Zajmujesz się rapem od lat. Dlaczego „Sześciostrzałowiec” ukazał się dopiero teraz?
Gacy: Po prostu mam już swoje lata, czas leci do przodu; ja pracuję, mam dziewczynę, uczę się, czas mnie goni – mam go mało na nagrywanie. Staram się robić tego jak najwięcej, każdą wolną chwilę temu poświęcać, ale tak to bywa... Poza tym z „Sześciostrzałowcem” to było tak, że ja po PWD (dawny projekt rapera – red.) straciłem na chwilę zajawkę, ale wkrótce stwierdziłem, że ja to tak kocham robić, że coś trzeba zrobić. Stwierdziłem, że chcę nagrać płytkę która się będzie nazywała „Sześciostrzałowiec”. Dostałem inspiracji z pewnego wydarzenia, ogarnąłem sobie wszystkie sześć tematów jednego dnia. Wiedziałem wszystko, jak każdy kawałek będzie się nazywał, mniej więcej jakie będą podkłady, jaki klimat. Pogadałem o tym z Sinowym, wszystko było utrzymywane w wielkiej tajemnicy, wiedziało o tym może pięć osób do momentu premiery. Wyszedł „Sześciostrzałowiec”. Dlaczego tak późno? Powiedzmy sobie, że dobry materiał wymaga dużo pracy. DUŻO pracy.
Z czego czerpiecie inspiracje?
Sinowy: Ogólnie z życia codziennego – co nas męczy, co nas drażni, z czego się cieszymy... Jak imprezujemy robimy numery imprezowe... Inspiracje bierzemy stąd, skąd większość ludzi. Tylko ta większość ludzi nie potrafi tego przeobrazić w słowa, w muzykę, a my to robimy w ten sposób. Jeśli potrafimy to chcemy to pokazać innym. Myślę, że ludziom się podobają te numery dlatego, że mogą odczuć przez nie, to co my czujemy i możliwe, że oni czują podobnie. Dlatego tyle ludzi chce nas słuchać i upomina się o nasze nielegale.
Gacy: Ja Ci powiem tak – inspiracje, jeśli chodzi o nagrywanie, to jest najmniejszy problem, wystarczy wyjrzeć za okno, przejść się do kolegów, włączyć telewizor.. Cały świat się leje problemami. Jeżeli ktoś musi nawijać bez przerwy tylko o dupach, paleniu blantów, to najwidoczniej mu brakuje inspiracji. Może został wychowany w jakiejś fikcji, że życie jest po prostu cudowne i trzeba rymować o dupach. Nie mówię, że trzeba rymować tylko o problemach, bo ja też lubię posłuchać czegoś, co mnie wyluzuje.
Sinowy: Tysiące jest tematów, które można poruszyć, których dużo ludzi nie zauważa..
Gacy: Wszędzie dookoła są tematy.
Sinowy: Tak samo jest jeśli chodzi o podkłady. To zależy też od nastroju – siadasz czasami wkurzony, robisz jakiś wolny bit, czasami masz humor imprezowy, chcesz zrobić numer który będzie bujał.
Którzy raperzy i producenci was najbardziej inspirują? Których cenicie najbardziej?
Gacy: Producent to Sinowy. (śmiech)
Sinowy: Ja na przykład jaram się jak Premier tnie sample, zawsze się jarałem nim. To co robił na Afu-Rę, na Gangstarr... Madlib - lubię tą jego wirtuozerię sampli. No i Dre. Klasyka taka.
Gacy: Co do producentów to ja akurat inspiracji nie widzę za bardzo. Cenię każdego producenta, który lubi eksperymentować. Co do raperów to każda dobra podziemna produkcja. Na legalu szukam kolesia, który mnie rozpierdoli, po prostu powali na łopatki, i nie widzę takiego. A kojarzę z podziemia np. Dinala, Smarkiego, Młodego, który moim zdaniem jest, nikomu nie ujmując, na wyższym poziomie niż 99% podziemnego hip-hopu. Z nich czerpię inspiracje. Widzę, że oni to robią, mimo że są ode mnie starsi. Nimi się jaram. Wiem, że ja również robiąc rap, robię dobrze.
Wiadomo, że w obecnej sytuacji jest to niemożliwe, ale gdyby zaistniała taka możliwość wydalibyście na legalu, czy raczej wolelibyście zostać w podziemiu?
