Julia Szaniawska: Zarządza Pan największą gminą w powiecie, jest to ogromne wyzwanie. Jak sobie Pan z nim radzi?
Marcin Kołodziejczyk: Ilość mieszkańców i powierzchnia, która podlega wójtowi generuje bardzo dużo wyzwań. Każdy mieszkaniec jest inny, każdy też ma inne oczekiwania. Staram się radzić sobie z tym jak najlepiej, mam nadzieję, że mieszkańcy też to ocenią w sposób pozytywny. Oczywiście są różne chwile w życiu wójta, jest wiele tematów problematycznych, na przykład teraz przerabiamy kwestię odpadów, która każdą gminę dotyka, a nas przez swoją wielkość i charakter dotyka w szczególności. Jest to problem przez który wójt często nie może spać po nocach, ale mam nadzieję, że uda się jakoś ten problem rozwiązać. Jest to ciężka praca, pomimo tego, że z boku może to wyglądać w sposób zupełnie inny. Na tym stanowisku jest się w pracy 24 godziny na dobę.
J.Sz.: Jest Pan młodą osobą na tak wysokim stanowisku. Z jakimi problemami i wyzwaniami zetknął się Pan w tej roli?
M.K.: Oczywiście największymi problemami, z którymi wójt się może stykać, są problemy ludzkie, na które często wójt nie ma wpływu, a dotyka to naszych mieszkańców. Różne tragedie losowe, wypadki, po których mieszkańcy często przychodzą, prosząc o wsparcie, a wójt często nie ma narzędzi, żeby tej pomocy udzielić. To jest największym problemem i rzeczą z którą ciężko sobie poradzić, myślę że każdemu wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi. Problemy, które są trudne, ale są w granicach możliwości wójta, to są często problemy inwestycyjne - problemy z wykonawcami na placach budowy, którzy nierzetelnie, niestarannie wykonują swoje obowiązki. To stresujące i problematyczne, ale też często udawało się to pogodzić, naprawić i zrealizować. Mieliśmy na przykład taką sytuację przy przebudowie szkoły w Rudzie Talubskiej, kiedy pierwszy wykonawca był bardzo nierzetelny, więc został usunięty z placu budowy i na jego miejsce wszedł wykonawca, który miał zupełnie inne podejście do wykonywanych obowiązków, dzięki czemu udało się zrealizować to zadanie w sposób odpowiedni. To są takie sytuacje, gdzie trzeba działać szybko, tym bardziej, że była to inwestycja wykonywana przy funkcjonującej szkole, podczas roku szkolnego. Była to taka „operacja na żywym organizmie”, w związku z tym bardzo stresująca.
J.Sz.: Na jakiej płaszczyźnie gmina Garwolin różni się, na tle innych gmin w powiecie?
M.K.: Wyróżnia nas samo położenie, bo jesteśmy gminą obwarzankową - wokół Garwolina i jest to pewna specyfika, która nie do końca jest przyjemna przy zarządzaniu, w przeciwieństwie do gminy scentralizowanej. Przez swoją charakterystykę trzeba mieć zupełnie inne podejście do inwestycji. Staram się, aby nasza gmina rozwijała się równomiernie, czyli tak, aby w każdej miejscowości były realizowane inwestycje, jeśli nie w danym roku budżetowym, to przynajmniej w ciągu 5 lat kadencji. Wydaje mi się, że do tej pory to się sprawdza i ładnie wychodzi. Oczywiście wielu mieszkańców powie: „A u mnie w miejscowości to nic się nie robi, a gdzieś tam indziej coś się cały czas dzieje”. Tak po prostu jest, każdy chciałby, żeby u niego robiło się jak najwięcej i jak najlepiej, ale nie należy zapominać o innych mieszkańcach naszej gminy, którzy też płacą podatki i też mają swoje oczekiwania. Chcemy równomiernie te siły finansowe rozkładać na całą gminę. Wychodzi na to, że podstawową różnicą gminy Garwolin na tle innych gmin, jest właśnie położenie, które w ogromnej mierze wpływa na jej funkcjonowanie.
J.Sz.: Jakie działania promocyjne są prowadzone przez gminę, w celu zachęcania nowych osób do osiedlania się w tej okolicy?
M.K.: Oczywiście stale informujemy o naszych inwestycjach, które są realizowane na terenie gminy Garwolin. Nie wiem czy promocja jest na tyle potrzebna, bo jesteśmy gminą, która w naszym powiecie, ma jeden z najwyższych przyrostów liczby mieszkańców. Ludzie się sprowadzają, szukają działek, uzyskują pozwolenia na budowę, więc ten rozwój jest bardzo dobry. U nas zachęcanie odbywa się przez samą politykę prowadzenia gminy i wierzę, że te statystyki przez następne lata będą stale rosły.
J.Sz.: Planowana budowa zakładu recyklingu w Garwolinie stale budzi sprzeciwy mieszkańców. Proszę opowiedzieć więcej o tej inwestycji oraz o jej wpływie na ekologię.
M.K.: Budowa nie jest planowana na terenie gminy Garwolin, tylko na terenie miasta Garwolin. Takie inwestycje są potrzebne wszędzie, bo główny problem gospodarki odpadowej jest taki, że nie mamy co robić ze zbieranymi odpadami, ponieważ jest mało odbiorców (instalacji przetwarzania) i trzeba te odpady składować, a to też kosztuje. Zakład taki powinien powstać, ale nie jestem pewien czy akurat w tej lokalizacji tj. na pograniczu miasta i gminy Garwolin, w pobliżu zabudowań mieszkalnych. Z takimi inwestycjami jest ogólny problem, każdy chce, żeby były realizowane, ale „Nie u mnie! Nie po sąsiedzku!” Ciężko też przekonać się do tego, że nie będą inwazyjne, że nie wpłyną źle na środowisko i na mieszkańców, że nie będzie hałasu, że nie będzie zapachów, bo do tej pory z tym nam się kojarzyły. Ciężko uwierzyć w zapewnienia inwestorów, bo mamy złe skojarzenia, na przykład w drodze do Warszawy często odczuwamy na trasie szybkiego ruchu nieprzyjemne zapachy, dlatego boimy się każdej inwestycji tego typu i to jest zrozumiałe. Staram się zrozumieć jedną i drugą stronę, ale ta kwestia jest trudna do rozstrzygnięcia.
J.Sz.: Czy inwestycja ta wpłynie na ceny wywozu odpadów?
M.K.: Na spotkaniach, które się odbywały w związku z tą inwestycją, inwestor obiecywał, że jeżeli uda się doprowadzić ją do końca, to jak najbardziej wpłynie to na obniżkę cen wywozu odpadów.
J.Sz.: Wiele miejscowości nadal nie posiada sieci kanalizacyjnej. Czy w planach inwestycyjnych gminy pojawia się takie przedsięwzięcie?
