Kurier Garwoliński: Z wykształcenia jest Pan inżynierem produkcji. To wykształcenie daje chyba całkiem szerokie perspektywy? Dlaczego zdecydował się Pan kandydować na wójta gminy Sobolew?
Maciej Błachnio: Ma Pan racje. Jako inżynier mogę robić równie ciekawe rzeczy, ale decyzję o kandydowaniu na Wójta podjąłem z powodów osobistych. Praca na tym stanowisku to ciężki kawałek chleba, ale daje też dużo satysfakcji.
KG: Gdzie Pan pracował zanim został Pan Wójtem gminy Sobolew?
MB: Ponad trzy lata pracowałem w firmie Sante na stanowisku inżyniera projektu w dziale technicznym. Byłem odpowiedzialny za kontakt od strony technicznej z największym klientem - organizacja linii produkcyjnej, dobór opakowań, zakup maszyn i tak dalej.
Przed wspomnianą pracą w Sante miałem krótką przygodę z USA w ramach programu studenckiego, było to w 2015 roku. Wspólnie z obecną żoną rozpoczęliśmy prace w dużym kasynie w Altantic City. Jednak po kilku tygodniach, z powodu widma bankructwa pracodawcy, byliśmy zmuszeni do przeprowadzki do Nowego York i zdani tylko na siebie. Załapałem się jako pracownik fizyczny oraz tłumacz do polskiej firmy hydraulicznej. Przez 3 miesiące pracowałem i mieszkałem w samym sercu miasta, czyli na Manhattanie. Było to ciekawe doświadczenie. Nauczyło mnie to samodzielności. Poznałem ciekawych i życzliwych ludzi z całego świata. Samo miasto i jego organizacja również zrobiły na mnie wrażenie. No i oczywiście opanowałem w bardzo dobrym stopniu język.
Działalność gospodarczą prowadziłem przez 2 lata, a przez rok łączyłem to z pracą w Sante. Były to usługi w branży metalowej. Pierwsza próba własnego biznesu, która pozwoliła mi zrozumieć trud pracy i docenić naszych przedsiębiorców.
KG: Jest Pan najmłodszym Wójtem w powiecie garwolińskim. Objął Pan urząd w wieku zaledwie 28 lat. Do tej pory nie miał Pan doświadczenia w administracji i zarządzaniu? Skąd Pan czerpie wiedzę o tym, jak kierować gminą?
MB: Nie trzeba mieć doświadczenia, jeśli ma się przede wszystkim chęci i chce się coś robić na 100%. Ojciec wpoił mi zasadę: „Za cokolwiek się bierzesz, rób to na 100%. Jeśli nie dajesz z siebie 100%, to odpuść”.
KG: Z jakimi problemami zetknął się Pan na początku pracy na stanowisku wójta?
MB: Z roszczeniowością ludzi oraz z pewnym przyzwyczajeniami po moim poprzedniku. 28 lat robi swoje.
KG: Jest Pan Wójtem gminy Sobolew już ponad rok. Co udało się zrobić przez ten czas?
MB: Za swój sukces uważam poprawę wizerunku i jakości pracy urzędu. Ludzie sobie to chwalą. Wystarczyła szczera rozmowa z pracownikami, jasne zasady, trochę nowych osób i udało się zmienić podejście. Jestem zadowolony z decyzji personalnych. Okazało się, że w Sobolewie jest jednak trochę zdolnych osób, wystarczy wyciągnąć do nich rękę. Kilku zdolnych pracowników było również niedocenianych.
Za dobry ruch uważam przejęcie sieci wodociągowo - kanalizacyjnej od poprzedniego dzierżawcy. Z dniem 1 stycznia 2020 uruchomiliśmy referat komunalny. Wzorem innych gmin chcemy w kolejnych latach utworzyć zakład komunalny.
Pobór za wodę i ścieki od dzierżawcy rósł z roku na rok, a wpływy do gminy w żadnym stopniu. Według deklaracji, od Wód Polskich dzierżawca pobierał rocznie prawie 1 600 000zł. Gminie z tej kwoty przypadało około 250 000. To raczej kiepski podział…
Należy podkreślić, że modernizowaliśmy i rozbudowaliśmy sieć z własnych pieniędzy, a dochód trafiał do prywatnych rąk. Uważam, że byliśmy podwójnie stratni. Teraz się to zmieni. Dzięki temu zabiegowi, zakładam w 2020 roku prawie 300-400 tys. więcej w kasie gminy niż w latach poprzednich, właśnie na rozbudowę i modernizacje sieci.
