Do najwcześniejszych publikacji badaczki należała praca pt. "Niektóre materyały etnograficzne we wsi Łukówcu (mazowieckim) zebrane przez Stefaniję Ulanowską" ("Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej" 1884). Jest to de facto rozprawa bazująca na współczesnej folklorystce monografii etnograficznej.
W rozdziale 6. pt. "Wierzenia, podania, wróżby i czary", w punkcie a. "Mary i Sibiele", podpunkcie 2. zatytułowanym "Sibiele", w tomie 8., na stronie 292., czytamy: "Sibiele – to samo co w Krakowskiem boginki – odmieniają dzieci, a najwięcej się to podobno trafiało pod miasteczkiem czy raczej osadą Łaskarzewem, gdzie w lesie jest kapliczka i na św. Onufry 12 czerwca bywa tam odpust. Dawniej przy tej kapliczce siedział pustelnik, ale teraz, już go nie ma. Otóż na tym odpuście na św. Onufry bywało nieraz, że jak matka odejdzie dziecko i pójdzie się modlić, to sibiela przyleci, porwie dziecko, a swoje na to miejsce zostawi. Powiedywali starzy ludzie, że pod Łaskarzewem była kiedyś wieś, co się zapadła i że te sibiele mają być stamtąd, z pod ziemi, z tych ludzi".
Kobieta jeździła z dzieckiem po lekach różnych - nie pomagało mu nic
Zgodnie z podaniem sibiele nie rościły sobie pretensji do miana najpiękniejszych - posiadały głowy "wielkie jak wiadro" oraz miały nieposkromiony apetyt. Wedle tradycji nakazywano karcić je brzozowymi rózgami.
Fragment tekstu: "Jednej matce jak odmieniły dziecko, tak dały jej takie brzydkie, głowę miało dużą jak wiadro. Ta kobieta jeździła po lekach różnych, nie pomagało mu nic, dopiero baba jakaś doradziła, żeby je bić, - co będzie, to będzie, ale żeby je bić. Kobieta jak zaczęła je bić, tak to dziecko okropnie krzyczało i wtedy ta sibiela wpadła i mówi: "Po co ty to dziecko bijes? Ja twoje tak ślicnie chowam, a ty moje katujesz". Tamta zaś mówi: "A bo mi powiedzieli, że je trzeba bić, to ty porzyjdziesz i moje mi oddasz". Wtedy ta dziecko jej przyniosła i oddała, a swoje kazała nie bić i jeszcze przez dziewięć tygodni chować, - powiedziała, że jakby biła, to ona posłyszy, przyjdzie i jej dziecko porwie, ale już więcej nie odda. Kobieta dobrze chowała, bo się bała, dopiero sibiela przyszła po dziewięciu tygodniach i dziecko swoje zabrała. W Łukówcu bywały też dawniej sibiele, siedziały na polu pod Psonką, i jak było dziecko zostawić, to je zaraz odmieniły. Jak które dziecko było odmienione, to miało taki łeb duzy jak wiadro, a tyle żarło co mogło, jak mu dali ćwiartkę, to i ćwiartkę zezarło, potem to zaraz wysr... i to zjadło. Dopiro trzeba było wziąć dwie rózgi brzozowe i bić je, to wtedy przyleciała ta jego matka, ta sibiela, odmienione dziecko przynosiła, a swoje odebrała. Ta sibiela była do pasa kobietą a od pasa bydlanciem".
Łukówiec (dawna nazwa Łukowiec) należał do wsi szlacheckich - w drugiej połowie XVI stulecia usytuowany był w powiecie garwolińskim, w Ziemi Czerskiej województwa mazowieckiego.
W 1827 roku w miejscowości w 20 domach mieszkało 126 osób. Na przełomie XIX i XX wieku wieś znajdowała się w powiecie garwolińskim, gminie Pszonka, parafii Parysów. W 18 domostwach zakwaterowanych było 117 mieszkańców. Wieś posiadała 267 mórg ziemi.
Część wsi Łukówiec stanowiła Pszonka. W drugiej połowie XVI wieku była to wieś szlachecka – z czasem została siedzibą gminy, będącej jedną z 17 gmin wiejskich na terenie powiatu garwolińskiego guberni siedleckiej. W 1870 roku do gminy przyłączony został Parysów, nie posiadający wówczas praw miejskich.
Gmina należała do sądu gminnego okręgu I w Aleksandrowie. Zamieszkiwały ją 5093 osoby - posiadała obszar 13975 mórg ziemi. Nie jest pewne czy w 1919 roku gmina znalazła się w składzie województwa lubelskiego – być może zlikwidowano ją przed rokiem 1918. Wiadomo, że w 1933 roku występowała pod nazwą gmina Parysów
Portret Stefanii Ulanowskiej z książki „Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej“, 1893
STEFANIA ULANOWSKA
Przyszła na świat przypuszczalnie w roku 1839 na terenie dzisiejszej Białorusi. Była pisarką i folklorystką, jedną z pierwszych polskich etnolożek. Badała symbolikę ludową i problematykę obyczajową. Studiowała znaczenie języka łatgalskiego, który jest blisko spokrewniony z językiem łotewskim. Należała do współpracowniczek krakowskiej Akademii Umiejętności, w której opublikowano około 60 jej tekstów, traktujących literatury pięknej, nowelistyki, sztuk teatralnych, esejów o symbolice ludowej i monografii.
Zgłębiała zagadnienia kultury ludowej wsi. Jej prace są niepowtarzalnym studium XIX-wiecznego świata - badania zdeterminowane obserwacją uczestniczącą, a także wywiadami środowiskowymi. Podstawą jej prac była baza polskiej oraz obcojęzycznej literatury przedmiotu.
Najdonioślejszym jej dziełem jest 3-tomowa praca pod nieco przydługim tytułem „Łotysze Inflant polskich, a w szczególności z gminy wielońskiej pow. rzeżyckiego. Obraz etnograficzny przez Stefaniję Ulanowską”. Księga jest składową badań terenowych nad łatgalską odmianą języka łotewskiego. Stanowi zbiór łatgalskich pieśni, przysłów, bajek oraz zagadek, przetłumaczonych na język polski.
Badaczka pracowała jako korespondentka „Kurjera Warszawskiego” oraz nauczycielka domowa. Zmarła po roku 1912
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.