Z zawodu jest nauczycielką wychowania przedszkolnego, dlatego też zdawała sobie sprawę z tego, ile czasu nauczyciele poświęcają na tworzenie dekoracji do swoich sal, jak również na różne występy. Biorąc pod uwagę, że nie wszyscy mają talent artystyczny, postanowiła pomóc.
- Moja przygoda z dekoracjami rozpoczęła się, gdy zaszłam w ciążę. Być może nuda spowodowała, że postanowiłam wymyślić sobie dodatkowe zajęcie. Okazało się, że moje dekoracje spodobały się i tak powoli zaczęłam szukać klientów – wspomina.
Nasza rozmówczyni od zawsze lubiła rysować, interesowały ją prace manualne. Pracowała m.in. w przedszkolu w Sulbinach i Łaskarzewie.
Magdalena Jędrych:
- Ukończyłam Liceum Ekonomiczno-Administracyjne, co w ogóle było kompletnym niewypałem. Wiadomo jednak, że jak człowiek zaczyna swoją karierę zawodową po gimnazjum, to nie wie, w jakim kierunku iść i bierze to, co dają aktualne możliwości.
W Garwolinie szkół artystycznych de facto nie było, a żeby rozpocząć naukę w szkole plastycznej, koniecznym stawał się wyjazd do innego miasta, np. Nałęczowa.
- W liceum było dużo przedmiotów ścisłych. Mówię do siebie: Boże kochany, co ja tu robię? Liceum oczywiście ukończyłam, ale szkoda mi było, że nie mogłam rozwijać pasji do prac plastycznych – opowiada.
Musiała przyswoić program SignMaster, o którym de facto nie miała pojęcia
Kursów ani szkoleń pani Magdalena nie przechodziła - jest totalnym samoukiem. Po ukończeniu liceum wiedziała, że warto ukierunkować się w inną stronę.
Magdalena Jędrych:
- Ukończyłam pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną na Uniwersytecie Warszawskim. Dodatkowo jestem po studiach z filologii angielskiej. W trakcie studiów pracowałam w Warszawie w przedszkolu i szkole podstawowej. Praca z dziećmi sprawiła mi ogrom satysfakcji, w szczególności, gdy widziałam na przestrzeni lat, jak moi wychowankowie się rozwijają.
Przełom nastąpił w 2018 roku, gdy zaszła w pierwszą ciążę. Najpierw była Lenka, trzy lata później pojawił się Krzyś, a za kolejny rok niespodziewanie Maja. Do pracy zawodowej nie mogła już wrócić.
Pani Magdalena przez cały ten czas tworzyła nowe projekty, a z biegiem czasu jej aktywność nabierała tempa. Po rozmowach z mężem kupiła laminator.
Magdalena Jędrych:
- Później był ploter tnący za 1500 zł. Zastanawiałam się, czy to się zwróci, ale w końcu pomyślałam sobie: Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Kupiłam mały ploter, który ciął maksymalnie 30 cm na 60 cm. Nareszcie jakąś cześć mojej pracy wykonywała maszyna. Mogłam wycinać małe literki i drobne ozdoby do sprzedaży. Już wtedy myślałam, że fajnie by było mieć duży ploter (60 cm x 90 cm – przyp. red.). Wówczas mogłabym robić większe projekty. Do zainwestowania w jeszcze większą maszynę zmobilizowały mnie narodziny Mai. Byłam świadoma, że do pracy na etacie na tym etapie mojego życia rodzinnego nie ma powrotu.
Artystka musiała przyswoić program SignMaster, o którym de facto nie miała pojęcia. Na początku zastanawiała się, jak to w ogóle możliwe, że maszyna będzie cięła wszystko tak, jak ona będzie chciała.
- Wykonałam mnóstwo pracy, przyswoiłam wiele informacji. Gdy kupiłam ploter, a do niego program, to sama siadłam przed tym programem i po kolei odkrywałam jego meandry - wspomina.
W listopadzie zarejestrowała się w Urzędzie Pracy z zamiarem wystąpienia o dofinansowanie z tegoż urzędu na otwarcie własnej działalności gospodarczej. Firmę założyła w lipcu tego roku.
Magdalena Jędrych:
- Teraz raczkuję, jednak pensja, którą zarabiam, rekompensuje mi fakt, iż nie muszę wracać do pracy. Kolejnym pozytywnym aspektem jest elastyczny grafik. Mam świadomość, że jak nie mam czasu w ciągu dnia np. z powodu choroby dzieci, to wykonam prace po prostu nocą. I jeszcze kwestia lokalu. Obecnie funkcjonuję w jednym pokoju na piętrze. Zaadoptowałam go do swoich potrzeb, jest zastawiony drukarkami, stołami i regałami z brystolami.
Ukończyła kurs Corela, dzięki któremu może projektować wizytówki, ulotki i plakaty
Inspiracje pani Magdalena czerpie z Internetu, głównie ze strony Pinterest, a także z różnych stron nauczycielskich. Często korzysta z pomysłów innych nauczycieli, ewentualnie przerabia na potrzeby klienta, tak aby dekoracja spodobała się jeszcze bardziej i trafiała do jak największej grupy odbiorców.
