reklama

Trąbki: Gmina szuka mieszkań zastępczych, właściciel umywa ręce (cz. II)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Trąbki: Gmina szuka mieszkań zastępczych, właściciel umywa ręce (cz. II) - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z GarwolinaOd kilku dni burmistrz i pracownicy UMiG Pilawa razem z radnymi szukają pomocy dla pogorzelców z Trąbek. Okazuje się, że właściciel nieruchomości nie jest zainteresowany odbudową spalonego budynku.
reklama

Wsparcie jest najważniejsze

Urząd założył konto bankowe, na które można wpłacać pieniądze na rzecz poszkodowanych rodzin z Trąbek. W niedzielę zostały ewakuowane z wielorodzinnego budynku w Trąbkach. 30 osób w jednej chwili przez nieuwagę dwóch mężczyzn, którzy urządzili sobie libację alkoholową, straciło dorobek życia. By im pomóc, można wpłacać pieniądze na utworzone konto: 39102044760000890202899359 (Urząd Miasta i Gminy w Pilawie, Al. Wyzwolenia 158), w tytule wpisując: „Pomoc dla poszkodowanych w pożarze”.

- Uzyskaną kwotę chcemy przeznaczyć na adaptację mieszkań. Wszystkich zastępczych mieszkań szukamy na terenie naszej gminy – powiedziała nam sekretarz Miasta i Gminy Pilawa Bernarda Mikos.

- W wyniku pożaru i zalania podczas gaszenia ognia większość z rodzin straciła dorobek całego życia. Dlatego też zwracam się z prośbą o pomoc i finansowe wsparcie dla mieszkańców – apeluje burmistrz Albina Łubian. O potrzebie pomocy mówi również proboszcz parafii w Trąbkach, wsparcie pogorzelcy otrzymali również ze strony trąbkowskiego gimnazjum i domu kultury. Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Garwolińskiego do włodarzy gmin apelował Krzysztof Domaszczyński, prosząc o udostępnienie mieszkań socjalnych, jeśli gminy je posiadają. Wiemy również, że swoją pomoc zaoferował m.in. wójt gminy Borowie.

Informacji o potrzebnej pomocy udziela Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pilawie pod numerem telefonu: 25 6856110 wew. 47.

Najpierw mieszkania, później wyposażenie

Finansowe wsparcie pomoże przygotować mieszkania dla pogorzelców. Dach nad głową to podstawa. - Na ten moment nie może być wielu pomysłów pomocy, bo teraz nie możemy na przykład ogłosić, że potrzebna jest lodówka czy łóżko. Jeszcze nie wiemy, gdzie rodziny będą przebywać i co ze sobą wezmą – mówiła nam wczoraj sekretarz UMiG Pilawa, dodając: - Kiedy osoby z nienaruszonych mieszkań będą miały nowe lokum, zabiorą meble, więc trudno powiedzieć, czego będą potrzebować.

@@@

Wiadomym jest, że poszkodowani nie wrócą na Osadniczą 49. - Nikt nie może w tym momencie wrócić do swojego mieszkania, nawet, jeśli nie zostało naruszone, bo powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie pozwolił na użytkowanie budynku, dopóki nie zostanie wzmocniony dach i doprowadzony prąd. Tym musi zająć się właściciel, ale remontem nie jest zainteresowany – zaznaczyła Bernarda Mikos.

Budynek dla 11 rodzin: czy teraz będzie pustostanem?

Pożar spowodował, że na światło dzienne wyszły sprawy, które działy się poza wiedzą pracowników urzędu gminy.

- Jeśli nieruchomość jest czyjąś własnością, to wszyscy wiedzą, komu pomagać i w jaki sposób. Tutaj właściciel nie jest zainteresowany pomocą, bo nie zależy mu, by budynek odbudować, czy cokolwiek z tym robić
– powiedziała nam sekretarz UMiG Pilawa, dodając: - Blok jest własnością Przemysłu Szklanego w Polsce. Przedstawicielka spółki mówi, że do niej należy dół budynku, a górę dobudowała huta.

Jak dowiedzieliśmy się od Bernardy Mikos, mieszkańcy budynku nie płacili czynszu: - Nie mieli potencjalnie umów, dlatego ta sprawa jest tym bardziej trudna. Pogorzelcy nie rozliczali się z właścicielem, a on sam nie inwestował w budynek. Nie było kanalizacji. O sposób ogrzewania martwili się mieszkańcy. - Tam był tylko prąd i woda – stwierdziła w rozmowie z nami sekretarz pilawskiego urzędu.

Okazało się również, że, co innego mówił spis ewidencji ludności, a co innego pokazała rzeczywistość. - Przeanalizowaliśmy sytuację rodzin, które tam mieszkały z ewidencją ludności, kto jest tam zameldowany. I jest tak, że stan ewidencji ludności z tymi osobami, które tam mieszkały, nie zgadza się. Są osoby zameldowane, choć tam nie mieszkały – powiedziała Bernarda Mikos, dodając: - Mieszkanie jednej rodziny, która wynajmowała mieszkanie pod Warszawą, stało puste. Kiedy dowiedziała się, że wybuchł pożar, przyjechała i powiedziała, że chce mieszkanie, bo tam pracy już nie mają i chcą się przeprowadzić.

Kiedy rodziny otrzymają mieszkania zastępcze, będą musiały od tej pory rozliczać się z właścicielem za wynajem, czego, mieszkając przy Osadniczej 49, nie robiły.

Mieszkania przed świętami

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że sześciu rodzinom gmina musi znaleźć nowe lokum. - Chcielibyśmy, żeby mieszkania znalazły się przed świętami i wszystko w tym kierunku robimy. Rozmawiamy z jednostką wojskową, z koleją, z Hutą Szkła, radni też mają się zorientować w swoich miejscowościach, czy nie ma u nich pustych mieszkań – poinformowała nas sekretarz UMiG.

Pracownicy urzędu są w kontakcie z poszkodowanymi. - Nie jest tak, że rodziny są bez pomocy i informacji. Już pierwszego dnia, kiedy wybuchł pożar, rozmawialiśmy z nimi. Pytamy ich, jakiej pomocy teraz oczekują, jakie mają potrzeby. Po poniedziałkowym spotkaniu z radnymi pani burmistrz była w szkole i rozmawiała z przebywającymi tam rodzinami – zaznaczyła Bernarda Mikos, która zauważyła, że podobna sytuacja mogła się zdarzyć w każdej chwili, o czym mieszkańcy budynku musieli wiedzieć: - Myślę, że ludzie tam mieszkający wiedzieli, że prędzej czy później coś się może w budynku wydarzyć, np. nieremontowany dach mógł się zawalić.

Krąży wiele plotek wśród mieszkańców Trąbek o tym, jakie warunki panowały w budynku wielorodzinnym zniszczonym przez niedzielny pożar. Wyjaśnieniem tych kwestii, z racji, że chodzi tutaj o mieszkańców gminy, zajmuje się i wyjaśni to UMiG Pilawa.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo