8 lipca 1944 roku w godzinach porannych żołnierze niemieccy zatrzymali ruch na głównej ulicy Garwolina, tak aby nie dopuścić nikogo w okolice mostu. Przy moście zatrzymała się ciężarówka, którą Niemcy przywieźli z warszawskiego więzienia 30 Polaków. Wszyscy oni zostali rozstrzelani w odwecie za śmierć niemieckiego starosty garwolińskiego, który dwa dni wcześniej zginął w zamachu dokonanym przez odział AK Obwodu Gołąb. Marian Cabaj, obecnie prezes zarządu obwodu Gołąb Garwolin AK, jako piętnastoletni chłopak był świadkiem egzekucji, choć obserwował ją z daleka. – Zakładników wystawiali po kilka osób – wspomina. – Słyszałem serię, a potem pojedyncze strzały, którymi niemiecki oficer dobijał tych, którzy nie zginęli od razu. Później rozstrzelanych wrzucono na ciężarówkę i wywieziono w nieznanym kierunku. Wkrótce po odjeździe Niemców mieszkańcy Garwolina w miejscu kaźni położyli kwiaty i zapalili znicze. Zaraz po wojnie, z inicjatywy mieszkańców, przy moście postawiono pomnik ku pamięci tych, których tu zamordowano. Po przebudowie mostu, w miejsce starego wybudowano nowy pomnik, przy którym co roku przedstawiciele organizacji kombatanckich oddają hołd ofiarom tragedii. Skromna uroczystość odbyła się także w tym roku. Kwiaty pod pomnikiem złożyli członkowie Obwodu Gołąb AK, wojewoda mazowiecki Jacek Sasin, starosta garwoliński Grzegorz Woźniak oraz burmistrz Tadeusz Mikulski. - To przykre wydarzenie sprzed lat tkwi w naszej pamięci i staramy się je corocznie czcić – mówi Marian Cabaj. – W tym roku spotkał nas zaszczyt, jakiego się nie spodziewaliśmy. Było nam bardzo miło, że wojewoda, który tego dnia gościł w Garwolinie, zechciał być z nami w czasie naszej skromnej uroczystości. Kombatanci chcieliby, aby pamięć o historycznych wydarzeniach była ciągle żywa, nawet jeśli zabraknie naocznych świadków tamtych dni. Dlatego zapowiadają rozszerzenie obchodów uroczystości w przyszłym roku. Starosta Grzegorz Woźniak zadeklarował pomoc w tym dziele.
Komentarze (0)