Gacy: To jest pytanie, które pojawia się w każdym wywiadzie z podziemnym zespołem, jaki czytam... Jeżeli by była dobra propozycja, żebym mógł nagrywać z zajebistymi ludźmi, bawić się, robić koncerty, ludzie by mnie szanowali itd. .. to dlaczego nie? Poza tym, kiedyś czytałem z Gangiem Agi wywiad, i oni bardzo fajną rzecz powiedzieli – żeby wyjść na legal, najpierw trzeba zaistnieć w podziemiu. Ludzie muszą wiedzieć kim jesteś zanim wyjdziesz na legal. Jestem tego samego zdania.
Sinowy: Ja jeszcze o tym nie myślałem w ogóle. Moim zamierzeniem to było być dobrym w podziemiu. Robić muzykę, być na takim poziomie jak właśnie Smarki, Dinal, jak Gang Agi. I jeśli go osiągnę dopiero się będę nad tym zastanawiał, czy warto wyjść na legal... Wiesz, to jest na pewno kuszące, ale myślę, że jeszcze nie mam takiego poziomu, żeby samemu wiedzieć, że jestem na to gotowy, że jestem naprawdę kozakiem.
Obecnie się trochę dzieje w garwolińskim hip-hopie. Odbyła się bitwa freestyle’owa, wyszedł „Sześciostrzałowiec”, głośno jest na mieście o ekipie PKS. Jednak poza tym o nikim nie słychać. Jest z pewnością dużo ludzi, którzy coś robią, ale kryją się z tym, nie ujawniają. Jak sądzicie – dlaczego tak się dzieje?
Gacy: Wstyd. Ludzie się boją może, że robią to beznadziejnie, wstydzą się z tym wyjść... Powiem Ci szczerze, że wydając dawno temu płytkę PWD ja dużo zaryzykowałem, bo to nie był wcale dobry materiał. Ale naprawdę ludzie go przyjęli dobrze, bo tutaj nic nie ma. Ludzie chłoną, czekają na jakiś materiał. Ja osobiście czekam na kogoś z Garwolina na poziomie. Jak się dowiaduję, że ktoś coś tutaj robi, że małolaty robią bity, piszą teksty i się z tym chowają, to aż jestem zły, że nie wiem kto to. Ja bardzo chcę wiedzieć, szczególnie że gdyby w przyszłości Garwolin złapał jakiś strasznie dobry poziom, to fajnie by było cały skład z miasta zebrać i zrobić jakąś składankę garwolińską. To coś pięknego zrobić taką płytkę. Nie w jakieś pięć osób, tylko w trzydzieści. To by było zajebiste, a myślę, że tyle osób nawija. A czemu się nie ujawniają? Wydaje mi się, że boją się zażenowania, wstydu, że to się nie przyjmie, że się nie spodoba.
Sinowy: Ja się dołączam do tego co Gacy powiedział. Myślę, że dużo małolatów nagrywa kawałki w domach, może pod instrumentale, ale na razie wstydzą się z tym wychodzić. Tak samo producenci – może myślą, że są jeszcze za słabi. Dużo jeszcze pracy na pewno przed takim małolatami jest, ale jakby się ujawnili, dostali kilka dobrych rad, albo jakby nawet spotkała ich krytyka, bo ona też posuwa do przodu, gdyby ludzie o nich już wiedzieli i dali by jakieś dobre słowo, to by ich to wszystko zmobilizowało. Może oni czasami nagrywają coś, ale w końcu olewają to, mówią ‘nie... jestem kiepski’, kasują to i dają sobie spokój. Myślę, że właśnie jakieś dobre słowo by zmobilizowało, tylko że nikt o nich nie wie...
Gacy, w jednym z numerów mówisz „Garwolin słodki dom dla nas a la’ Alabama”. Co wam się najbardziej podoba w naszym mieście?
Gacy: To, że robię muzykę dla ludzi z Garwolina i oni to szanują. Czytam co ludzie piszą na tych różnych dziwnych forach, słyszę co mówią moi znajomi. To mnie mocno inspiruje. Po prostu kocham to miejsce. W 95% robię tę muzykę dla ludzi z tego miasta i wiem, że każdy temat który poruszam dotyczy właśnie ludzi z tego miasta.
Sinowy: Dużo wspomnień się łączy z tym miastem. Dla kogoś, kto tu przyjedzie niektóre miejsca nic nie znaczą, my mamy wiele wspomnień, sytuacji z nimi związanych...
Gacy: Pojechałem kiedyś do Warszawy. Wjechałem i wciągnąłem powietrze. I co poczułem? Spalony tłuszcz ze stadionowych frytek, syf, beznadzieja. A wróciłem do Garwolina, wysiadłem koło Ekonomika i co poczułem? Syf. Ale NASZ syf. My ten syf budowaliśmy. (śmiech) To jest piękne. To jest nasz dom, słodki dom...
A co was w takim razie irytuje?
Gacy: Podział. Nie lubię tego naprawdę, że ludzie się dzielą na osiedla, na zajawki, na to, że ten lubi to, a ten lubi tamto, na jakieś dissy, beefy. Nawet na tym Gronie czytałem, że małolaty zaczęły na siebie nagrywać jakieś dissy na spontanie. To wszystko, ta wojna... Ludzie, powinniśmy się jednoczyć, a nie dzielić! Co jest grane? To mi się nie podoba, że się dzielimy strasznie i za bardzo lubimy konflikty, Poza tym nic mnie nie irytuje. Pokój i sarkazm! (śmiech)
Sinowy: Kurcze, takie jest małe miasteczko niby, a czasami się wydaje, że ludzie są tutaj sobie tak obcy. Mijamy się, ale tak naprawdę jesteśmy sobie obojętni i to jest dla mnie troszeczkę dziwne. Są sytuacje, na przykład jakieś imprezy, które łączą ludzi przez jakąś chwile, potem wszystko ucichnie i ludzie idą znowu sobie obcy. To mnie trochę irytuje.
Gacy: I zadymy na imprezach. Dlatego wielki plus za tę bitwę freestyle’ową, bo powiedzmy sobie szczerze – nie było to jakąś wielką imprezą. To był śmieszne, ale ile to ludzi zjednoczyło! To mi się podobało, ale irytowało mnie jak dwóch małolatów wyskoczyło i jechało sobie po matkach. Takie rzeczy się zostawia między sobą. Mam problem do gościa to mam do niego, nie muszę dołować tym całej publiczności.
W Garwolinie nie ma prawie imprez hip-hopowych. Nie myśleliście o tym, żeby samemu coś takiego zorganizować, jakiś koncert?
Gacy: Tak, myśleliśmy i jest to w planach. Rozmawiałem o tym z Młodym i wierzę naprawdę, że wyjdzie to o czym gadaliśmy – że będzie koncert, planowany na nowy rok. Nie chcę dokładnie mówić co i jak i kto tam wystąpi, bo to wszystko może się zmienić, ale mam nadzieję, że wszystko wyjdzie tak jak planujemy. Koncert będzie, powiedzmy – luty, marzec, kwiecień – w tych granicach. Sami go zorganizujemy, mam nadzieję, że ludzie przyjdą i że będą się dobrze bawić.
Gdy umawialiśmy się na wywiad powiedziałeś, że nie chcesz robić z siebie gwiazdy, co jest w pełni zrozumiałe. Ale płyta poszła w miasto, ludzie jej słuchają. Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że dopadł Cię na przykład jakiś małolat i chciał się skumplować, czy chociaż pogadać chwilę, zajarany, że spotkał rapera?
Gacy: Absolutnie nie. Nic takiego mnie nie spotkało. Powiedziałem Sinowemu jakiś czas po premierze „Sześciostrzałowca”, że zajebiście podobało mi się to, że ludzie nie kojarzyli mojej osoby tylko moją twórczość. Tak samo mam nadzieję, że ten wywiad promuje moją muzykę, nie moją osobę. W rzeczywistości nie jestem modelem ani jakimś mesjaszem. Po prostu uważam, że robię dobrą muzykę i jeśli ona się komuś podoba, to jest dla mnie najlepsza nagroda. Nie musi nikt do mnie podchodzić po autograf.
Opowiedzcie teraz coś o płycie. Kiedy postanowiliście, że ją nagracie, jak powstawała, czym się kierowaliście przy selekcji numerów?
Sinowy: Ja miałem pomysł na swoją epkę, zacząłem ją robić, Gacy chciał nagrać swoją. Dogadaliśmy się, że w międzyczasie będę robił jego płytę. Miałem gotowych kilka bitów, on miał kilka tekstów, więc myśleliśmy, że to szybko pójdzie. Pomysł płyty był taki, że każdy utwór miał się do czegoś przypieprzać – strzał w jakiś konkretny temat...
