Grupa znajomych z Garwolina i okolic skrzyknęła się by jechać z pomocą na południe Polski. Wyjazd odbył się w sobotę, 21 września, powrót był dzień później w godzinach popołudniowych.
- Pojechaliśmy z myślą, aby konkretnie komuś pomóc, ale na miejscu okazało się, że jest mnóstwo chaosu, brakuje logistyki. Są miejscowości, gdzie rozkradają i szabrują domy. Wszyscy jadą w te miejsca, które są znane, a do tych mniej znanych, bardziej odległych od Kłodzka pomoc nie dociera. Nawigacja prowadziła nas przez takie wioseczki, gdzie widać, że nie było pomocy, ludzie sami sprzątali. W mediach pojawiła się informacja, że jest dużo sprzętu ciężkiego, że jest dużo ludzi. My możemy zdementować tę informację, nie ma tam sprzętu ciężkiego, ręcznie odkopywaliśmy i przenosiliśmy rzeczy. W rzekach widzieliśmy auta, maszyny rolnicze, zwierzęta - opowiada.
Wdzięczni za pomoc
- Będąc na miejscu skupialiśmy się na pracy i na tym, co jest tym ludziom potrzebne. Nikt się nam nie żalił. Widać było, że jest im głupio, że nie mają nas czym poczęstować - tak jak nasza polska gościnność nakazuje, ale nikt tego nie oczekiwał. Nam było głupio, że nie wzięliśmy tego, co było im bardziej potrzebne - dodaje Wichowski. Niektórzy ludzie nie mają gdzie mieszkać. Nasz rozmówca opowiada, że nadzór budowlany zrobił zakaz wstępu do budynku, który stał obok nich.
Nikodem Wichowski jest uczniem 4 klasy szkoły podstawowej w Rudzie Talubskiej. Przez dwa dni dzielnie sprzątał teren po powodzi.
Będzie kolejny wyjazd
W weekend mężczyźni spotkali nie tylko ludzi garnących się do pracy, ale też takich, którzy zatrzymują się tylko po to, żeby zrobić sobie zdjęcie na tle ludzkiego nieszczęścia.
Kolejny wyjazd nasi mieszkańcy planują na początku października. Dokładny termin zależy od tego jak będą postępować prace tam, na miejscu. Mają kontakt ze sobą, co ułatwi dostarczenie następnym razem konkretnej pomocy.
- Jestem dumny z ludzi, którzy tam pojechali i z tych, którzy zarządzają choć nie mają żadnej pozycji społecznej. Jestem bardzo dumny z mojego syna. Kiedy usiedliśmy na przerwę on połamał czekoladę i wszystkich częstował - podsumowuje Mariusz Wichowski.
@@@
Zdjęcia: archiwum prywatne uczestników
Komentarze (0)