@@@
KG: Jakie ma Pan plany związane z rozwojem gminy na najbliższe lata?
MB: Dużą nadzieję pokładam we wspomnianym zakładzie komunalnym. Ma on służyć mieszkańcom. Ten sektor gminy uważam za najbardziej zaniedbany. W miejscowości Sobolew nie każdy posiada kanalizację. Podczas gdy o wiele mniejsza gmina Borowie kończy kanalizować CAŁĄ gminę, my dopiero zabieramy się za miejscowości poza Sobolewem...
Chciałbym również w gminie Sobolew znaleźć odpowiednie miejsce na tzw. strefę inwestycyjną/przemysłową. Według mnie idealne miejsce to węzeł przy S17 w Gończycach.
W związku z przyszłymi pracami nad planem miejscowym, podjąłem decyzję i działania mające na celu wybudowanie sieci i oczyszczalni ścieków w Gończycach, która w przyszłości ma służyć tej części gminy. Bez odpowiedniej infrastruktury nie ściągniemy tu żadnej firmy. Należy o tym pamiętać.
Klub sportowy w Gończycach marzy o boisku. Chcemy je wybudować, ale żeby służyło również i przede wszystkim szkole. Będziemy szukali pieniędzy na tę inwestycję, bo takie obiekty przy wjeździe do gminy Sobolew to wizytówka. Jeżeli uda się to połączyć z termomodernizacją szkoły w Gończycach, będzie to duży sukces.
Chciałbym również przekonać radnych do zatarcia widocznego podziału opozycja - wójt. Ludzie nas obserwują i na ten moment wygląda to słabo. Musimy się dogadać. Jestem otwarty na merytoryczną i konstruktywną rozmowę. Nie możemy działać sobie na złość.
Gmina Sobolew jest naprawdę w dobrym położeniu, uważam że jest tu przyszłość.
KG: Jakie priorytety powinna mieć gmina? Mam tu na myśli działania samych mieszkańców, przedsiębiorców, jak i władz państwowych oraz instytucji. Kto jej powinien pomóc gminie w rozwoju? Kto najbardziej pomaga gminie? Przedsiębiorcy? Może inni samorządowcy, politycy?
MB: Gmina to ludzie, mieszkańcy i przedsiębiorcy. Jedni bez drugich, nie funkcjonują. Uważam, że powinniśmy stwarzać warunki sprzyjające przedsiębiorcom, z myślą o gminie. Gdyby kiedyś, ktoś nie pomógł i nie ściągnął do nas firmy Sante, gdzie byłby teraz Sobolew? Dzięki tej firmie, Sobolew odżył, utworzyło się kilka firm usługowych. To widać. Firma tworzy firmę. Trzeba pomagać przedsiębiorczym ludziom, trzeba im tworzyć, a nie stawiać warunki.
Nie ukrywamy którzy samorządowcy, czy politycy nam sprzyjają. Mówię głośno od kogo pochodzi pomoc, a my nie zwracamy uwagi za przynależność polityczną. Niektórzy pomagają bezinteresownie. Napotkałem dużo życzliwych osób w pierwszym roku pracy.
KG: Będzie się Pan ubiegał o reelekcję?
MB: Jeśli taka będzie wola mieszkańców, to będę kontynuował swoją pracę. Będzie to można wyczuć za 4 lata. W gminie jest jeszcze sporo do zrobienia. Będę robił wszystko, żeby spełnić pokładane we mnie oczekiwania.
KG: Po zmianie ustawy o samorządzie, wójtem można być maksymalnie 10 lat, więc na pewno trzeba będzie sobie poszukać nowego zajęcia. Czy myśli Pan już o tym, co będzie Pan robił za 4, czy za 9 lat?
MB: Oczywiście, że tak. Mam swoje osobiste plany, które powoli realizuję. Tak jak Pan wspomniał: Wójtem się bywa. Każde doświadczenie zawodowe należy maksymalnie wykorzystać na naukę, to procentuje. Jestem optymistą.
KG: Co Pan zamierza robić po zakończeniu kariery wójta?
MB: Życie bywa nieprzewidywalne. Proszę pamiętać, że były wójt Pcimia, pan Daniel Obajtek został potem prezesem Orlenu (śmiech). Czas pokaże...
reklama