Maciej Górski, bo o nim mowa, urodził się 1 marca 1990 r. w Warszawie. Pochodzi z Puznówki, niewielkiej wsi w gminie Pilawa. Tam mieszka wielu członków jego rodziny.
Ojciec zawodnika także był piłkarzem, jednak nie osiągnął tyle, co syn. Apogeum kariery Górskiego seniora okazały się występy w IV lidze – buty na kołku odłożył po założeniu rodziny. W rozgrywkach okręgowych występował m.in. z Cezarym Kucharskim, legendą warszawskiej Legi, będącym wychowankiem Orląt Łuków.
Co ciekawe, będąc dzieckiem, Maciej nie lubił futbolu. Dość powiedzieć, że denerwowało go, gdy jego rodzic oglądał w telewizji mecze piłkarskie. Czas pokazał, że wychowując się w sportowej rodzinie, na bieganie po boisku był jednak skazany.
Piłkarską przygodę rozpoczął w KS-ie Puznówka. Były to po prostu treningi, gdyż w tak niewielkiej miejscowości nie było grupy młodzieżowej.
Warto zwrócić uwagę, iż w Puznówce obok Górskiego mieszkał, choć nie od urodzenia, także Konrad Jałocha. Swoją przygodę z futbolem również rozpoczynał w Mazowszu Miętne. Chłopcy zostali kolegami w okresie gry w Młodej Legii i obaj z czasem trafili do rozgrywek na szczeblu centralnym. Dwaj profesjonalni zawodnicy z niewielkiej wsi to doprawdy rzadkość.
Wstępował w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, którą obserwowali trenerzy z pierwszej drużyny
Maciej Górski jest faktycznym wychowankiem Hutnika Huta Czechy. W drużynie z Trąbek rozegrał pierwsze ligowe mecze. Po pewnym czasie rozpoczął treningi w Mazowszu Miętne. Wówczas w 10 spotkaniach strzelił ponad 60 bramek, co świadczy, że drużyna preferowała futbol na wskroś ofensywny.
Skutecznością zwrócił na siebie uwagę drużyn stołecznych. Stał się zawodnikiem Agrykoli Warszawa, którego trenerem był brat znanego piłkarza i trenera, Edwarda Klejndinsta. Trafił do kadry Mazowsza – zawodnikami z jego rocznika bali m.in. Wojciech Szczęsny, dzisiaj gracz wielkiej Barcelony i esktraklasowy wyjadacz, Tomasz Kupisz.
Górski występował w Amice Wronki. Po fuzji niebiesko-biało-czerwonych z Lechem Poznań miał możliwość, aby zostać piłkarzem "Kolejorza". Nie skorzystał jednak z jego propozycji, nie chcąc się wiązać z niebiesko-białymi 4-letnią umową.
W towarzystwie kolegi udał się na testy do warszawskiej Legii. Wystąpił w rozegranym w Zamościu meczu w Motorem Lublin, gdzie wpisał się na listę strzelców. Jak się okazało, trener Dariusz Banasik przekonał się do jego umiejętności. W owym czasie "Wojskowi" testowali także Jakuba Koseckiego.
Górski wstępował w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, którą obserwowali trenerzy z pierwszej drużyny. Warunki do treningu w ośrodkach Legii miał przypuszczalnie najlepsze w Polsce. Choć obiektu w Książenicach jeszcze nie było w planach, to mógł szlifować swoją formę na dwóch płytach o zadowalającej jakości przy ulicy Łazienkowskiej. Wówczas do pierwszego zespołu trafił m.in. Wojciech Trochim. W bardzo mocnym roczniku 1992 znajdowali się zwodnicy, którzy w następnych latach mieli decydować o obliczu pierwszego zespołu Legii. Byli wśród nich m.in. Dominik Furman, Rafał Wolski i Michał Żyro.
Maciej Górski gra na pozycji środkowego napastnika, względnie prawego lub cofniętego napastnika. Przy wzroście 183 cm w pełni sezonu osiąga wagę 75 kg. Jest zawodnikiem prawonożnym. Jego najwyższa wartość rynkowa wyniosła 250 tys. euro.
Na poziomie młodzieżowym występował w barwach Hutnika Huta Czechy, Mazowsza Miętne, Agrykoli Warszawa, KS-u Piaseczno i Amiki Wronki. 9 czerwca 2010 roku wystąpił w barwach reprezentacji Polski do lat 21 w meczu z Luksemburgiem. Na początku drugiej połowy zmienił Mikołaja Lebedyńskiego – na boisko wybiegł z numerem 16 na koszulce.
Mógł trenować pod okiem obecnego selekcjonera biało-czerwonych, Michała Probierza
Bardzo miło wspomina swoją przygodę z Chrobrym Głogów, a także w Zniczu Pruszków, gdzie jego trenerem był znany z prowadzenia klubów Ekstraklasy Ireneusz Mamrot. Strzelał wówczas dużo goli i mógł przebierać w ofertach z zespołów z wyższych klas rozgrywkowych.
Szczęściło mu się w pierwszych tygodniach w Jagiellonii Białystok, która dzisiaj jest piłkarskim mistrzem Polski. Mógł wówczas trenować pod okiem obecnego selekcjonera biało-czerwonych, Michała Probierza. W rezerwach występował wówczas m.in. z późniejszymi reprezentantami naszego kraju: Karolem Świderskim, Jackiem Góralskim czy Damianem Szymańskim.
Bardzo trudnym dla niego czasem była gra w Sandecji Nowy Sącz. Zespół ze stolicy Sądecczyzny trapiły wówczas kłopoty finansowe. W czasie gry w I-ligowym GKP (Stilonie) Gorzów Wielkopolski doszło tymczasem do upadłości klubu. W zespole z województwa lubuskiego występował wówczas Krzysztof Kaczmarczyk, który swego czasu grał na poziomie Ekstraklasy w Termalice Bruk-Bet Nieciecza.
Przygody Górskiego w barwach Radomiaka także nie można zaliczyć do udanych. Przyczyną takiego stanu rzeczy było złamanie przez zawodnika czterech kości twarzoczaszki. W związku z powyższym w czasie walki z obrońcami drużyny przeciwnej nie wchodził z nimi w pełen kontakt, wymagany przecież w ferworze boiskowej walki. Miał operację palca i szeroko rozumiane problemy zdrowotne.
Górski w swojej grze bazuje na walorach fizycznych. Aby zdobywać bramki, musi przepychać się z defensorami rywali, dzięki czemu otwiera przestrzeń dla boiskowych poczynań zawodników ustawianych na pozycjach "8" i "10". Dzięki temu możliwe jest zawiązywanie kolejnych ofensywnych akcji zespołu.
W drużynie z Radomia grał dużo, niemniej skutecznością nie grzeszył. Strzelił jedynie dwie bramki, zaliczył dwie asysty. Jego wadą było to, że zamiast szukać wolnych przestrzeni w polu karnym, oczekując dograń kolegów, schodził poniżej linii ataku i brał się za rozgrywanie piłki. W Radomiaku u jego boku na skrzydłach szaleli Mateusz Michalski i Leandro. Z czasem z powodu nieskuteczności stracił miejsce w wyjściowej jedenastce zielono-białych, bijących się o Ekstraklasę, którą finalnie przegrali w decydującym meczu po rzutach karnych.
W barwach Chrobrego Głogów zdarzyło się, że ustrzelił hat-tricka
Grając w barwach Resovii szerokim echem odbił się jego wywiad przeprowadzony z Mateuszem Decowskim z PDK Live, kiedy ujawnił sytuację, jaka miała miejsce w klubie z Podkarpacia. Mówił wówczas o tym, że zespół przegrywa, gdyż klub nie spełnia wobec zawodników swoich zobowiązań, a umowy, które mają, pozostają jedynie na papierze.
Chociaż nigdy nie zagrał na poziomie internacjonalnym, to jednak nigdy nie brakowało mu piłkarskiego charakteru, co w odniesieniu do dzisiejszych piłkarzy wcale nie jest takie oczywiste. Nie obrażał się, kiedy był zsyłany do rezerw. Zakasywał wówczas rękawy i walczył dalej. Zawsze w grę był zaangażowany w 100 procentach.
Z perspektywy czasu do najlepszych meczów w jego wykonaniu należało spotkanie Pogoni ze Stalą Rzeszów, kiedy siedlczanie wygrali 5:1, a on zdobył cztery bramki. Także w barwach Chrobrego zdarzyło się, że ustrzelił hat-tricka. Grając w Jagiellonii, kiedy ta pokonała Ruch Chorzów, wbił gola głową po dośrodkowaniu Konstantina Wasiliewa.
W Pogoni trzymał trzon zespołu razem z Krzysztofem Danielewiczem i Oskarem Repką. Biało-niebiescy borykali się wówczas z problemami finansowymi – zawodnicy nie dostawali wypłat na czas. Okres ten wspomina jednak ciepło – w Siedlcach mieszkał w spokojnych okolicach tzw. Brofaktury.
Do dnia dzisiejszego w sezonie 2024/2025 w rozgrywkach 2. ligi w barwach Resovii i Podbeskidzia rozegrał 20 spotkań, w których zdobył 11 bramek i zaliczył jedną asystę - otrzymał cztery żółte i jedną czerwoną kartkę. W tym czasie rozegrał 87 proc. możliwych minut – 87 proc. w podstawowej jedenastce. Miał udział przy 41 proc. bramek zespołu.
Od 10 stycznia br. Maciej Górski jest zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała – z drużyną Krzysztofa Brede związał się umową do 30 czerwca 2026 r.
Główne źródła: Transfermarkt, transfermarkt.pl; "Maciej Górski: komedii już nie będzie", Kamil Sulej, sportsiedlce.pl
Komentarze (0)