M.K.: Jesteśmy jedną z najbardziej skanalizowanych i zwodociągowanych gmin w powiecie. Cały czas są prowadzone inwestycje kanalizacyjne. Teraz ogłosiliśmy przetarg na drugi etap rozbudowy sieci kanalizacyjnej w miejscowościach Górki, Ruda Talubska, Sulbiny, na kwotę około 9 mln zł. Poprzednio wybudowaliśmy w tych miejscowościach oczyszczalnię ścieków i również sieć kanalizacyjną za kwotę około 20 mln zł, realizowaną na przestrzeni kilku lat, więc cały czas w tym sektorze działamy. Mamy też gotowy projekt na budowę sieci kanalizacyjnej w miejscowości Krystyna, więc będziemy się starali wybudować ją w ciągu najbliższych lat. Największe miejscowości już mamy skanalizowane, pozostały nam mniejsze, w których, albo jest ciężko dotrzeć z kanalizacją, albo są takie uwarunkowania, że ciężko jest ją wybudować. To są już mniejsze miejscowości jak: Wilkowyja, Wola Władysławowska, Stoczek, Stara Huta itp. Na każdą budowę sieci kanalizacyjnej próbujemy pozyskać dofinansowanie, a przy wnioskach o to wsparcie trzeba się wykazać wskaźnikami, które wylicza się poprzez przeliczenie długości wybudowanej sieci, na liczbę przyłączonych mieszkańców, więc jeżeli mamy pustą sieć, do której nie podłączamy mieszkańców, bo przechodzi przez lasy czy pola, to bije negatywnie w cały projekt i skutkuje to negatywnie na próbę pozyskania dofinansowania. Dlatego te najbardziej oddalone miejscowości planujemy w przyszłości wesprzeć, poprzez dofinansowanie dla mieszkańców budowy przydomowych oczyszczalni ścieków, jeżeli oczywiście pomimo starań nie uda nam się wybudować sieci kanalizacyjnej. Na wszystko jest rozwiązanie.
J.Sz.: Czy gmina podejmuje lub uczestniczy w projekcie dotacji na wymianę pieców węglowych (tzw. śmieciuchów), na piece bardziej ekologiczne, np. gazowe?
M.K.: Teraz już nie ma takich projektów dla gmin, są tylko dla indywidualnych gospodarstw domowych w ramach programu „Czyste powietrze”. Kiedyś gmina zbierała chętnych, składała wniosek o dofinansowanie do WFOŚ i po jego otrzymaniu ogłaszała przetarg na zakup pieców. Otrzymywaliśmy 5 tys. zł dofinansowania na piec i max. 80% jego wartości, resztę dopłacał mieszkaniec. Niestety ten projekt się skończył wraz z wejściem programu „Czyste powietrze”, w którym każdy mieszkaniec indywidualnie stara się o wsparcie finansowe w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, z tego co wiem to dofinansowanie jest zależne od zarobków. Projekt ten pozwala na termomodernizację budynku, łącznie z wymianą źródła ciepła, jakim jest piec.
J.Sz.: Aktualna sytuacja epidemiologiczna cały czas zaskakuje. Czy gmina jest przygotowana na ewentualne, ponowne zamknięcie placówek edukacyjnych i wychowawczych?
M.K.: Dyskutowaliśmy z dyrektorami nad taką alternatywą, jednak mamy nadzieję, że do tego absolutnie nie dojdzie. Wiedza przekazywana bezpośrednio jest lepiej przyswajana przez dzieci. Oczywiście nasi dyrektorzy mają na uwadze to, że sytuacja może się gwałtownie zmieniać, ale wszyscy są również jak najbardziej przygotowani do nauczania zdalnego.
@@@
J.Sz.: Czy podczas ewentualnego nauczania zdalnego, gmina oferuje jakieś wsparcie dla dzieci i rodziców?
M.K.: Jeszcze przed wakacjami, w związku z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez placówki wychowawcze, zakupiliśmy sprzęt komputerowy do szkół oraz dla potrzebujących dzieci, żeby ta nauka mogła być realizowana online, jeśli będą zgłaszane prośby do urzędu gminy, to zrobimy wszystko, aby ta edukacja była jak najlepiej realizowana, dla każdej ze stron.
J.Sz.: W gminie pojawiły się przypadki zarażenia uczniów koronawirusem. Czy władze gminy zamierzają wprowadzić restrykcje w placówkach edukacyjnych, aby zapobiec kolejnym zarażeniom?
M.K.: Na ten moment dyrektorzy nie dają sygnałów, aby te placówki zamknąć. Musimy w tym wszystkim myśleć zdroworozsądkowo i starać się realizować wszystkie zadania oświatowe racjonalnie. Wszystko jest uzgadniane oczywiście z sanepidem i słuchamy się ich zaleceń. Nie chcemy na siłę utrudniać życia, ani dzieciom, ani rodzicom.
J.Sz.: Na oficjalnej stronie gminy promowana jest akcja: „Dobre słowa- telefon wsparcia dla osób starszych”. W jaki sposób ten projekt jest promowany, tak aby dotarł do jak największej liczby osób, które często nie mają możliwości zobaczenia tego w internecie?
M.K.: Z mojej strony pojawiła się prośba w kierunku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, żeby osoby starsze były tam o tej akcji informowane, ponieważ placówka ta ma stały kontakt z takimi osobami, które tej pomocy potrzebują, nie tylko przez kwestie finansowe, ale również przez to, że są osamotnione w życiu codziennym. Staramy się cały czas takie osoby monitorować, i zwracać uwagę ta to, czy nie dzieje się im krzywda. Osoby starsze w naszej gminie należą też często do Klubu Seniora lub działają w Kołach Gospodyń Wiejskich, więc ta akcja rozprzestrzenia się również przez takie zgromadzenia.
J.Sz.: Czy osoby starsze mogą liczyć dodatkowo na jakieś wsparcie ze strony gminy?
M.K.: Tak jak już wspomniałem mamy u nas Klub Seniora, jeżeli chodzi o wsparcie społeczne. Dodatkowo wspieramy projekt związany z firmą SANA, w ramach którego organizowane są zajęcia finansowane przez Unię Europejską i są to zajęcia rehabilitacyjne, odnowy, a przy okazji spotkania towarzyskie. Osoby starsze spotykają się tam, integrują, często są to seniorzy nie tylko z naszej gminy, ale z całego powiatu. Na zakończenie każdego turnusu mam przyjemność spotkać się z uczestnikami i tak jak obserwuję, dzięki takim działaniom seniorzy są pobudzeni, zmotywowani do działania oraz mają więcej pozytywnej energii.
J.Sz.: Proszę opowiedzieć o inwestycjach, które wpłynęły w największym stopniu na rozwój gminy.
M.K.: Jest takie powiedzenie, że „Najwspanialszy zapach dla każdego wójta, to zapach świeżego asfaltu na drodze”, to się zgadza, bo nowa droga jest zawsze dla mieszkańców najbardziej atrakcyjną inwestycją, bo jest to widoczne i używane. Inaczej jest w przypadku wybudowania kanalizacji, bo jest to „inwestycja schowana pod ziemią”, nie widać tych wydanych milionów, więc mieszkańcy tej inwestycji nie doceniają w tak dużym stopniu. Bardzo ciekawymi inwestycjami na naszym terenie są inwestycje w oświatę, nowe budynki oraz obiekty sportowe. W Rudzie Talubskiej udało się wybudować stadion lekkoatletyczny, na razie korzystają z niego lekkoatleci, ale wierzę, że w przyszłym roku będą już mogli z niego korzystać piłkarze, jest to stadion certyfikowany, więc będzie można organizować na nim zawody wyższego szczebla. Gmina inwestuje też na płaszczyźnie społecznej, budujemy świetlice w miejscowościach takich jak Górki i Puznów Nowy, są to świetlice niepowiązane z OSP i będą pod opieką rady sołeckiej i sołtysa. Jesteśmy ciekawi jak mieszkańcy będą podchodzić do takich inwestycji, bo wiadomo, że każda miejscowość chciałaby mieć takie miejsce spotkań, ale wiąże się to też z kosztami utrzymania dla gminy. Patrząc na inne powiaty, które takie świetlice mają, po chwilowym szale, świecą one niestety pustkami, dlatego ta inwestycja jest dla nas pewnego rodzaju eksperymentem.
J.Sz.: Gmina Garwolin ma duże zaplecze instytucji kultury. Gdzie mieszkańcy mogą się w tym kierunku rozwijać oraz gdzie artyści mogą znaleźć swoją przystań?