Gacy: Trochę się to zmieniło. Płyta powstawała dziesięć – jedenaście miesięcy. Zadzwoniłem do Sinowego pewnego razu... Miałem wtedy jeden jego podkład w domu, słuchałem go sobie. Już miałem w głowie ogarnięte wszystkie tematy do „Sześciostrzałowca”. Zadzwoniłem więc do niego i powiedziałem ‘musisz do mnie przyjść’. Ogólnie to wtedy rzadko się spotykaliśmy... Przyszedł do mnie, przedstawiłem mu pomysł „Sześciostrzałowca”, powiedział, że jest zajebisty, bardzo mnie podbudował. Wtedy stwierdziłem, że idziemy w tę stronę, że nagrywamy to. On robił swoje w międzyczasie, ale niestety, ja jestem na tyle wredny, że dzwoniłem do niego na telefon, pisałem na Gadu-Gadu, na maila, męczyłem go z każdej strony... (śmiech) Ale udało mi się to wszystko zrobić co chciałem.
Sinowy: Ja się cieszę, że to wyszło. Przez ten czas porobiłem więcej bitów, troszkę wspólnych numerów. Do tego pozbierałem trochę sampli na swoją płytę, trochę więcej podkładów, ogarnąłem się z masteringiem, z aranżacjami. Myślę, że to lepiej wyszło, że przerwałem pracę nad swoim projektem i w międzyczasie zrobiłem „Sześciostrzałowca”.
Gacy: Nad „Sześciostrzałowcem” była jakaś taka mała klątwa. Z każdym kawałkiem była jakaś drobna historia związana, jakiś problem, zawsze coś się działo. Na przykład: jak zaczynaliśmy nagrywać płytę miałem dwa podkłady, ale Sinowem padł komputer i był niesprawny przez dwa miesiące. Później go zrobił, ja nagrałem jeden kawałek i padł znowu. Potem z kawałkiem z Młodym była straszna mieszanina, na ten numer czekaliśmy strasznie długo. Tutaj chcę podziękować Młodemu, bo naprawdę zajął się tym perfekcyjnie, jestem mu za to wdzięczny… Nad każdym kawałkiem po kolei wisiała jakaś delikatna klątwa, coś zawsze opóźniało jego realizację. Ja planowałem, żeby płytka wyszła na początek wakacji. Wyszła jakoś po nich, już dokładnie nie pamiętam daty...
Jak byście zachęcili ludzi, którzy jeszcze nie mieli styczności z „Sześciostrzałowcem”, do ściągnięcia i przesłuchania płyty?
Sinowy: Może ona zainteresować wszystkich, którzy są z Garwolina, bo mało muzyki wychodzi w naszym małym miasteczku i myślę, że to jest takim głównym bodźcem do tego, żeby ściągnąć i sprawdzić tę płytę. Może to trafić także do ludzi, którzy nie słuchają hip-hopu. Poza tym ktoś może być ciekaw, że taka muzyka u nas powstaje. Ludzie pamiętają czasy zespołu OsiemRam. Od tamtej pory ta muzyka w Garwolinie zanikła. I nagle wychodzi Gacego płytka. Myślę, że to jakoś ludzi zmobilizuje, że jednak jakaś grupa coś nagrywa
Gacy: Ja powiem tak: Jarajmy się twórczością innych! Nie mówię tutaj o sobie, żeby każdy jarał się akurat mną... Jeżeli ktoś wkłada w nią chociaż kawałek siebie, serce i jest to dobre w jakimś stopniu, to na pewno warto poświęcić temu uwagę. Jak mam zachęcić do „Sześciostrzałowca”? Ciężkie pytanie. Nie mam zielonego pojęcia co Ci odpowiedzieć… bo nie chcę się nigdzie wpieprzać, nie chcę nikogo zmuszać. Masz ochotę posłuchać dobrego hip-hopu? Wiesz, że taki robię (śmiech) Zapraszam. Nikogo do tego nie zmuszam. Jeśli ktoś włączy i nie spodoba mu się – może wcisnąć stop po paru sekundach i nie będę miał do niego żadnych pretensji.
Gacy – nazywasz siebie introwertykiem. Czy mimo bycia nim łatwo przychodzi ci nagrywanie utworów?
