Zespół powstał w 1993 roku w Tychach. Tworzyli go wtedy zaledwie szesnastoletni chłopcy. Pomysłodawcą nazwy był ojciec Sebastiana, zafascynowany życiem i kulturą Indian. Przez wiele lat działalności skład zespołu zmieniał się kilkakrotnie. Obecnie tworzą go: Sebastian Riedel(gitara, śpiew), Sylwester Kramek (gitara), Lucjan Gryszka (gitara basowa), Tomasz Kwiatkowski (perkusja) i Adam Romania (instrumenty klawiszowe). Muzyka zespołu oscyluje na granicy rocka i bluesa, z przewagą jednak tego drugiego. Cree ma na swoim koncie pięć płyt. Ostatnia ukazała się w grudniu zeszłego roku.
Koncert zespołu, na który, tak na marginesie, trzeba było trochę poczekać, poprzedził występ lokalnej grupy Para Bellum. To był mocny akcent tego wieczoru, ale fani ostrego brzmienia czuli się na pewno w pełni usatysfakcjonowani. Przerwa techniczna między występami ciągnęła się w nieskończoność. Tyska formacja pojawiła się na scenie chwilę przed godziną 22.00. Cierpliwość publiczności została wynagrodzona. Oprócz własnych utworów Sebastian zagrał także coś z repertuaru swojego ojca. Piosenką „Czerwony jak cegła” zespół rozgrzał wszystkich do czerwoności. Z każdym utworem szaleństwo publiczności przybierało na sile. Okazało się nawet, że blues jest także dobry do tańca – tańca towarzyskiego. Uwagę zwracała przekrojowość wiekowa. Koncert zgromadził ludzi w każdym wieku – od młodzieży szkolnej aż po tę starszą młodzież. Trzeba przyznać, że, jak na Garwolin i nasze doświadczenia z tego typu imprez, frekwencja była zadowalająca, choć z powodzeniem znalazło by się jeszcze miejsce dla kilku osób. Publiczność żądna bisów nie pozwalała muzykom opuść sceny, co jest chyba najlepszym dowodem na to, że warto było wyjść z domowego fotela.
Komentarze (0)