W Garwolinie działa Koło Polskiego Związku Niewidomych, o czym wielu z nas zapewne nie wie. Koło zrzesza ponad 70 osób niewidomych lub niedowidzących z całego powiatu. Często towarzyszą im inne choroby np. cukrzyca, stwardnienie rozsiane. Rozpiętość wiekowa jest ogromna – od siedmioletnich dzieci do osób w podeszłym wieku. Koło działa na kilku płaszczyznach. Przede wszystkim celem jest integracja ludzi z problemami wzroku, budowa wspólnoty, w której będą mogli dzielić się kłopotami i radościami. „Wstąpienie do Koła to trudna decyzja, bo trzeba się przyznać, przełamać barierę. Tak samo jest z wyjęciem białej laski z torebki” – powiedziała wiceprzewodnicząca Zarządu Koła Danuta Trzpil. „Najtrudniej przełamać się ludziom ze wsi. Wstydzą się, nie chcą się otwierać na innych, ale jak raz przyjdą, to już później są zawsze” – tłumaczy przewodnicząca Zarządu Koła Daniela Maksymiec-Piętka. Członkowie Koła uczestniczą w spotkaniach integracyjnych, które często są organizowane z okazji różnych świat np. Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Dnia Białej Laski. Na wiosnę organizowane są wycieczki krajoznawcze, a w lato – wakacyjne turnusy. Niestety często bardzo skromne z racji braku funduszy. „Bardzo trudno znaleźć nam sponsorów, którzy dofinansowaliby nasze wyjazdy. Trudno także o dotacje z budżetów gminnych, choć mamy w Kole członków z całego powiatu garwolińskiego” – powiedziała Daniela Maksymiec-Piętka. Działalność Koła to także informowanie ludzi o tym, co im przysługuje, o ich prawach. To pomoc w załatwianiu spraw związanych z remontem mieszkania, który umożliwi łatwiejsze i bezpieczniejsze poruszanie się po własnych czterech kątach. Koło pomaga zdobyć dotacje na komputer przystosowany dla ludzi niewidomych. O takie urządzenie mogą się starać niewidomi pracujący, uczący się lub poszukujący pracy. Zatrudnienie niewidomych niestety należy do rzadkości. Ludzie młodzi chcą pracować i dobrze sprawdziliby się na wielu stanowiskach, tylko pracodawców ciągle brak. Utarta wzroku nie musi oznaczać wyobcowanie ze społeczeństwa. Dla większości z nich praca stałaby się możliwością na prowadzenie normalnego życia, także życia społecznego i towarzyskiego.
Na niewidomych i niedowidzących czeka wiele utrudnień – także w naszym mieście. Nierówne chodniki są przyczyną upadków, nieoznakowane lub źle oznakowane schody to bariera często nie do przejścia. Członkowie Koła skarżą się także na te osoby, które nie chcą uwzględniać legitymacji PZN. Dotyczy to między innymi kierowców autobusów. Pomoc ludzi zdrowych jest tym, czego niewidomi potrzebują najbardziej. Zagrożeniem dla niewidomego na ulicy są nie tylko niespodzianki urbanistyczne, lecz także pędzący i niezwracający na niego uwagi ludzie. Istnieje także w naszym powiecie potrzeba wolontariatu. Potrzeba ludzi, którzy będą pomagali niepełnosprawnym w ich codziennym życiu – zrobią zakupy, zaprowadzą do lekarza i na spotkanie Koła.
reklama
Komentarze (0)