Ostatnie obiecujące występy Wilgi kazały stawiać ją w roli faworyta w starciu z Makowianką. Beniaminek SytyKról IV ligi miał jednak na to zgoła odmienne plany. I rzeczywiście od pierwszej minuty to przyjezdni byli stroną groźniejszą.
Mając sporo gry dobrze poczynali sobie w pierwszych dwudziestu minutach tego spotkania. Na szczęście gospodarzy czujnie w bramce spisywał się Andrei Shkhvarkov, który w ostatnich meczach pomimo traconych goli był dosyć pewnym punktem garwolińskiej defensywy.
Po około dwóch kwadransach spotkanie znacznie się wyrównało i również podopieczni Karola Zawadki mieli swoje okazje ku objęciu prowadzenia, niestety szwankowała skuteczność. Na przerwę obydwie ekipy zeszły więc przy bezbramkowym remisie, z lekkim wskazaniem na czwartoligowego nowicjusza.
Wydawało się, że w drugą odsłonę "czarno-czerwono-niebiescy" wręcz muszą wejść lepiej, wszak na 34 stracone bramki Makowianki aż dwadzieścia padało w drugich odsłonach meczu. Jej początek jednak kompletnie na to nie wskazywał. Gra toczyła się głównie w środku pola i prózno było szukać okazji dla którejkolwiek ze stron.
Tę znaleźli goście już w 68 minucie, kiedy do siatki trafił Michał Pragacz korzystając z niefrasobliwego zachowania defensywy podopiecznych Zawadki, zresztą nie pierwszy raz w tej kampanii.
Odpowiedział na to sprowadzony niedawno do Garwolina Dmytrii Pavlish, a asystował mu niezawodny Grzegorz Piesio. Ta bramka powinna zwiastować dobry okres dla miejscowych, wszak do rozegrania było jeszcze grubo ponad dwadzieścia minut. Niestety, wtedy zdarzyła się kolejna tego dnia tragedia.
Dominik Witkowski dostrzegł nieplinowanego Kacpra Małkiewicza, a ten po raz drugi wyprowadził beniaminka na prowadzenie. Wilga była jeszcze w stanie odpowiedzieć za sprawą Pavlisha kompletującego dublet, ale sił wystarczyło jedynie na remis.
To rozczarowująca strata punktów w "meczu o sześć punktów", która może wiele kosztować GKS w dalszej części sezonu, zwłaszcza że kolejna seria spotkań to arcytrudny wyjazd do Warszawy na mecz z Hutnikiem. Początek meczu o godz. 19 już w najbliższy piątek.@@@
Komentarze (0)