ROZMOWA Z Wojciechem Mikulskim, bramkarzem Wilgi oraz Zdrowia Garwolin
Ucieszyłem się, że mam prawdziwych przyjaciół
Spodziewałeś się takiego wsparcia?
- A skąd. Nie spodziewałem się takiego wsparcia moich kolegów. Jestem wdzięczny za to, że o mnie pamiętają. Jak dowiedziałem się o koszulce, ucieszyłem się, że mam prawdziwych przyjaciół. Jestem szczęśliwy.
Co się stało?
- Około miesiąc temu grałem mecz w koszykówkę. To było starcie "Dwójki" z "Ekonomikiem". Źle się odwróciłem i coś strzeliło w lewym kolanie. Pojechałem do ortopedy i niestety powiedział, że będzie potrzebna operacja zszywanie łąkotki.
@@@
Kiedy się odbyła?
- W środę w Otwocki. Teraz czeka mnie długa rehabilitacja. Mam nadzieję, że szybko wrócę do grania w barwach Wilgi Garwolin. Jesienią wystąpiłem w dwóch spotkaniach rezerw naszego klubu z Deltą Warszawa oraz Polonią Warszawa. Chcę i wrócę silniejszy.
Piłka nożna w Twoim życiu...
- Moja przygoda z futbolem zaczęła się w Mazowszu Miętne w roczniku 2006 u Pawła Kępki. Wówczas miałem siedem lat. Później wraz z trenerem przeniosłem się do Progresu Garwolin. Po półrocznym pobycie poszedłem do Wilgi. Dwa lata grałem u Piotra Talara. Dzięki ciężkiej pracy zostałem włączony na zajęcia pierwszej drużyny, którą prowadzi Karol Zawadka.
Więcej we wtorek w Nowym Głosie Garwolina. Zapraszamy do lektury.
Komentarze (0)