reklama
reklama

Choroba Matki

Opublikowano:
Autor:

Choroba Matki - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z GarwolinaNie trzeba być dorosłym żeby wiedzieć, że jeśli matka choruje to jest źle a nawet bardzo źle.
reklama

Moja Matka zachorowała ciężko jak miałem pięć lat. Było tak źle że trzeba było penicylinę sprowadzać. Penicylinę sprowadzać? To nie było jej w aptekach? Nie tylko nie było w aptekach ale nie było jej w Siedlcach i jak ojciec zdobył lekarstwo to ja nie wiem i już chyba się nie dowiem bo nie ma kogo zapytać. Niemniej penicylina była w porę i pomogła chociaż na efekty trzeba było trochę czekać.
Dom zaczął powoli normalnieć i któregoś dnia matka wstała i ubrała się w palto. Wcale nie chciała nigdzie wychodzić - ot po prostu chciała przejrzeć się w lustrze jak to czasami czynią kobiety i nie ma co szukać w tym logiki. Zobaczyłem to i ucieszyłem się tak jak małe dziecko może swoim małym rozumkiem się cieszyć ale mama chciała zdjąć płaszcz a ja w ryk i płaszcza zdjąć nie dawałem. Dlaczego? Bo przecież nikt w płaszczu nie umiera a więc niech mama będzie w płaszczu.
Skąd takie pomysły? Ja już widziałem kilku nieżywych ludzi i żaden nie był w płaszczu. W płaszczu się nie umiera i już.
Czy myśmy jako dzieci chorowali? Pewnie tak ale ze wszystkich moich chorób to pamiętam dwie.
Obie w Rębkowie.
Ojciec jak wyjeżdżał w kolejną delegację obiecał mi, że kupi łuk. Taki prawdziwy łuk, lakierowany, kolorowy i z prawdziwymi strzałami. Czekałem na ten łuk jak niektórzy czekają na cud i się nie doczekałem. Ojciec wrócił bez łuku a przecież obiecał. Pochorowałem się tak, że leżałem w łóżku! 
Nie na darmo starożytna medycyna chińska mówi, że choroby to przychodzą z naszych przeżyć. Jak by nie dosyć tego było to jeszcze na łąkach wylądował szybowiec a ja nie mogłem go zobaczyć.
Ojciec kupił mi łuk i wyzdrowiałem ale szybowca już nie było. Po wielu latach jakie upłynęły od tamtego czasu zachorowała Marta, moja córka. Miała wysoką gorączkę i miała dostać kanarka a nie dostała. Więc mimo mrozu pojechałem na Krakowskie
Przedmieście kupić kanarka. Kupiłem i Marta wyzdrowiała, prawie natychmiast i wysoka gorączka spadła!
Przecież to bez sensu!
Może i nie widać powiązania ale radzę tak na wszelki wypadek pamiętać o tego typu kuracji.
SJS

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama