkim dała mi więcej odwagi i pokazała mi, że nie trzeba patrzeć na świat tak, jak ja do tej pory patrzyłam, pokazała mi różne kierunki. Myślenie i zachowania serialowej Ali, nie do końca mi się podobają, pewnych rzeczy na pewno bym nie zrobiła, ale to jest właśnie w tym fajne, że pokazuje mi coś innego. Powiem tak, serialowa Ala mnie rozluźnia.
J.Sz.: Jak więc przygotowujesz się do roli? Jak przełamałaś swoje bariery, które serialowa Ala łamie na każdym kroku?
A.O.: Przełamałam wiele barier grając rolę Ali. Tak jak już wspomniałam, mamy mało cech wspólnych, dlatego ta rola była takim ciężkim orzechem do zgryzienia na samym początku kariery, w pierwszej mojej poważniejszej roli. Oczywiście są tu potrzebne, a nawet obowiązkowe, długie przygotowania, aby móc się w pełni wczuć w Alę Wrońską. Jest w niej wiele zachowań, których nie popieram, dlatego muszę zmienić swoje myślenie, żebym kroczyła przez ten serial pewnie i odzwierciedlała to, co mam napisane w scenariuszu, co oczywiście nie jest łatwe.
J.Sz.: W czerwcu skończyłaś Katolickie Liceum Ogólnokształcącego im. C.K. Norwida w Garwolinie, jak dalej toczy się twoja edukacja?
A.O.: Dokładnie w kwietniu skończyłam liceum w Garwolinie, a obecnie studiuję filologię angielską w Warszawie.

J.Sz.: Łączysz swoją dalszą przyszłość z aktorstwem? Pojawiła się może w twojej głowie myśl o szkole aktorskiej?
A.O.: Czy łączę swoją przyszłość z aktorstwem? Zdecydowanie tak, od zawsze ją łączyłam z innymi dziedzinami mojego życia. Studia aktorskie również siedzą mi bardzo mocno w głowie. W tym roku było to bardzo ciężką decyzją, bo pokazanie swoich umiejętności przez kamerkę (bo oczywiście rekrutacja była online) nie było dobrym pomysłem. Chyba za bardzo obawiałam się, że nie zdam, że się nie dostanę, że nie pokażę swoich pełnych umiejętności przez kamerkę, bo jednak to pierwsze wrażenie, na żywo, w 4 oczy, robi swoje. Mam dopiero 19 lat, więc tak naprawdę nigdzie mi się nie spieszy, zobaczymy w przyszłym roku.
J.Sz.: Na pewno w mediach coraz częściej pojawiają się informacje i komentarze na twój temat, jakie masz do tego podejście? Jak sobie radzisz z tymi bardziej negatywnymi opiniami?
A.O.: Opinii w internecie jest bardzo dużo, artykułów również. Jest wiele kłamstw na mój temat, a doprecyzowując - raczej kłamliwych nagłówków, bo kiedy się wczytamy w całą treść artykułu, to finalnie jesteśmy w stanie wyczytać prawdę, niestety większość osób buduje sobie opinię po samym przeczytaniu nagłówka. Wracając do opinii, są oczywiście lepsze i gorsze. Tymi gorszymi powiem szczerze, że za bardzo się nie przejmuję, chociaż myślałam, że będzie mi w takiej sytuacji bardzo trudno, bo jestem dość wrażliwą osobą. Finalnie umiem z tym żyć i odciąć się od tego, natomiast bardzo dziękuję, za częste pozytywne opinie, bo to zdecydowanie bardzo mnie buduje.
J.Sz.: Co cię w takim razie najbardziej motywuje do działania?
A.O.: Trudne pytanie. Wydaje mi się, że taką główną motywacją jest sam fakt, że robię to co lubię, że interesowało mnie to od samego początku. Ponadto na pewno przebywanie z ludźmi, dla których aktorstwo jest numerem 1 w życiu. Bardzo lubię ludzi, którzy spełniają się w tym co robią, czerpię z nich ogromną motywację.
@@@
J.Sz.: W takim razie kto jest twoim autorytetem wśród aktorów?
