Pierwszy mecz sezonu 2024/25 w wykonaniu Wilgi Garwolin był kompletnym falstartem. W mocno przebudowanym zespole wyraźnie widać było zmiany. Garwolinianie kompletnie przespali pierwszą połowę, w dodatku urazów nabawili się Karol Haber i Miguel Bustos. Te okazały się na tyle poważne, że obaj nie byli do dyspozycji trenera w Józefowie.
Tym samym Karol Zawadka, który najpierw miał ból głowy jak zastąpić liderów, którzy zmienili zespół, teraz musiał głowić się nad tym jak najlepiej poskładać tę układankę przed drugą kolejką. Do składu w miejsce nieobecnych wskoczyli Ignacy Morawski i Szymon Rudzki, choć pierwsza odsłona nie różniła się wiele od tej z inauguracji.
To Józefovia objęła prowadzenie. Po kilku sytuacjach, w których dobrze spisywał się nowy w Garwolinie Andrij Shkvarkov w końcu gospodarze dopięli swego i po błędzie defensywy sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Tobiasz Filochowski. Również przyjezdni mieli swoje szanse, z wolnego próbował Rudzki, swojej szansy poszukiwał także Gracjan Grot, który trafił także przed tygodniem.
Tę odpowiednią na zdobycie gola znalazł dopiero po przerwie. W 56 minucie miał okazję z rzutu wolnego. Trafił jedynie w mur, ale szybko dopadł do dobitki i wobec opieszałości defensywy z z Józefowa doprowadził do wyrównania. Ta radość nie trwała długo, bo po nieco ponad pięciu minutach za sprawą Dominika Piekuta zrobiło się 2:1. Rywalom pomogło zamieszanie i brak zdecydowania w defensywie "czarno-czerwono-niebieskich".
Wtedy też zawodnicy Zawadki ruszyli do ataku. Po dwudziestu minutach bezskutecznych prób w końcu dopięli swego. Sebastian Grzegorczyk włączył się w akcję ofensywną i padł na ziemię faulowany przez jednego z oponentów. Sędzia wskazał na wapno, a pewnym wykonawcą okazał się kapitan — Grzegorz Piesio. Nie minęło 120 sekund, kiedy za rękę w polu karnym Wildze sprezentowano drugi rzut karny. Tym razem na gola zamienił go Grot, co jest już jego trzecim trafieniem w tej kampanii.
Kiedy wydawało się, że po takiej pogoni GKS przywiezie tak cenne, pierwsze, trzy oczka do domu, rywale mieli jeszcze jedną szansę z rzutu wolnego. Po centrze i zgraniu królem polowania okazał się Dawid Rejf i w doliczonym czasie podzielił obydwa zespoły punktami.
To spotkanie pokazało, że Wilga na spory potencjał ofensywny, i podobnie jak w ubiegłym sezonie, potrafi gonić wynik, kiedy jest pod ścianą. Sporo problemów miała defensywa, osłabiona brakiem Habera. Jeśli gra pod własną bramką ulegnie poprawie w najbliższej kolejce możemy spodziewać się wyrównanej walki z faworyzowanym, znacznie wzmocnionym KS CK Troszyn. Początek meczu w Garwolinie w sobotę o godz. 14.
Komentarze (0)