Początek spotkania był bardzo wyrównany - walka toczyła się głównie w środkowej części boiska. Jednak w 10 minucie świetne podanie otrzymał napastnik gości, i kiedy doganiał już piłkę na 16 metrze przed bramką natknął się na świetnie interweniującego bramkarza Wilgi – Cezarego Jakubaszka. To była, jak się później okazało jedna z niewielu groźnych akcji naszych przeciwników, jakie udało im się przeprowadzić w pierwszej połowie spotkania. Z minuty na minutę coraz groźniejsze ataki na bramkę przeciwnika przeprowadzali piłkarze Wilgi. Pierwszego gola udało się zdobyć w 25 minucie spotkania Grzegorzowi Akala (14). Wykorzystał on świetną sytuację po rzucie wolnym i niepewnej interwencji bramkarza Świtu – Łukasza Grzegorzewskiego (1). Utrata bramki wyraźnie podcięła skrzydła drużynie z Warszawy, która w ciągu niespełna dwóch kolejnych minut straciła następną bramkę. Świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Marcin Szwed (18), pokonując strzałem z głowy bramkarza gości. W 27 minucie Wilga prowadziła zatem już 2:0. Ten wynik dawał naszym piłkarzom pewien komfort psychiczny, ale do przerwy było jeszcze sporo czasu. Teraz do ataku ruszyli piłkarze Świtu. Niewiele brakowało aby po jednej z akcji udało im się zdobyć gola kontaktowego, jednak potężną „bombę” zza pola karnego obronił świetnie dziś dysponowany Cezary Jakubaszek. Jednak końcówka pierwszej połowy spotkania to popis świetnej i mądrej gry drużyny znad Wilgi. W 34 minucie piłkę na pełnym biegu przejmuje Piotr Baranowski, następnie „podciąga” ją kilkadziesiąt metrów w stronę bramki przeciwników i precyzyjnie dośrodkowuje w pole karne. Na posterunku tym razem był Łukasz Grążka, który pięknym plasowanym strzałem posłał piłkę do siatki. W tym momencie Wilga prowadziła już 3:0. Na kolejna bramkę zgromadzeni na trybunach kibice nie zbyt długo. W 37 minucie spotkania wspaniały dryblingiem popisał się Kamil Nowek (11). Minął on dwóch obrońców Świtu i znalazł się tuż przed linią końcową boiska. Teraz wystarczyło już tylko precyzyjnie podać piłkę w środek pola karnego gdzie czekali już na nią Akala i Grążka. Pierwszemu z nich nie udało się sięgnąć piłki, ale Łukasz Grążka (10) miał dziś swój dzień – po raz drugi pokonał bramkarza z Warszawy i ustalił wynik do przerwy na 4:0. W drugiej połowie spotkania niezwykle ofensywnie zagrał kapitan naszej drużyny – Karol Zawadka. To właśnie po jednym z jego dośrodkowań mogliśmy zdobyć kolejnego gola. Wyśmienitej okazji nie wykorzystał jednak Łukasz Grążka (10), strzelając z 10 m tuż nad poprzeczką bramki przeciwnika. Kolejne dośrodkowanie Karola trafiło w… słupek. Niemoc strzelecka naszych zawodników wyraźnie się pogłębiała. W 65 minucie spotkania Kamil Zawadka (5) wykorzystał niefrasobliwość obrońców Świtu, wyłuskał od nich piłkę na 30 metrze przed bramką i podał wychodzącemu na czystą pozycję Akali (14). Ten jednak „zgubił” piłkę i straciliśmy kolejną okazję na podwyższenie wyniku. Kolejną akcję przeprowadziła tym razem drużyna z Warszawy. W 71 minucie meczu długie podanie otrzymał zawodnik z numerem 9 – Mariusz Flak, który wymanewrował dwóch naszych obrońców a następnie umieścił piłkę w siatce celnym strzałem po ziemi z 15 metrów. Od tej pory w poczynania zawodników Wilgi wkradała się wyraźna nerwowość. Konsekwencją takiej gry musiał być faul naszego bramkarza, który w 75 minucie dość brutalnie potraktował Michała Kaczora (13). Rzut karny na bramkę zamienił Michał Górecki (10). Szczęście uśmiechnęło się do nas jedna w samej końcówce meczu. W 89 minucie kolejny błąd obrońców ze Świtu wykorzystał Kamil Nowek (11), który po otrzymaniu świetnego podania pociągnął z piłka aż na 10 metr przed bramką przeciwnika, a następnie celnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza GKS Świt Warszawa, ustalając wynik spotkania na 5:2.
Komentarze (0)