Ojciec Jan Góra w kontekście tegorocznego tematu o przyjaźni mówi tak:
Człowiek nie może iść przez życie sam. Ma dwie podstawowe potrzeby, które niezaspokojone przyprawiają go o śmierć. Są to potrzeba obcowania z niebem i z duszą drugiego człowieka. Człowiek stworzony jest, by być z innymi. Ogromny potencjał serca każdego człowieka w naturalny sposób pragnie być dzielony z innymi. Człowiek musi żyć dla kogoś, nie dla siebie. Gdy żyje tylko dla siebie marnieje. Bóg też nie zostawił człowieka samego. Zawarł z nim przymierze, zaprzyjaźnił się i jest wierny tej przyjaźni. Pragnie ostatecznego dobra dla człowieka. W Chrystusie podniósł człowieka do godności dziecka Bożego. Sam Pan Jezus powiedział, że nie nazywa nas sługami, ale przyjaciółmi, ponieważ objawił nam wszystko, co usłyszał od Ojca. To znaczy, że nie ma przed nami tajemnic, że powiedział nam wszystko o sobie i o miłości. Pragnie, abyśmy nawiązali z Nim nie tylko znajomość, ale właśnie przyjaźń. W zasadzie to On uczy nas prawdziwej przyjaźni. Bo przyjaźń to jest pragnienie dobra dla kogoś szczególnego i wybranego. Ale jest to takie pragnienie i takiego dobra, które jest prawdziwe i trwałe. Dobra, które nigdy nie przeminie, takiego jak wykształcenie, miłość, życie wieczne czy łaska Boża. Takiego dobra, którego nie zabierze burza ani wiatr, wojna ani zły człowiek. Jezus nie ma przed nami tajemnic, ale powiedział nam wszystko, co usłyszał od Ojca. Wyznanie Jezusa, Jego zaufanie do nas stwarza nas na nowo do nowej wielkości przyjaźni z Nim. Jezus się nam zawierzył. Przez ten akt powierzył się naszym sercom i uczynił nas swoimi powiernikami. To sprawia, że dorastamy do tajemnicy, którą nam powierzył i ofiarował. Jezus stał się naszym najlepszym przyjacielem, ponieważ ukochał nas najbardziej i samego siebie za nas wydał, abyśmy mieli życie wieczne. Cały był dla nas, nie dla siebie i nauczył nas, co to znaczy być dla drugich. Jezus nadal pragnie przyjaźnić się z nami i czeka na nas, a by ofiarować nam siebie. My odwzajemniamy Mu to Jego czekanie i również czekamy na Niego. Pragniemy przebywać razem, ze sobą rozmawiać, dla siebie żyć. Z Jezusem trzeba serdecznie i szczerze rozmawiać. Podobnie jest między ludźmi. Nikt nie chce żyć tylko dla siebie. W najgłębszych pokładach serca, każdy pragnie żyć dla drugich. Nikt nie chce być sam, bo wie, że takie życie tylko dla samego siebie jest bez sensu. Nawet żyjąc samemu, żyjemy dla innych, szukamy tych innych, aby żyć dla nich. Gwałtowne uczucia, jakie popychają nas ku drugim, w ramiona drugich są piękne i mocne, chociaż nie zawsze bezpieczne. Temperatura uczuć i ich wielka siła nie zawsze budują, potrafią niekiedy zniszczyć. Dlatego trzeba używać rozumu, aby pragnienie dobra dla drugiego, było prawdziwym pragnieniem i by dotyczyło prawdziwego dobra. To dopiero jest miłość prawdziwa. Chodzi o to, ażeby burza uczuć nie zniszczyła ani mnie ani drugiego. Nie można uczuciami lekkomyślnie się bawić. Za uczucia swoje i drugich trzeba nauczyć się ponosić odpowiedzialność. Dlatego refleksja jest w przyjaźni niezwykle ważna, aby gwałtowność i temperatura uczuć nie zniszczyły ani mnie, ani drugiego człowieka. Nie można rozpalać tak wielkiego ognia, nad którym potem nikt nie może zapanować. Może to zabawne i dowcipne, ale nierozsądne, a ostatecznie niemądre. Chociaż wielu w ten sposób się zabawia, pragnie używać świata. Wielu młodych nie panując nad uczuciami i emocjami zrobiło sobie krzywdę, straciło zdrowie i życie. Uczucia są potężnym materiałem wybuchowym, który winien być inteligentnie użyty. Nie można jednak bawić się cierpieniem drugich. Temperatura serca winna służyć dobru własnemu i drugich rozumianemu dalekodystansowo. Nie tylko rozkosznej krótkiej chwili, która roztrwoni potencjał serca bez gromadzenia żadnego kapitału na przyszłość, na życie, na wzrost i rozwój osobisty. Przyjaźń to prawdziwe dobro dla drugiego. A zatem czy jestem zdolny do tego by obdarzyć kogoś przyjaźnią? Czy stać mnie na to, ażeby być dla drugich mądrze, bez wykorzystywania ich emocjonalnego? Czy dorosłem już do postawy służby innym, bez względu na okoliczności? Czy jestem już prawdziwym człowiekiem i chrześcijaninem, żołnierzem Chrystusa - który nie przyszedł, aby mu służono, ale przyszedł służyć innym?
Wszystkich młodych zapraszamy 7 czerwca nad Jezioro Lednickie. Jeżeli nie macie jak i z kim dojechać organizujemy wyjazd z parafii MB Częstochowskiej w Garwolinie.
Wszelkie informacje i zapisy w kancelarii parafialnej lub u ks. Stanisława pod numerem 606 46 00 71.
reklama
Komentarze (0)