Gacy: Tak, bardzo łatwo mi przychodzi nagrywanie numerów, bo ta zajawka się ze mnie wylewa. To jest dla mnie jak oddychanie. Czasami nawet nie zwracam na to uwagi, na przykład - siedzę w pracy, robię jakąś zupełnie inną czynność, z kimś rozmawiam, ktoś mi mówi jakieś dziwne słowo, a ja już znajduję siedem rymów do niego. Dlatego tak to nazwałem – „introwertyk”, bo to się dzieje wszystko we mnie, nie wypluwam tego. Poza tym – introwertyk w sensie takim, że często widzę problemy o których nie chcę mówić, bo ludzie by mnie wzięli za debila, że się w ogóle przejmuję takimi rzeczami. Męczę w sobie na prawdę dużo rzeczy. Wiem, że w większości z nas siedzi ten introwertyk który je męczy, ale nikt nie chce się wyrazić, bo uważa, że zostanie źle zrozumiany. Ja to uważam za totalny błąd, bo wyrażać się trzeba jak najgłośniej. Express yourself ! (śmiech)
Czy są jakieś tematy których nie poruszylibyście w swoich tekstach?...
Gacy: Policja.
Sinowy: Polityka.
Gacy: Dokładnie. Policja i polityka. Wszyscy wiedzą, że mamy ich głęboko w dupie, po co o nich mówić?
Sinowy: Raz, że to jest oklepany temat, dwa, że mnie nie jara.
Gacy: Wolę w ludziach wyzwalać raczej radość niż nienawiść.
A na zasadzie – ‘nie nagram kawałka o miłości bo się koledzy będą ze mnie śmiać’..?
Gacy: Nagram kawałek o miłości, o emocjach będę mówił.
Sinowy: Ja mam kawałek o miłości, będzie na mojej epce. Ale nie jest nagrany jak większość numerów o miłości, czyli ‘kocham cię’ skierowane do danej dziewczyny. Ten jest o magii, która łączy ludzi i sprawia, że oni dojrzewają.
Teraz trochę głupie pytanie – jak wasze rodziny reagują na muzykę, którą robicie?
Gacy: Zajebiście. Moja matka często się pyta ‘co tam nagrałeś?’. Jak się dowiedziała, że była już premiera płytki a ona nic o niej nie wie, tylko wreszcie dowiaduje się od ‘kogoś-tam’, to jest aż wkurzona na mnie. Moja mama się tym cieszy bardzo. Moi bracia też bardzo mnie wspierają, nie czuję, żeby byli do tego z dystansem nastawieni. Przychodzą do mojego brata koledzy, a on im puszcza moje numery. Jestem zajarany tym, że moja rodzina się mną jara (śmiech).
Sinowy: Moi rodzice widzą, że nagrywam, ale ja im tego nie puszczam...
Gacy: Pozdrowienia dla mamy Sinowego! Ta kobieta ma złotą cierpliwość do słuchania tych wszystkich k***w, ch***w, dziadów co tam nagrywamy (śmiech)
Sinowy: Tym bardziej, że tam dużo freestyle’ujemy z chłopakami (śmiech).
Jesteście otwarci na współpracę z nowymi ludźmi czy raczej trzymacie się w tym stałym gronie kilku osób i nie potrzebujecie nikogo więcej do szczęścia?
Sinowy: Ja jestem otwarty na współpracę z każdym kto tak samo jara się muzyką, chce robić coś pozytywnego.
Gacy: Jak najbardziej, jeżeli ktoś trzyma poziom. Jeżeli przyszedłby do mnie chłopaczyna, który nigdy w życiu nie napisał tekstu i chciałby ze mną nagrać kawałek, no to sorry... Nie chodzi o to, że go nie lubię, po prostu ja pracowałem na to gdzie jestem jakiś czas. Jak najbardziej jestem otwarty na każdą współpracę, mieszanie gatunków. Na wszystko jestem otwarty, tylko żeby to miało poziom. Żebym nie musiał iść na piętro niżej, tylko wyżej lub chociaż zostać na tym samym. Ale jeśli ktoś jest na niższym poziomie, potrzebuje wsparcia, pogadać, zapytać się o coś – walcie śmiało.