- Wycinam dekoracje z brystoli i mam różne możliwości. Mogę wykonać pracę, która będzie wycinana, ażurowa, zrobiona tylko z jednego brystolu. W kolejnej technice wycinam różne kolorowe elementy i sklejam, obrabiam markerem, ewentualnie kredkami pastelowymi. Daje to najbardziej rzeczywistą dekorację i jest to technika najbardziej pracochłonna. Od kiedy założyłam działalność, zakupiłam nowe drukarki. Będę sprzedawała dekoracje stworzone na komputerze i wydrukowane jako gotowy produkt do zawieszenia oraz pliki pdf do samodzielnego druku - opowiada.
Pani Magdalena ukończyła kurs Corela, dzięki któremu może projektować również wizytówki, ulotki i plakaty. Swoje umiejętności chce rozwijać, aczkolwiek nie zamierza rozszerzać tej dzieciny.
- Gdy coś jest od wszystkiego, to może się okazać, że jest do niczego. Chcę się skupić na edukacji, na tym, co potrzebują nauczyciele dla szkół i przedszkoli. Pracując tyle czasu w przedszkolach, znam potrzeby nauczających, jak również jakich pomocy dydaktycznych i dekoracji tablic szkolnych potrzebują – zauważa.
Do tej pory rękodzielniczka kupowała projekty z różnych stron internetowych, polskich i zagranicznych. Do wszystkiego dochodzi małymi krokami i teraz również ma szerokie plany na rozwój, ale to kwestia czasu.
Odbiorcami prac mieszkanki Trojanowa są najczęściej nauczyciele - przedszkola, ewentualnie klasy 1-3. Bywa, że zgłasza się do niej dyrekcja jakiejś szkoły czy przedszkola potrzebująca dekoracji np. z okazji Dnia Babci i Dziadka.
Magdalena Jędrych:
- Moje dekoracje trafiały nie tylko do nauczycieli. Stowarzyszenie z Trojanowa zamówiło dekoracje z okazji Dnia Kobiet. Moje prace powędrowały na Gminne Dożynki Trojanowa, a sołtys naszej miejscowości poprosił mnie o plakat na ognisko. Z ogromną satysfakcją pomagam w takich przedsięwzięciach. Chciałabym rozwijać swoją działalność. Przełomowym momentem będzie dzień, kiedy zatrudnię pracownika. Obecnie trochę pomaga mi mama, która jest na emeryturze.
Każdego miesiąca spod jej rąk wychodzi około 80 nowych paczek
Artystka prowadzi własną stronę internetową, która znacznie ułatwiła jej pracę. Przede wszystkim skróciła proces samego zamawiania. Ma teraz więcej czasu na to, co najważniejsze, czyli tworzenie. Na samym początku na stronie internetowej było zaledwie kilka ogłoszeń, dodawanych zgodnie z zapotrzebowaniem. Dzisiaj na stronę przekierowuje klientów przez Facebooka. Pięć tysięcy osób, które obserwują stronę, dopingują artystkę do dalszego rozwoju.
Aby powstała dekoracja potrzeba włożyć w nią dużo zaangażowania – drukowanie, tworzenie szablonów, odrysowywanie, wycinanie, klejenie. Konieczna jest obróbka markerem oraz wykończenie części prac pastelami. Dla zainteresowanych wykonywane jest laminowanie.
- Najważniejsza jest dbałość o detale. Stworzenie kolorowej dziewczynki z okazji Dnia Nauczyciela to nie tylko głowa, sukienka i nogi. Dopracowuję takie elementy jak koronki przy sukience, wzorki na rajstopkach oraz kokardki we włosach. Na policzkach pojawiają się rumieńce, a w rękach kwiaty. To wszystko są bardzo ważne aspekty, wpływające na zadowolenie klienta. Kwestia kolorowych rzeczy jest stricte rękodziełem i wówczas naprawdę trzeba przysiąść, pokleić, ozdobić markerem. Niezwykle istotną jest kwestia staranności, tak aby praca spełniała oczekiwania klienta – mówi artystka.
Gdy pani Magdalena startowała ze swoją działalnością z drobnymi dekoracjami sześć lat temu, była jedną z nielicznych osób, które robiły coś takiego. Z biegiem czasu na grupach facebookowych pojawiały się osoby, które tak jak ona zaczynały swoją aktywność.
Magdalena Jędrych:
- Wymagania są coraz większe. Na klientów jednak nie narzekam - wracają. Chwalą, że prace są wyjątkowe. Pewnie by się to tak nie rozwijało, gdyby nie było dobre jakościowo. Każdego miesiąca spod moich rąk wychodzi około 80 nowych paczek.
Mieszkanka Trojanowa starała się, aby w jej miejscowości był paczkomat. Ze względów logistycznych było to dla niej niezwykle istotne.
- Praca, którą wykonuję, jest dla mnie bardzo ważna, a to dlatego, że łączy moje życie rodzinne z moim życiem zawodowym. Te dwa aspekty przewijają się nieustannie nawzajem. Być może kiedyś Lenka zaszczepiona talentem po mamie będzie chciała ciągnąć to dalej... – kończy rękodzielniczka.
Pani Magdalena serdecznie zaprasza na swojego Facebooka i na www.ciachmag.pl
@@@
Zdjęcia: archiwum prywatne Magdalena Jędrych
Komentarze (0)