reklama

Prof. Piotr Kuna: Nie ma dowodu na to, że lockdown pomoże nam wygrać wojnę z wirusem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Prof. Piotr Kuna: Nie ma dowodu na to, że lockdown pomoże nam wygrać wojnę z wirusem  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z Garwolina- Nie ma żadnego dowodu na to, że lockdown działa. Najlepszym przykładem jest Szwecja, w której większość zgonów dotyczyła seniorów przebywających w dysfunkcjonalnych domach opieki. Tylko proszę wziąć pod uwagę, że Szwedzi żyją osiem lat dłużej od nas. W Polsce nie ma tak dużej grupy 85-letnich pacjentów i nie miałby kto umierać. Z drugiej strony mamy kraje, które zdecydowały się na totalne zamknięcie: Hiszpanię, Francję, Wielką Brytanię, Włochy i czy im to pomogło? - mówi prof. Kuna.
reklama

Kolejny bardzo ciekawy wywiad z prof. nauk medycznych Piotrem Kuną pojawił się na portalu medonet.pl.

zdjęcie na licencji PAP

Prof. Piotr Kuna jest kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi oraz prezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych i wiceprezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.

Prof. Kuna o zamkniętych siłowaniach i basenach: - To jedna z decyzji, których nie rozumiem. Sam chodzę na siłownię i nie uważam, żeby była miejscem, w którym ryzyko zakażenia jest wysokie, o ile spełnia odpowiednie warunki. Czyli przed wejściem mierzone są temperatury, personel nosi maseczki, ćwiczący zachowują odległości, a sprzęt jest stale dezynfekowany. To samo dotyczy basenów, w których woda jest chlorowana czy ozonowana. Przecież zarówno chlor, jak i ozon zabiją wirusa. Proszę mi powiedzieć, czy w Polsce mieliśmy ognisko zakażenia koronawirusem na basenie?

Czy szkoły powinny być zamykane? Zdaniem profesora nie. Jako przykład podał on Norwegię, w której szkoły były zamknięte w marcu i otwarte już w maju. - mówienie, że dzieci są superroznosicielami jest nieprawdą. W Polsce mamy 10 mln dzieci – gdyby rzeczywiście były superroznosicielami, to wszyscy bylibyśmy już dawno zakażeni wirusem SARS Cov-2.

Zdaniem profesora wiele infekcji wirusowych jest branych mylnie za COVID-19: Rozpoczął się sezon grzewczy i powrócił problem smogu, który ewidentnie sprzyja rozprzestrzenianiu wirusa. Dodatkowo doszły infekcje sezonowe i wiele przeziębień wywołanych Rhino- czy Adeno-wirusami branych jest za COVID-19.
Jedno wiemy na pewno - każda infekcja wirusowa obniża naszą odporność i tym samym zwiększa podatność na infekcję SARS-Cov-2. Powstaje jednak pytanie: czy infekcje sezonowe, które przechodzimy teraz, obniżają odporność na tyle, że nie tylko łatwiej zakazimy się wirusem SARS-CoV-2, ale także będziemy ciężej chorować i trafiać do szpitali.
@@@
Zuzanna Opolska, która przeprowadziła wywiad z profesorem zauważa, że często jesteśmy straszeni trwałymi zmianami w płucach po koronawirusie.
- Dotychczasowe publikacje pokazują, że włókniste zmiany w płucach wycofują się same w ciągu sześciu miesięcy. Znalazłem tylko jedną pracę, opartą na piętnastu latach obserwacji u pacjentów, którzy przechorowali SARS-CoV-1, który był dużo gorszy niż SARS-CoV-2. I na 85 pacjentów obserwowanych przez 15 lat, tylko u jednego po 15 latach nadal zaobserwowano zmiany w układzie oddechowym. Średni czas ustępowania zmian wynosił rok.
Natomiast tym, na co skarżą się chorzy na COVID-19 jest "zespół przewlekłego zmęczenia", co znowu nie jest czymś nowym. Z ZPZ mamy do czynienia po bardzo wielu infekcjach, zarówno wirusowych, jak i bakteryjnych i wiemy, że w większości przypadków także mija, chociaż może to zająć wiele miesięcy, a nawet lat.
@@@
W wywiadzie pojawił się też wątek fałszywie dodatnich wyników i mylenia zakażeń z chorobą: - Jeśli mamy 10 040 dodatnich wyników, to znaczy, że u tylu osób potwierdzono obecność wirusa w nosogardle, co nie musi wiązać się z żadnymi objawami. Dodatkowo zdarzają się wyniki fałszywie dodatnie. W zespole, w którym pracuję, na kilkanaście osób z dodatnim wynikiem, tylko trzy miały objawy. I to raczej łagodne, nikt nie wymagał hospitalizacji (…) Opierając się na danych z różnych krajów, szacuje się, że na chorobę COVID-19 zachoruje nie więcej niż 15 proc. Czyli pozostałe 85 proc. zakażonych może mieć lekki stan podgorączkowy czy bóle mięśni, czego szczerze mówiąc może nawet nie zauważyć. To dotyczy zwłaszcza ludzi młodych.
Kolejnym mitem jest apokaliptyczne przekonanie, że wszyscy się zarażą.

W materiale pojawił się też wątek chorób przewlekłych: Osobiście bardziej boję się braku opieki nad chorobami przewlekłymi niż koronawirusa. Mamy 9 mln chorych na nadciśnienie, 3 mln chorych na cukrzycę, 2 mln na POChP, co razem daje 14 mln. W porównaniu do 200 tys. zakażonych, to gigantyczna liczba. Proszę spojrzeć: kto dzisiaj umiera? Albo inaczej - u kogo zakażenie przebiega na tyle ciężko, że rozwija się zespół ostrej niewydolności oddechowej, często kończący się zgonem (ARDS)? Prawie w 100 proc. u osób chorych na przewlekłe choroby.

W wywiadzie jest też wątek klasyfikacji zgonów na COVID. Profesor zachęca do noszenia maseczek, mycia rąk i trzymania dystansu społecznego. Całość jest dostępna tutaj:

https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-polsce,prof--piotr-kuna--nie-ma-dowodu-na-to--ze-lockdown-pomoze-nam-wygrac-wojne-z-wirusem,artykul,67740489.html

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo