Prawdziwy thriller zapewniły żelechowskim sympatykom siatkówki młode zawodniczki Sepa. W starciu z Atena KSG Warszawa II to właśnie one wydawały się murowanym faworytkami, zwłaszcza że w pierwszej rundzie gładko odprawiły rywalki ze stolicy 1:3. Tym razem spotkanie wyglądało zgoła inaczej. "Sępki" miały problem ze złapaniem swojego rytmu i długo męczyły się z rywalkami.
To właśnie przyjezdne na początku pierwszej partii wypracowały sobie przewagę, której konsekwentnie broniły. Dopiero w połowie seta podopiecznym Łukasza Bogusza udało się uzyskać remis, by później jedna jak i druga drużyna długo grała "punkt za punkt". Ostatecznie doprowadziło to do gry na przewagi, gospodynie uległy Atenie 32:34.
Morderczy fizycznie, jak i emocjonalnie set, który poszedł na konto rywalek kompletnie rozbił mentalnie żelechowianki, które drugą partię oddały bez walki 14:25. Tym samym wygrana "za trzy" stała się już niemożliwa. Mimo to stara maksyma siatkarska mówi, że kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3.
Miało to przełożenie także w meczu Sępa. Trzeci set to kompletnie inna twarz miejscowych, które rywalki rozgromiły aż 25:3! Wszystko to za sprawą bardzo dobrej zagrywki i konsekwentnego wykorzystywania błędów rywalek w przyjęciu. Podobny, choć nieco bardziej wyrównany był set czwarty. Tam gospodynie wygrały 25:12.
Tym samym faktem stał się tie-break, gdzie również zawodniczki trenera Bogusza nie pozostawiły złudzeń. Wygrały 15:3 i po powolnym początku pokazały swój pełny potencjał. To już czwarta wygrana z rzędu.
Komentarze (0)