reklama
reklama

Strażnicy naszych wód

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Strażnicy naszych wód - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z Garwolinaplik
reklama

Członkowie Straży rekrutują się spośród licencjonowanych wędkarzy zrzeszonych w kołach terenowych Polskiego Związku Wędkarskiego. Obecnie w byłym województwie siedleckim działa 5 jednostek powiatowych Społecznych Straży Rybackich: w Siedlcach, Mińsku Mazowieckim, Garwolinie, Sokołowie Podlaskim i Węgrowie. Współpracują one z Państwową Strażą Rybacką w Siedlcach, która działa z ramienia Wojewody Mazowieckiego.
Społeczna straż Rybacka powiatu garwolińskiego liczy obecnie 12 członków zorganizowanych w trzech grupach terenowych: Garwolin, Pilawa i Sobolew. Strażnicy około 3-4 razy w miesiącu kontrolują akweny położone na terenie powiatu garwolińskiego, oczyszczając je z kłusowników.
Ci ostatni – jak zauważa Bohdan Maliszewski, komendant powiatowy Społecznej Straży Rybackiej – dzielą się na dwie grupy. Pierwszą grupę kłusowników stanowią ci, którzy łowią ryby na wędkę, nie mając do tego uprawnień (karty wędkarskiej). Popełniają oni wykroczenie przeciwko ustawie o rybactwie śródlądowym i mogą zostać ukarani mandatami. Druga grupa kłusowników to ci, którzy łowią ryby przy pomocy drygawic podpiętych do prądu, sieci żyłkowych, sznurów wielorakowych, materiałów wybuchowych itp. Takie kłusownictwo jest przestępstwem, za które grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Niestety, kłusowników-przestępców jest w tej chwili więcej niż kłusowników popełniających wykroczenia, a narzędzia, którymi się posługują można, mimo oficjalnego zakazu, swobodnie kupić na bazarach. Coraz trudniej również schwytać ich na gorącym uczynku, bo zastawiają sieci nie na całą noc tylko np. na godzinę lub dwie i znikają z miejsca przestępstwa. Oprócz tego są doskonale zorganizowani, gdy jeden z nich zauważy zbliżający się patrol strażników, natychmiast powiadamia innych kłusowników, tak żeby zdążyli uciec.
 
W ubiegłym roku Państwowa Straż Rybacka wystawiła kłusownikom 137 mandatów na łączną kwotę ok. 19,9 tys. zł. Niestety, w wielu przypadkach sumy te nie są ściągalne. Również sprawy sądowe, kierowane przeciwko kłusownikom, często są umarzane z powodu niewielkiej szkodliwości społecznej czynu. Społeczna Straż Rybacka może wylegitymować wędkarza, wobec którego zachodzi podejrzenie, że łowi nielegalnie, ale nie może wystawić mandatu. Do tego uprawniona jest jedynie Państwowa straż Rybacka lub funkcjonariusz policji. Niestety, często zanim uda się ściągnąć policję, kłusownik jest już daleko. Członkowie SSR mogą także zarekwirować porzucony sprzęt wędkarski (wędki, łódki itp.). Sprzęt ten jest następnie trzymany w depozycie i jeśli przez okres jednego roku nikt się po niego nie zgłosi, zostaje przekazany na potrzeby szkółek wędkarskich.
Inną bolączką SSR jest brak środków finansowych. Straż utrzymuje się niemal wyłącznie ze składek wędkarzy zrzeszonych w związku. Za swą służbę strażnicy nie pobierają żadnego wynagrodzenia, a pracują o różnych porach dnia i nocy i przy różnych warunkach pogodowych, nierzadko narażając się na obraźliwe epitety ze strony schwytanych kłusowników.
Członkowie Społecznej Straży Rybackiej, mimo tych wszystkich trudności czują że są potrzebni. Cieszą się z każdego schwytanego kłusownika i każdego odebranego sprzętu. Wraz z nimi mamy nadzieję, że ich praca zostanie bardziej doceniona przez władze samorządowe (w postaci jakiejś dotacji) i że bez przeszkód będą mogli dalej stać na straży bezpieczeństwa naszych wód.
 

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama