Do miasta zajechało około 1200 pojazdów. Mimo przelotnego deszczu pogoda dopisała, a atmosfera była radosna. Wszystko odbywało się w klimacie piknikowym. Niektórzy zdecydowali się nawet na rozpalenie grilla.
Oprócz okazji do obejrzenia aut i motocykli było wiele innych atrakcji. Prowadzone były licytacje charytatywne na rehabilitację dla Antosia Szarka z Unina przez gościa specjalnego Przemysława Szafrańskiego. Mężczyzna zasłynął z programu "Wojny samochodowe" w TVN Turbo. Tam razem z Pawłem Misztą mężczyźni pokazują jak kupić samochód w ustalonym budżecie i sprzedać go z zyskiem. Obaj mają tydzień na zakup samochodu, jego naprawę oraz sprzedaż.
- Z licytacji i zbiórki do puszek udało się zebrać prawie 12 tysięcy złotych. Współpracowaliśmy z Fundacją 2000. Zbieraliśmy również rowery dla domu dziecka i otrzymaliśmy ich 10. Jeszcze w tym tygodniu będziemy je zbierać, bo uczestnicy wydarzenia pytali nas, czy możemy przyjechać po nie. Rowery dostaliśmy zarówno dla 3-latków, jak i 18-latków. Z tego, co wiedzieliśmy, to dzieci miały jeden rower na cały ośrodek. Teraz będzie możliwość zorganizowania dla nich jakiejś wycieczki. Zebraliśmy również bardzo dużo karmy dla zwierząt ze schroniska w Celestynowie. Jest jej około 200 kilogramów - mówi nam jeden z organizatorów Tłokowiska Paweł Wichowski, który dodaje żartobliwie, że wśród uczestników dało się słyszeć, że jest jeden plus i minus Tłokowiska.
@@@
- Z licytacji i zbiórki do puszek udało się zebrać prawie 12 tysięcy złotych. Współpracowaliśmy z Fundacją 2000. Zbieraliśmy również rowery dla domu dziecka i otrzymaliśmy ich 10. Jeszcze w tym tygodniu będziemy je zbierać, bo uczestnicy wydarzenia pytali nas, czy możemy przyjechać po nie. Rowery dostaliśmy zarówno dla 3-latków, jak i 18-latków. Z tego, co wiedzieliśmy, to dzieci miały jeden rower na cały ośrodek. Teraz będzie możliwość zorganizowania dla nich jakiejś wycieczki. Zebraliśmy również bardzo dużo karmy dla zwierząt ze schroniska w Celestynowie. Jest jej około 200 kilogramów - mówi nam jeden z organizatorów Tłokowiska Paweł Wichowski, który dodaje żartobliwie, że wśród uczestników dało się słyszeć, że jest jeden plus i minus Tłokowiska.
- Mówili, że fajnie, że już jest to wydarzenie, na które tyle czekali, a jednocześnie szkoda, że już się kończy.
Mimo że z roku na rok zainteresowanych przybywa, to organizatorzy nie wyobrażają sobie innego miejsca na organizację Tłokowiska.
Mimo że z roku na rok zainteresowanych przybywa, to organizatorzy nie wyobrażają sobie innego miejsca na organizację Tłokowiska.
Patronat honorowy nad wydarzeniem sprawowali: burmistrz miasta Garwolin, CSiK, starosta powiatu garwolińskiego, wójt gminy Garwolin, Gminne Centrum Animacji Kultury w Sulbinach.
Co mówili uczestnicy Tłokowiska o wydarzeniu i o swoich samochodach?
Mateusz przyjechał na Tłokowisko z Siedlec i po raz drugi brał udział w wydarzeniu.
- Super impreza, dużo fajnych aut, starych i nowych, są też motocykle. Jestem fanatykiem tuningu i japońskiej motoryzacji. Kilka takich aut się tu znajduje. Rzadko w mojej okolicy są takie imprezy. Tu jest okazja obejrzeć inne samochody, pogadać z ludźmi, dowiedzieć się czegoś na temat jakiegoś przerabiania, czy poradzić się. Poznałem tu ludzi, którzy pomogli mi w wielu rzeczach, mamy do siebie kontakt i się wspieramy. Fajnie się w tamtym roku bawiłem, za rok pewnie też przyjadę.
