W pierwszym secie nasi zawodnicy niesieni dopingiem dość licznie zgromadzonej publiczności rzucili zespół z Kozienic na kolana, zwyciężając pewnie 25:17. Najpierw dwie serie po trzy, potem cztery kolejno zdobyte punkty sprawiły, że nasi przeciwnicy w połowie pierwszej partii zupełnie się pogubili. Wprawdzie udawało im się jeszcze zmniejszyć stratę do dwóch punktów, ale to było wszystko na co stać było w tym secie zespół z Kozienic. Drugiego seta to my rozpoczęliśmy fatalnie. Na szczęście trzypunktową stratę udało się szybko zniwelować. Nasi przeciwnicy wyraźnie jednak wyciągnęli wnioski z przegranej w pierwszej partii i tym razem stawiali dużo mocniejszy opór. Udało nam się ich dogonić dopiero w końcówce seta, przy wyniku 18:18. Przy stanie 20:20 zauważając, że zwycięstwo powoli wymyka się z kieszeni o czas poprosił trener drużyny z Kozienic. Jednak po powrocie siatkarzy na parkiet punkty głównie zdobywali już tylko zawodnicy Wilgi. Ostatecznie zwyciężyliśmy w tym secie 25:21. W trzeciej odsłonie walka była już bardzo wyrównana. Obie drużyny punktowały na przemian i żadnej nie udawało się wypracować znaczącej przewagi nad przeciwnikiem. W końcówce wydawało się, że nasi siatkarze rozstrzygną seta i cały mecz na własną korzyść – mieliśmy nawet piłkę meczową. Niestety, najpierw szczęśliwe zagranie po taśmie naszych przeciwników, zaraz potem nasz błąd w serwisie i w efekcie przegrywamy seta 26:28. Czwarty set to przede wszystkim świetna gra Dariusza Werpachowskiego. Jego precyzyjnie mierzone i piekielnie mocne ataki sprawiały, że nasi przeciwnicy momentami zupełnie tracili pomysł na dalszą grę. W końcówce trzeźwą kiwką popisał się jeszcze Jakub Sokołowski. Kiedy na tablicy widniał wynik 22:17 nikt na hali nie wierzył, że Wilga może to spotkanie jeszcze przegrać. W końcówce nerwy puściły jednemu z zawodników z Kozienic, który za dyskusję z sędziami otrzymał żółtą kartkę. Set zakończył się wynikiem 25:24 dla Wilgi.
Komentarze (0)