Sinowy: Nie uważam, że mam jakiś wysoki poziom, ale jeśli ktoś przychodzi do mnie, nie ma pojęcia, taki typowy amator, to nie nagram z nim numeru. Ale jeśli jara się, robi coś w domu i jakoś mu to wychodzi, to jestem otwarty na współpracę.
Co sądzicie o innych garwolińskich raperach, bo jednak paru można się doliczyć? Czy utwór „Biją brawo” (w którym mówicie o słabych mc’s lansujących się w trochę prymitywny sposób) nie jest przypadkiem skierowany do części z nich?
Gacy: Tak, jest. Nie ma co się oszukiwać. Moją inspiracją było to co się tutaj działo, jak dissowali się małolaty, co było dla mnie głupie, bo to jest marnowanie talentu. Jak masz już te zadatki, cokolwiek, to bierz się za coś pozytywnego! Nie mówię tu o ideałach. Po prostu – masz talent to go wykożystaj, nie marnuj go na jakieś głupoty. Kogo to obchodzi, że ja myślę o jakimś gościu, że jest beznadziejny. Interesuję Cię to na przykład czy ja nie lubię policji?
No nie bardzo...
Gacy: No właśnie. I ja też mam gdzieś, to czy Ty ich nie lubisz, bo co mnie to obchodzi? Jeżeli już coś nas ma łączyć, to niech to będzie muzyka czy wspólne poglądy a nie nienawiść.
Sinowy: Ja uważam, że muzyka powinna dawać pozytywną energię, a nie – wyskakuje koleś i przez mikrofon rzuca bluzgami, próbuje podburzać ludzi, a potem wchodzi na forum i pisze jaki to jest zajebisty, żeby wyrywać małolatki.
Gacy: Co do dissowania się - uważam, że to jest zdrowe, jak dwóch kolesi stanie naprzeciwko siebie, pojedzie sobie jak cholera, ale używając mózgu, rozbawią ludzi, a na końcu podadzą sobie rękę - to jest piękne. Tak jak bokserzy – nawalają się, odgryzają sobie uszy, ale zawsze na koniec jest podanie sobie ręki.
Sinowy: W „Biją brawo” – w ostatniej zwrotce na zmianę sobie z Gacym jechaliśmy, ale żeby pokazać jak można sobie z tego fazować, jak można zrobić z tego komedię. Obrzucaliśmy się bluzgami, ale to były żarty. Nie lubię jak goście stają naprzeciwko siebie i ciśnieniują się, a potem w grę wchodzą pięści.
To co sądzicie o pozostałych garwolińskich raperach?
Gacy: Nie wiem dokładnie o kogo Ci chodzi, bo ja wiem o kilku małolatach, którzy freestyle’ują i to wszystko. Jeżeli lubią to robić, chcą to robić, to nawet muszą to robić! To jest dobra sprawa, dużo śmiechu i radości mi to w życiu przyniosło. Co od reszty – tej bliższej nam – jest Gruby Bas, jest Nagonka, wiem, że bawi się jeszcze kilku małolatów, tylko wszyscy są strasznymi leniami – oprócz Nagonki, bo naprawdę robi teraz dobrą robotę. Na dniach będzie jej epka. Mam nadzieję, że w końcu usłyszę epkę Grubego Basa. Myślę o garwolińskich raperach, że są leniami. Ja też jestem, ale potrafię się zmobilizować.
Sinowy: Duży talent do nagrywania ma Gruby Bas, wiem, że chce chłopak pisać. Kiedy mu daję podkłady, mówię nieraz – ‘kiedy do mnie wpadniesz nagrać ten numer’, a on mi odpowiada – ‘człowieku, jak mam do Ciebie wpaść, to chcę nagrać naprawdę hiciora, chcę, żeby to było dobre, żebym wiedział, że jak do Ciebie wpadam to nie robię obciachu’. Myślę więc, że chłopaki się tym jarają. Nagonka teraz robi pierwszą epkę. Ta dziewczyna tak szybko nagrywa coraz lepsze kawałki, że jestem pod wrażeniem. Jeśli chodzi o młodsze osoby z Garwolina, które nagrywają, to nie znam, ale jestem ich ciekaw.
Gdyby ktoś was zaatakował w swoim kawałku, odpowiedzielibyście? Wdalibyście się w beef?