Gustaw przyjechał do Garwolina z Warszawy.
- Od bardzo wielu lat byłem i jestem nadal fanem mustanga czwartej generacji. Ten samochód to jest wersja rocznicowa na ostatni rok produkcji tejże czwartej generacji. Jego wygląd to nie jest moje dzieło. To przypadek, że jestem w posiadaniu dokładnie tego egzemplarza samochodu, bo poprzedni właściciele, którzy używali go na południu Polski, okleili tak ten samochód po to, aby zbierać pieniądze na domy dziecka. Na początku się zastanawiałem, czy ta naklejka powinna być, czy jej nie powinno być, ale uznałem, że skoro jest, to niech zostanie, jest bardzo charakterystyczna. A ja, jak już wspomniałem, będąc fanem mustanga czwartej generacji, kupiłem go nie ze względu na wygląd. Samochód jest z 2004 roku, jest to 4.6v8 - jeden z najlepszych silników w tej generacji, w najmocniejszej wersji tego silnika, jaka była. Używam tego samochodu na co dzień, jedyne, co mnie ogranicza, to fakt, że jest to samochód ze sportowym zawieszeniem, jest nisko zawieszony, więc trzeba rozsądnie dobierać trasę. Większość centów handlowych też jest dla mnie niedostępna, bo zjazdy i wjazdy są zbyt ostre. Jak na tego typu samochód, jest on dosyć ekonomiczny.
Co mówili uczestnicy Tłokowiska o wydarzeniu i o swoich samochodach?
Mateusz przyjechał na Tłokowisko z Siedlec i po raz drugi brał udział w wydarzeniu.
- Super impreza, dużo fajnych aut, starych i nowych, są też motocykle. Jestem fanatykiem tuningu i japońskiej motoryzacji. Kilka takich aut się tu znajduje. Rzadko w mojej okolicy są takie imprezy. Tu jest okazja obejrzeć inne samochody, pogadać z ludźmi, dowiedzieć się czegoś na temat jakiegoś przerabiania, czy poradzić się. Poznałem tu ludzi, którzy pomogli mi w wielu rzeczach, mamy do siebie kontakt i się wspieramy. Fajnie się w tamtym roku bawiłem, za rok pewnie też przyjadę.
Gustaw przyjechał do Garwolina z Warszawy.
- Od bardzo wielu lat byłem i jestem nadal fanem mustanga czwartej generacji. Ten samochód to jest wersja rocznicowa na ostatni rok produkcji tejże czwartej generacji. Jego wygląd to nie jest moje dzieło. To przypadek, że jestem w posiadaniu dokładnie tego egzemplarza samochodu, bo poprzedni właściciele, którzy używali go na południu Polski, okleili tak ten samochód po to, aby zbierać pieniądze na domy dziecka. Na początku się zastanawiałem, czy ta naklejka powinna być, czy jej nie powinno być, ale uznałem, że skoro jest, to niech zostanie, jest bardzo charakterystyczna. A ja, jak już wspomniałem, będąc fanem mustanga czwartej generacji, kupiłem go nie ze względu na wygląd. Samochód jest z 2004 roku, jest to 4.6v8 - jeden z najlepszych silników w tej generacji, w najmocniejszej wersji tego silnika, jaka była. Używam tego samochodu na co dzień, jedyne, co mnie ogranicza, to fakt, że jest to samochód ze sportowym zawieszeniem, jest nisko zawieszony, więc trzeba rozsądnie dobierać trasę. Większość centów handlowych też jest dla mnie niedostępna, bo zjazdy i wjazdy są zbyt ostre. Jak na tego typu samochód, jest on dosyć ekonomiczny.
reklama
Komentarze (0)