Gorzelnictwo – narodowe hobby
Polski Monopol Spirytusowy był jedynym producentem wódki w czasie socjalizmu, a dochody ze sprzedaży stanowiły aż 10% całego budżetu państwa. Władze chciały dorobić się na wódce jeszcze bardziej, dlatego szybko jej cena poszła w górę. Obawiając się jednak, że w ten sposób produkcja nielegalnego alkoholu wzrośnie, w 1976 roku wprowadzono kartki na cukier, który był jednym z podstawowych składników bimbru.
Jedna kartka to 2 kg cukru miesięcznie po 10,50 zł za kilogram. Większe ilości kosztowały już 26 zł. To posunięcie nie powstrzymało bimbrowników i kiedy gospodarkę pogrążał kryzys, produkcja nielegalnego alkoholu kwitła. Doszło nawet do tego, że bimber zaczął być traktowany jako forma pieniądza i narodowe hobby.
@@@
Za Władysława Gomułki bimbrownikom nie było łatwo - produkcja przeniosła się wówczas do lasów i do wsi, ale już Edward Gierek był bardziej pobłażliwy. Powstało wówczas wiele fabryk, za pracą do których zjeżdżało wielu mieszkańców wsi. Tak samogon wrócił do miast. Lata 70. nie były chlubne w naszej historii – byliśmy wówczas najbardziej rozpitym narodem świata.
Obławy na bimbrowników
Akcje, które demaskowały bimbrowników, były nadal organizowane przez milicję. Jednym z miejsc słynących ze sprzedaży samogonu były okolice Sobolewa. Kursujące na trasie Warszawa-Lublin pociągi zatrzymywały się przy dawnej kolonii Milanów (nazwa została zniesiona). Sąsiadująca ze stacją kolejową Sobolew znana była z masowej produkcji nielegalnego alkoholu. W PRL-u wielu tamtejszych mieszkańców zostało ukaranych, choć konduktorzy i pasażerowie nadal kupowali od nich bimber.
Jednej z akcji milicjantów towarzyszyła ekipa „Dziennika Telewizyjnego”, która przeprowadziła wywiad z mieszkającą przy torach kobietą. Zdradziła, że o alkohol upominał się kierownik pociągu. I właśnie dlatego, że pociągi zatrzymywały się w Sobolewie, na trasie były wieczne opóźnienia. Doniosła również na sąsiadkę Wandę Marciniak, która sprzedawała bimber.
Wojna Jaruzelskiego z bimbrownikami
Generał Wojciech Jaruzelski w 1982 roku wydał zakaz sprzedaży alkoholu przed godziną 13, a trzy lata później wprowadzono dla bimbrowników karę więzienia bez zawieszenia. Czy to coś pomogło? Chyba niewiele, bo w pierwszej połowie lat 80. w kraju działało ponad 150 tys. bimbrowni. Panuje też taka opinia, że bimbrownicy zapoczątkowali wolność gospodarczą i konkurencję w Polsce.
Materiał na podstawie artykułu Michała Matysa „Jak bimber podmywał PRL”.
Zdjęcie: Zenon Zyburtowicz/FOTONOVA za "Ale historia" Wyborcza.pl
reklama
Komentarze (0)