reklama
reklama

Ojciec i syn na zawodach w podciąganiu się na drążku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ojciec i syn na zawodach w podciąganiu się na drążku - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJak dbać o siebie przez z pozoru proste podciąganie się na drążku? Opowiada pan Radosław Makuch z Garwolina.
reklama

Kalistenika to doskonały sposób na doskonalenie swojej sprawności fizycznej. Ćwiczenia, które mogłyby wydawać się proste, okazują się prawdziwym wyzwaniem, szczególnie kiedy do ciężaru własnego ciała dołożymy także ten sztuczny. Rekord świata w podciąganiu wynosi 3737 podciągnięć w ciągu 24 godzin. Z kolei najwyższa ilość podciągniętego ciężaru, poza tym własnego ciała, wynosi aż 105 kilogramów. 
O tym, skąd taka pasja, jak wygląda u niego uprawianie tego sportu i o co w tym wszystkim chodzi, opowiada pan Radosław Makuch, który regularnie bierze udział w tego typu zawodach. 
Sam zainteresowany tak mówi o tym, jak rozpoczęła się jego przygoda z tym sportem:

reklama

 - Pasja do kalisteniki narodziła się z chwilą, gdy w Garwolinie powstał pierwszy plac Street Workout przy rzeczce, w pobliżu ulicy Spacerowej. Zaczęło się od prostych podciągnięć, pompek na poręczach (dipy), dążyłem do bardziej zaawansowanych ćwiczeń z własną masą ciała typu "muscle up" (dynamiczne wejście na drążek), flaga, stanie na rękach, czy przeskoki na drążkach. 

Za namową kolegi pojawiła się u mnie chęć sprawdzenia na zawodach w podciąganiu na drążku. M.in. były to zawody w Otwocku, mistrzostwa Polski w Radzyniu Podlaskim, zawody w Rembertowie, Jaśle, Środzie Wielkopolskiej, Sochaczewie. Każde zawody miały różne konkurencje, np. klasyczne podciąganie na drążku podchwytem lub nachwytem – wygrywa osobą z największą liczbą podciągnięć, podciąganie z ciężarem 32 kg lub 35 kg - wygrywa osobą z największą liczbą podciągnięć, podciągnięcie z maksymalnym doczepionym ciężarem,  drabinka – zaczynamy od 10 podciągnięć, w kolejnym etapie 11 podciągnięć itd. W każdym etapie dochodzi do zrobienia o jedno podciągnięcie więcej i wygrywa ta osoba, która doszła do najwyższego etapu. Okazało się, że ta pasja może być zaraźliwa. 
Oto, jak u pana Radosława ten sport zaczęła uprawiać cała rodzina:
 - Podciąganiem zainteresował się również mój tata i dla niego podciąganie plus klasyczne pompki było w zasadzie formą utrzymania sprawności. W tym roku namówiłem go do wzięcia udziału w takich zawodach. Pierwsze zawody były w Rembertowie, kolejne, w których wziął udział, w Otwocku. Także 1 września wspólnie z ojcem wzięliśmy udział w IV Charytatywnych Powiatowych Zawodach w Podciąganiu na Drążku na rzecz Promyczka. Zawody organizowane były już czwarty raz przez Domowe Hospicjum Dziecięce "Promyczek". 
Za pasją poszły także wyniki. Rodzina Makuchów przez codzienne treningi doszła do naprawdę dobrych rezultatów. 
-  Tata podciągnął się 20 razy i zajął 12. miejsce, ja podciągnąłem się 22 razy, zajmując miejsce 10. na 19 startujących. Poziom zawodów był bardzo wysoki – zwycięzca podciągnął się 52 razy. Tata otrzymał nagrodę specjalną dla najstarszego zawodnika zawodów i gratulacje. Ja dodatkowo brałem udział w podciąganiu z maksymalnym doczepionym ciężarem. Podciągając się z ciężarem 55 kg, zająłem 14. miejsce na 19 startujących. Chyba nie skłamię stwierdzeniem, że jedynym starszym zawodnikiem ode mnie był mój tata (mój wiek 46 lat, taty - 73 lata) - podsumowuje rodzinne zmagania pan Radosław.
@@@

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama