Nie trzeba być specjalnie rozgarniętym aby zauważyć, że jezdnia na moście jest mocno popękana i nierówna, podobnie rzecz ma się z chodnikami i krawężnikami. Barierki są w stanie opłakanym - nie dość, że zżera je korozja, to jedna z nich jest dłuższa od drugiej i jak by tego było mało - powyginana i zdeformowana. Przy krawędzi mostu wisi przewód elektryczny, który niewątpliwie stanowi duże niebezpieczeństwo porażenia prądem. Kiedy zajrzymy pod spód widać wyraźnie, iż stalowa konstrukcja mostu jest mocno skorodowana a betonowe podpory w wielu miejscach popękane i wykruszone. Jeżeli dodamy do tego fatalny stan izolacji przez którą przecieka woda opadowa to nie ma już chyba wątpliwości co do tego, że remont mostu jest nieodzowny. To oczywiście tylko kilka z wielu powodów, które przemawiają za słusznością decyzji podjętej tej w sprawie.
Plac budowy opanowała już specjalistyczna ekipa remontowa z Mińska Mazowieckiego, która nie opuści go co najmniej przez cztery najbliższe miesiące (pamiętać jednak trzeba, że termin wykonania umowy to 15 grudnia 2008 r.). Kierowcy korzystający na ogół z tego właśnie wariantu przeprawy przez rzekę muszą zmienić teraz swoje przyzwyczajenia i podróżować jedynym czynnym mostem - w rejonie dworca PKS.
Problem mają zresztą nie tylko kierowcy ale i piesi. Choć mieszkańcy okolic garwolińskiego targowiska nie muszą korzystać z drogi okrężnej, tak jak kierowcy, bo mogą chodzić przerzuconymi przez rzekę kładkami - to czeka ich dla odmiany przeprawa przez bujne o tej porze roku zarośla porastające okolicę.
Czy komuś się to podoba czy nie – przez najbliższe pół roku musimy liczyć się z utrudnieniami – wszak chodzi tu o bezpieczeństwo nas wszystkich.
Na koniec jeszcze informacja o tym, że prace remontowe nie spowodują zmian w samej konstrukcji mostu, ponieważ przebudowa ma tylko na celu wymianę uszkodzonych elementów i zapobiegnięcie dalszej jego degradacji. Koszt całej inwestycji to 2 070 495 zł.
Komentarze (0)