Głód futbolu w Garwolinie został dzisiaj załagodzony. Podopieczni Karola Zawadki zainaugurowali rozgrywki czwartoligowe, a rywalem był beniaminek z Karczewa. Pomimo rocznej nieobecności Mazura dalej pozostał solidnym ligowcem, co bardzo szybko potwierdził na boisku. Już od pierwszych minut to przyjezdni mieli więcej z gry, kilkukrotnie zatrudniając Marcina Makulca.
Przebudowany zespół Wilgi wyraźnie nie mógł znaleźć wspólnego języka w ofensywie i piłka w większości przypadków powracała pod nogi gości. W końcu w 33 minucie po błędzie garwolińskiej defensywy, która pozwoliła na przejście piłki przez całe pole karne do futoblówki dopadł Bartosz Krasuski i dopełnił formalności dając prowadzenie swojemu zespołowi.
Zawodnicy GKS-u z utęsknieniem czekali na gwizdek zapraszający obydwie ekipy do szatni. Po wyjściu z niej to miejscowi przejęli inicjatywę, ale na stuprocentowe szanse do wyrównania zgromadzeni przy ul. Sportowej kibice musieli poczekać aż do samej koncówki spotkania. Na kwadrans przed przerwą Emmanuel Obi powinien trafić na 1:1, ale zabrakło mu zimnej krwi.
Wobec odsłoniętego rywala Mazur miał swoje szanse do podwyższenia prowadzenia, ale swoją ekipę w grze utrzymywał Makulec. Na trafienie wyrównujące zabrakło już jednak czasu i pierwsze punkty w tym sezonie pojechały do Karczewa. Kolejna szansa na dopisania czegoś do ligowego dorobku w Warszawie w starciu z lokalnym Hutnikiem w najbliższą sobotę o godz. 13.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.