A.O.: Zawsze miałam wiele autorytetów, do czasu aż nie stykałam się z poważnym aktorstwem, jednak gdy poznałam czym ono jest, to moje zdanie się bardzo zmieniło. Autorytetami stali się dla mnie jedynie ludzie, których poznaję osobiście, a nie ci, których widzę w telewizji czy kinie. Moimi wzorami są ludzie z którymi gram, czyli między innymi Maciej Damięcki, Krzysztof Tyniec, Małgorzata Rożniatowska. Kolejnym autorytetem z serialu jest dla mnie Barbara Wypych, młodziutka aktorka, która bardzo mi pomaga. Uwielbiam z nią grać. Wzorem jest dla mnie przede wszystkim Teresa Lipowska. To są ci aktorzy, z których przede wszystkim chcę brać przykład i od których mogę się uczyć cech potrzebnych w pracy aktora oraz cenię ich bardzo jako osoby prywatne.
J.Sz.: Masz receptę na temat tego, jak z tak małej miejscowości dostać się do „wielkiego świata” i spełniać dziecięce marzenia?
A.O.: Nie ma na to żadnej recepty. Jak ja miałam powiedzmy te 14 lat, to nie myślałam o życiu aż tak poważnie, w podstawówce tym bardziej i tak naprawdę do 2-3 klasy gimnazjum nie myślałam aż tak bardzo o tym, co będę robiła i w jaki sposób mogę dostać się do tego wielkiego świata. Trafiłam tam, bo po prostu chciałam, jeśli się czegoś bardzo mocno chce, to życie nam pomaga to osiągnąć. Jeśli ktoś chce się rozwijać w danej dziedzinie, to może to robić. Jesteśmy dla siebie jedynymi osobami, które mogą stawiać sobie bariery w dążeniu do spełnienia. Jedyne co mogłabym na taką receptę wpisać to pewność siebie, ogromna ambicja i cierpliwość.
J.Sz.: Jaki jest twój ulubiony film?
A.O.: Jest bardzo dużo filmów, które lubię, więc jest mi ciężko wybrać, ale jedna z polskich ekranizacji, która jest dla mnie bardzo dobra, to „Najlepszy”.
J.Sz.: Bardziej podoba Ci się życie na wsi czy w mieście?
A.O.: Na wsi przeżyłam 19 lat, więc ciężko jest mi stwierdzić co wybieram. Życie na wsi bardzo mi się podoba, może dlatego, że przyzwyczaiłam się do niego... Życie w mieście, jest życiem wygodnym, wszystko jest na miejscu, czy chodzi o castingi, czy plan do „M jak miłość”, wszystko mam pod nosem, nie muszę robić tych 70 km, żeby tam dojechać. Natomiast życie w mieście jest po prostu szybkie, nie każdemu się to podoba, więc na pewno miałabym dylemat, gdybym miała wybierać moją przestrzeń na przyszłość.
J.Sz.: Co robisz by oderwać się od rutyny i obowiązków?
A.O.: Ciężko w obecnych czasach robić coś dla siebie, bo wszystko jest zamknięte, ale na co dzień takim oderwaniem od obowiązków i pędu życia, jest zdecydowanie spotykanie się ze znajomymi, czasami też chodzę na basen. To są dwie rzeczy, które mnie resetują i na które zawsze staram się mieć czas. Jestem też zaawansowaną zakupoholiczką, więc oglądanie, przeglądanie stron internetowych z ubraniami to jest coś co lubię. Interesuję się modą i kocham się nią bawić, a dodatkowo daje mi to możliwość odprężenia.
J.Sz.: Kto daje Ci największe wsparcie?
A.O.: Oczywiście największym wsparciem jest dla mnie rodzina, która ogląda każdy odcinek, ale też przyjaciele - moje 3 najlepsze przyjaciółki. Ogromne wsparcie daje mi również mój chłopak.
J.Sz.: Zdradzisz nam na koniec, czego możemy się spodziewać w kolejnych odcinkach „M jak miłość”?
A.O.: Przede mną 15-odcinkowa przerwa, a tuż po niej losy Ali wymkną się spod kontroli Będą również ciężkie momenty w bistro, trudny czas z Rafałem. Ala troszkę się pogubi, ale wyjdzie z tego z ogromną lekcją, nauczy się, że nie wszystko ma na wyciągnięcie ręki, przede wszystkim bardzo wydorośleje. Zachęcam więc do oglądania.
J.Sz.: Dziękuję za rozmowę i życzę ci jak najwięcej sukcesów aktorskich.
A.O.: Dziękuję również.
Julia Szaniawska, Studentka Dziennikarstwa UKSW