wiadomo czy będzie ona cieszyła oko jeszcze dzień, tydzień, miesiąc czy zostanie z nami na lata.
Nocna przejażdżka zakończona kolizją
W nocy z 2 na 3 stycznia do KPP w Garwolinie wpłynęło zawiadomienie, że przy moście w ciągu ul. Andersa w Garwolinie poza jezdnią znajduje się samochód marki Chrysler na podkarpackich numerach rejestracyjnych, w którym nikogo nie ma. Do dziś policja nie ustaliła kto kierował pojazdem.
- Właściciela udało nam się ustalić, a sprawcy zdarzenia na chwilę obecną jeszcze nie. Właściciel użyczył komuś pojazd i przedstawił na to dokumentację. Policja w innym województwie musi przesłuchać osobę, której użyczono pojazd, ponieważ właściciel nie wskazał, że ta osoba wtedy kierowała, tylko to, że tej osobie użyczył auto – informuje asp. szt. Marek Kapusta, rzecznik prasowy KPP w Garwolinie.
Samochód zyskał już miano atrakcji turystycznej. Humorystyczny wpis na temat chryslera przy moście zamieścił mieszkaniec Garwolina Marek Mikulski.
Kto usunie pojazd z drogi?
Na razie, żadna państwowa ani samorządowa instytucja nie zamierza usuwać pojazdu z miejsca kolizji.
- Poza drogą publiczną to nie policja jest odpowiedzialna za usunięcie pojazdu. Odpowiedzialny za pojazd jest na pewno właściciel pojazdu, a jeżeli on się tym nie zajmie to na pewno zarządca terenu. Policja może poinformować właściciela o zalegającym pojeździe, ale nie może go zmusić do usunięcia auta – mówi asp. Marek Kapusta z KPP w Garwolinie.
Cezary Tudek, sekretarz miasta Garwolin wskazuje, że pojazd nie znajduje się na terenie administrowanym przez miasto Garwolin. Jego zdaniem pojazd znajduje się na terenie administrowanym przez powiat. Z kolei Marek Jonczak z Powiatowego Zarządu Dróg uważa, że auto znajduje się na terenie administrowanym przez Wody Polskie, a tylko uszkodził i styka się z barierką na moście, która jest własnością powiatu.
@@@
– Wszystko co jest pod mostem należy do Skarbu Państwa, konkretnie do Wód Polskich. Samochód się opiera o nasz obiekt tylnymi kołami, ale generalnie nie stoi ani na jezdni, ani na moście, tylko na granicy pasa drogowego i działki, której właścicielem jest Skarb Państwa, czyli Wody Polskie – mówi dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Marek Jonczak. - Nie mam upoważnienia, by ten samochód wyciągnąć. Jeżeli policja wydałaby nam polecenie, by ten samochód wyciągnąć, nie ma problemu. W tym czasie koszty usunięcia można by egzekwować od właściciela, ale nie jest nasza rolą wyciąganie pojazdów.
- Zostało to zabezpieczone taśmami, ale pojazd niemniej wisi i jest atrakcją. Dostrzegam niebezpieczeństwo takie, że może np. z niego nastąpić wyciek płynów do rzeki – dodaje dyrektor PZD.
- Policja uważa, że samochód nie zagraża bezpieczeństwu. My na policję wystąpiliśmy o dane z OC, bo mamy pewne uszkodzenia barierki i uszkodzony znak drogowy – uzupełnia Mariusz Zając z PZD.
Policja udaremniła usunięcie pojazdu
- W poniedziałek 4 stycznia ktoś próbował wyciągnąć pojazd i znaleźć firmę, która by ten samochód stamtąd ściągnęła, ale kiedy policja tam podjechała, to kazało się, że właściciela nie było i nie pozwoliła tego samochodu wyciągnąć – informuje Mariusz Zając.
Policja potwierdza, że udaremniła usunięcie pojazdu przez osoby niemające do tego upoważnienia.
Powiat ani policja nie usuną pojazdu. Ciekawe jakie stanowisko w tej sprawie zajmie sam właściciel i Wody Polskie... Czy czeka nas widok wraku, który możemy „podziwiać” przy rondzie w Mierżączce?
Do sprawy „atrakcji turystycznej” będziemy wracać.
reklama
Komentarze (0)