Żołnierze na pomoc powodzianom wyruszyli już w piątek wieczorem, by w sobotę – od rana – pełnić służbę na pierwszej linii. W sumie w miniony weekend do działań skierowano blisko 400 terytorialsów z pododdziałów w Radomiu, Książenicach, Pomiechówku i Nowym Mieście nad Pilicą. To już kolejna zmiana sił, utrzymująca nieprzerwane wsparcie ludzi, którym żywioł odebrał dobytek całego życia. Żołnierze udrażniali place i drogi, porządkowali zniszczone domy, a także dostarczali dary i żywność.
Wojskowi pilarze w akcji
Jedno z najważniejszych zadań operacji Feniks otrzymali pilarze 6MBOT. Pięcioosobowa grupa żołnierzy działała w powiecie ząbkowickim, w miejscowościach: Kamieniec Ząbkowicki i Bardo. Terytorialsi oczyszczali tam koryto rzeki Nysa Kłodzka, usuwali podmyte i powalone drzewa, zalegające konary oraz inne przeszkody, które utrudniają przywrócenie normalnych warunków. Część drewna żołnierze wynosili ręcznie, pozostałe fragmenty usuwano przy użyciu ciężkiego sprzętu. Specjalistów wspomagali terytorialsi z 62 Batalionu Lekkiej Piechoty w Radomiu, którzy oczyszczali teren z różnego rodzaju materiałów, błota oraz śmieci naniesionych przez falę powodziową.
- To żmudna praca, która wymaga ogromnego wysiłku i precyzji. Wszędzie zalegają konary i gałęzie, które tniemy na mniejsze kawałki, tak żeby łatwiej było je załadować na taczki i wywieźć. - Zadanie jest fizyczne, ciężkie, ale bez tego kolejne zespoły nie ruszą z remontami i odbudową, a wiemy, że idzie zima, czas i pogoda mają duże znaczenie. Każdy dzień naszej służby na rzecz operacji Feniks, to krok bliżej powrotu do normalności dla ludzi dotkniętych tym strasznym kataklizmem - mówią pilarze, żołnierze 6MBOT.
Najwięcej pracy wciąż przy sprzątaniu
Najliczniejsza grupa żołnierzy 6MBOT – w sile ponad 60 osób – skierowana została do likwidacji skutków powodzi na terenach wzdłuż Nysy Kłodzkiej. Występująca z brzegów rzeka wyrządziła niewyobrażalne szkody. Oczyszczenia z gruzu i odpadów popowodziowych wymagają jeszcze dziesiątki zalanych domów i podwórek. Terytorialsi wywozili zniszczony sprzęt i wyposażenie mieszkań na tymczasowe wysypisko. Intensywnie pracowali też przy zrywaniu podług, skuwaniu przesiąkniętych tynków, elewacji i usuwaniu innych uszkodzonych elementów budynków.
- Nasze motto to udzielać wsparcia, gdy jest taka potrzeba, ale to nie poczucie obowiązku nas tu przywiodło, tylko szczera chęć niesienia pomocy. Każdy z nas daje z siebie 120 procent, bo wiemy jak wiele nasza praca znaczy dla poszkodowanych przez powódź. - Mieszkańcy przychodzą do nas, są wdzięczni za pomoc, dziękują, a dla nas to jest dodatkowa motywacja, wzruszenie, emocje nie do opisania, niekiedy łza się w oku kręci - relacjonują żołnierze uczestniczący w operacji Feniks.
Już prawie miesiąc operacji Feniks
Terytorialsi 6MBOT działają na południu Polski od pierwszych godzin klęski żywiołowej, a od blisko miesiąca zadania realizują w ramach wojskowej operacji Feniks. Zaangażowanie żołnierzy dostosowane jest do potrzeb. Poza sprzątaniem i odbudową terytorialsi wciąż pomagają w dystrybucji darów, dostarczaniu wody, żywności i artykułów pierwszej potrzeby do setek potrzebujących. Do działań wykorzystywany jest sprzęt wojskowy w postaci cysterny, koparko-ładowarki, urządzeń oświetleniowych i agregatów prądotwórczych. Te ostatnie zasilają nagrzewnice, służące do osuszania zalanych budynków, zarówno mieszkalnych jak i użyteczności publicznej, w tym szkół i przedszkoli.@@@
Komentarze (0)