Gacy: Tak. Kawałek trwałby sześć sekund, zaczynał by się – ‘to jest dla ciebie’. I koniec kawałka. Nie, żartuję. Myślę, że nikogo nie obrażam, żeby miał coś do mnie. Nie jestem nastawiony do ludzi anty, nikt mi nie przeszkadza. Nawet jeżeli ktoś jest beznadziejny, jedzie o rzeczach, które mnie nie obchodzą, to zawsze mam ten przycisk ‘stop’, nie muszę go słuchać. Jeżeli ktoś by mnie zdissował nie wiem co bym zrobił, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji. I mam nadzieję, że nie będę.
Sinowy: Jeśli to by był diss oparty na takich rzeczach, które by mnie zabolały w ten sposób, że byłyby bezpodstawne, nie miały oparcia w niczym, to bym pewnie odpowiedział. Nigdy nikogo nie dissowałem, ale myślę, że dałbym odpowiedź.
Na koniec wywiadu powiedzcie coś o planach na przyszłość. Czy będą wychodziły w najbliższym czasie jakieś płyty? Czy może raczej pojedyncze strzały?
Gacy: W kolejności – na dniach epka Nagonki – dobry materiał, bardziej skierowany do dziewczyn, ale na przykład ja jestem zajarany. I to jest pierwsza dziewczyna rymująca w Garwolinie. Następna jest epka Sinowego „Na Piechtę”. Koleś naprawdę zasłużył sobie na to, wiem, że to się przyjmie bardzo dobrze. Ja będę tego słuchał, mam jeden kawałek w domu z niej i go słucham do dziś, a dostałem go rok temu. Nie słodząc – ten człowiek jest mistrzem. Rozmawiałem ostatnio z Grubym Basem. On planuje coś w okolicach marca wydać swoją epkę. Wierzę mocno, że ona wyjdzie, i że będę tam gościnnie. Zresztą u Sinowego będę w dwóch kawałkach, co mnie cieszy. Dalej w przyszłości ja z Turkishem ogarniamy sobie płytkę, która się będzie nazywała „Rzeczowniki”. Będzie bardzo krótka – około pięciu numerów złożonych w spójną całość. Planuję ją na wakacje, taki sobie ustaliliśmy deadline. Wielki eksperyment. To na pewno nie będzie to co „Sześciostrzałowiec”. Chcę się wyluzować bardziej, nie poruszać jakiś głębokich tematów. Następne w kolejności będzie pewnie już LP z Sinowym, nie już żadna epka. Nasi znajomi się często pytają kiedy my coś nagramy razem. Całe życie razem nagrywaliśmy, a tak wyszło, że realizujemy solowe projekty. Z nim chcę zrobić LP najbardziej. W takiej kolejności się to powinno pojawić. Wszystko się może zmienić, bo różnie bywa w życiu niestety...
Sinowy: Był jeszcze taki pomysł, żeby zrobić składankę – „Correcto Mundo”. Jeszcze nie wiadomo co z tym będzie. Tam mają być wszyscy nasi znajomi z Garwolina. Produkcją miałbym zająć się ja i Turkish. Ma to powstawać w ten sposób, że będziemy robić na zmianę kawałki – np. Ja z Gacym, Gacy z Grubym Basem, Ja z Nagonką itd.
Gacy: Ogólnie kompilacja tylko ludzi z Garwolina. Planowaliśmy zrobić na „Correcto Mundo” dziesięć utworów, tworząc to po prostu w międzyczasie. Naliczyliśmy dziewięć osób, które by brały udział w tym projekcie udział i każda z nich jest tym zajarana.
A plany nie związane z muzyką?
Gacy: Sinowy stawia następne piwo (śmiech) Ogólne plany na przyszłość? Czasami obawiam się, że nie znajdę już miejsca dla hip-hopu, ale nie wierzę w to... Jeżeli jednak nie będę miał czasu nagrywać, to mam nadzieję, że będę miał co słuchać, że ktoś z Garwolina będzie utrzymywać zajawkę.
Sinowy: Żyć, nowe inspiracje z życia czerpać, nowych doświadczeń nabywać i cieszyć się każdą chwilą... Na razie nie myślimy o tym, żeby założyć rodziny z dziećmi (śmiech)
Dzięki za wywiad.
Gacy i Sinowy: Dzięki.
Wszystkich zainteresowanych, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z płytą „Sześciostrzałowiec” odsyłamy na stronę www.garwo.pl, gdzie można również sprawdzić inne albumy i projekty garwolińskich raperów.
Komentarze (0)