Jadąc do Przysuchy, Wilga miała nóż z napisem "V liga" na gardle. Podopieczni Karola Zawadki musieli ten mecz bezwzględnie wygrać. Wyraźnie podbudowani rangą spotkania ruszyli do ataków już na samym starcie spotkania. W takich momentach to najbardziej doświadczeni gracze często biorą na siebie odpowiedzialność za wynik.
Nie inaczej było tym razem. Już w trzynastej minucie Sebastian Papiernik otworzył wynik spotkania pięknym strzałem głową. Gdyby doświadczenia było w tej akcji zbyt mało, dośrodkowującym był Grzegorz Piesio. Nie minęło dwadzieścia minut i gracze Oskara zostali po raz drugi ugodzeni przez ten sam duet. Tym razem już zagraniem po ziemi Piesio "obsłużył" Papiernika, a ten skompletował dublet, nie dając szans golkiperowi z Przysuchy.
Mecz powinien zamknąć się jeszcze przed przerwą, ale dopadając do odbitej od poprzeczki piłki, Emmanuel Obi był na minimalnym spalonym. Druga odsłona była już dużo bardziej statyczna, a GKS doskonale wiedział, co robi, wybijając rywala z rytmu i kontrolując boiskowe wydarzenia.
Ostatecznie "czarno-czerwono-niebiescy" pewnie i zasłużenie wygrali ten "mecz o sześć punktów", który tylko pozornie dał spokój w dalszej drodze do utrzymania.
Wilga musiała gonić chociażby punkt
Po środowym sukcesie już w weekend do Garwolina przyjechał niemalże pewny już spadku KS Raszyn. Wydawało się, że goście nie powinni być zagrożeniem dla podbudowanej ważnym zwycięstwem Wilgi i to właśnie gospodarze dopiszą sobie tak ważne kolejne trzy oczka.
Kiedy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie, wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Niepilnowanego Obiego wypatrzył Papiernik, który po dublecie w Przysusze tym razem wcielił się w rolę asystenta, a Nigeryjczyk nie miał problemu ze zdobyciem gola. Ta radość nie trwała długo. Zawiodła defensywa przy stałym fragmencie i Kacper Kępka strzałem głową doprowadził do wyrównania. Mimo to Raszyn nie zepchnął GKS-u do defensywy i wydawać by się mogło, że kolejne wyjście na prowadzenie to tylko kwestia czasu.
Mógł, a nawet powinien zrobić to Szymon Kaczyński, który spudłował w doskonałej sytuacji. Znając rangę meczu, gospodarze zaczęli się frustrować na niemożność zdobycia drugiego gola. Być może skutkiem tego był rzut karny dla KS-u, który sędzia podyktował po złym zachowaniu we własnej szesnastce Kiryla Shakurau. Przyjezdni z prezentu skorzystali i Wilga musiała gonić chociażby punkt.
Mimo kolejnych okazji gospodarze nie trafili już do siatki, a - co gorsza - Oskar Przysucha zrehabilitował się, wygrywając w Piasecznie i znów przeskoczył zespół Karola Zawadki w tabeli.
Teraz Wilga z taką samą ilością punktów co Błonianka Błonie okupuje trzynaste, ostatnie zagrożone spadkiem miejsce. Terminarz pozostający ulubieńcom garwolińskiej publiczności nie napawa optymizmem. Mimo, że mecz z Drogowcem Jedlińsk zdaje się pewnymi trzema punktami, zrelegowani już rywale przyjadą tu po niespodziankę i na pewno nie sprzedadzą tanio skóry.
Oto pozostający Wildze terminarz:
Drogowiec Jedlińsk (dom),
MKS Piaseczno (wyjazd).
KTS Weszło (dom),
Ząbkovia Ząbki (wyjazd),
Wisła II Płock (dom),
Marcovia Marki (wyjazd)
Patrząc na czysto sportową formę rywali dwa nadchodzące spotkania to "być albo nie być" dla Garwolina w IV lidze. Trzy mecze z kolejno Weszło, Ząbkovią i rezerwami Wisły będą przy obecnej sytuacji w czubie tabeli niezwykle trudne do wygrania czy choćby zremisowania. Przy nieco łatwiejszych terminarzach rywali należy się więc obawiać, że w 34. kolejce z Marcovią, która jest dużo łatwiejszym rywalem, może sytuacja może być już bardzo niekorzystna.
- Póki co nie wszystko idzie po naszej myśli. Robimy wszystko, co możemy, by konsekwentnie punktować i utrzymać się w lidze, ale tak, jak mówiłem kilka miesięcy temu, te rozgrywki są niezwykle wyrównane i każdy mecz to wielkie wyzwanie. Jest tak wiele zespołów z dobrą jakością, szczególnie wśród tych walczących o awans do III ligi. Ostatnie tygodnie to dla nas ciężka pigułka. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, by dopisywać kolejne punkty, ale zdecydowanie brakowało nam szczęścia. Mimo to myślę, że jesteśmy mentalnie bardzo mocnym zespołem i w dalszym ciągu dążymy do naszych celów. W tym momencie tym celem jest utrzymanie. Mamy świetnego trenera i zawodników. Grzegorz Piesio i Sebastian Papiernik to bardzo dojrzali i doświadczeni piłkarze, liderzy z krwi i kości. Dobrze wiedzą, czego potrzebujemy, by wygrywać kolejne spotkania. Motywują nas w dobry sposób i wiedzą, w jakim kierunku chcemy podążać. W pozostałych spotkaniach obiecujemy zebrać tyle punktów, ile tylko będziemy w stanie. Jesteśmy Wilga Garwolin i na pewno nie boimy się nikogo - powiedział po spotkaniu z KS Raszyn o nadchodzących meczach Tete Skhalo Mangke, środkowy obrońca Wilgi.
Oskar Przysucha – Wilga Garwolin 0:2 (0:2)
Bramki: Sebastian Papiernik 13, 28
Skład Wilgi: Bieliński – Grzegorczyk, Haber, Gac, Szulc, Shakurau (78 Alot), Piesio (75 Żurawski), Kowalski, Wieczorek, S. Papiernik, Obi (85 Paszkowski)
Wilga Garwolin – KS Raszyn 1:2 (1:1)
Bramka dla Wilgi: Obi 3`
Skład Wilgi: Bieliński, Grzegorczyk, Haber (75` Paszkowski), Gac, Shakurau, S. Papiernik, Kaczyński (65` Domarecki), Kowalski (65` Khasanov), Piesio, Alot (60` Rudzki), Obi. fot. moja-ostroleka.pl@@@
Komentarze (0)