M.K.: Mamy Gminne Centrum Animacji Kultury w Sulbinach, ale działania artystyczne są prowadzone również w innych miejscach, zależnie od zainteresowania mieszkańców. Ten obiekt oferuje: naukę wypalania garnków, malarstwo, zajęcia sportowe i artystyczne. Głównie zajęcia takie odbywają się w przeznaczonym do tego obiekcie, który jest przystosowany do tego typu działań, poprzez na przykład specjalny piec do wypalania, który jest bardzo duży i nie jest mobilny. Gmina bierze również udział w organizacji koncertów, pikników, często wspierając finansowo takie przedsięwzięcia. W gminie Garwolin w działaniach rozwojowych, kulturowych, dzielnie działa i pomaga Biblioteka Publiczna, która „nie zamyka się” tylko na wypożyczaniu książek, ale też podejmuje działania ogólnospołeczne związane z seniorami i uczniami. Te dwie instytucje wzajemnie się uzupełniają i współpracują, dzięki czemu ten wachlarz ofert dla mieszkańców jest większy.
J.Sz.: W Garwolinie działa harcerstwo oraz skauci. Czy organizacje te mogą liczyć na wsparcie ze strony urzędu gminy?
M.K.: O wsparcie zwracał się do mnie nauczyciel z Rudy Talubskiej, który jest zaangażowany w harcerstwo, dotyczyło to zakupu mundurów i jak najbardziej pomogliśmy. Jeżeli chodzi o wsparcie lokalowe, to niestety nie mamy możliwości oddać budynku na stałe, ale postaramy się w jakiś sposób pomóc. Posiadamy świetlicę, w której harcerze mogliby się spotykać. Oczywiście takich próśb ze strony harcerzy wpływa bardzo mało, ale jeśli już się pojawiają, to oferujemy im swoje wsparcie.
J.Sz.: Jak rozwija się baza sportowa w gminie Garwolin?
M.K.: Na terenie gminy Garwolin mamy obiekt sportowy w Rudzie Talubskiej, jest to boisko o którym wcześniej wspomniałem, trenują na nim głównie uczniowie szkoły podstawowej ale i sportowcy z Klubu Victus Rębków. Trzeba pamiętać, że jest to klub gminny, nasz klub, do którego każdy mieszkaniec może wstąpić, o ile ma zacięcie lekkoatletyczne. Wsparcie od gminy otrzymuje również nasza liga LZS, w której mamy 8 drużyn, dostają oni środki finansowe, aby mieli w czym grać i za co grać, bo często wiąże się to z opłaceniem sędziego, czy boiska. Mam nadzieję, że środki na ten cel są wystarczające. Są również plany związane z budową hali sportowej przy szkole w Michałówce, ale jest to temat bardzo trudny. Chcemy w tym celu pozyskać teren lasów państwowych, musimy zmienić cały plan zagospodarowania przestrzennego, a procedury cały czas trwają. Jest to proces skomplikowany i długotrwały, dlatego musimy uzbroić się w cierpliwość.
J.Sz.: Jakie inwestycje są jeszcze w planach na najbliższy czas?
M.K.: Oprócz inwestycji kanalizacyjnych, o których mówiłem, będziemy rozwijali sieć dróg. Głównym projektem, który będziemy chcieli wykonać na przestrzeni najbliższych lat, będzie budowa ośrodka zdrowia i siedziby głównej dla naszej biblioteki. Parę lat temu, w celu budowy ośrodka zdrowia kupiliśmy budynek w Woli Rębkowskiej i teraz do 30 września będziemy składali wniosek o dofinansowanie tego projektu w ramach wsparcia rządowego i mamy nadzieję, że to wsparcie finansowe uzyskamy i ośrodek zdrowia w końcu powstanie.
J.Sz.: Zostaje mi trzymać kciuki za dalszy, tak prężny rozwój gminy. Dziękuję bardzo za rozmowę.
M.K.: Dziękuję również.