Kurier Garwoliński: Panie Wójcie, co zadecydowało, że stanął Pan do walki o to najwyższe w gminie stanowisko?
Łukasz Szychowski: Podczas studiów interesowałem się rozwojem obszarów wiejskich, a moja praca magisterska dotyczyła analizy porównawczej dwóch gmin wiejskich o podobnych cechach w Polsce i w Niemczech. Zbierając dane w terenie zafascynowałem się możliwościami, które staną przed nami wraz z wejściem Polski do UE. Gdy przyjechałem do Wilgi, dzieliłem się spostrzeżeniami o zasobach tkwiących w tych obszarach. Dziwiłem się, że wiele możliwości nie jest wykorzystywanych. Ponad 4 lata temu rozpocząłem, częściowo publiczną dyskusję - za pośrednictwem wydawanej gazetki "Nowiny z Gminy Wilga" na temat możliwości rozwoju gminy. Słyszałem zachęty do tego, by wystartować w wyborach na wójta. Na początku szukałem kandydata, który myśli podobnie jak ja, ale nie udało się znaleźć osoby gotowej do startu w wyborach. 4 lata temu w ostatniej chwili sam postanowiłem wystartować, by rozpocząć publiczną dyskusję na temat wizji przyszłości gminy. Uznałem, że jeśli doprowadzę do drugiej tury, to będzie dobry sposób, aby zmobilizować wójta do śmielszych działań w przyszłości. Do tych wyborów starałem się już lepiej przygotować.
K.G.: W jakiej dziedzinie widział Pan największe uchybienia byłego wójta?
Ł.S.: Moim zdaniem, nie wykorzystano wielu szans, jakie dają fundusze europejskie. Pozyskano bardzo mało środków w porównaniu z innymi gminami, a głównym usprawiedliwieniem był wysoki „wskaźnik G” (od red.: wskaźnik dochodów podatkowych na jednego mieszkańca w gminie), który miał uniemożliwiać staranie się o środki unijne. Część budowanej kanalizacji było finansowane wyłącznie z gminnego budżetu, choć bardzo łatwo na ten cel można było pozyskać środki z PROW-u (od. red.: Program Rozwoju Obszarów Wiejskich). Ogólnie z PROW-u gmina Wilga pozyskała tylko 1,6 mln zł, a średnia na gminę z Mazowsza to około 4 mln zł - każda gmina mogła je pozyskać. Innym przykładem jest brak złożenia wniosku na budowę Orlika - tylko dwie gminy w naszym powiecie go nie mają. Z drugiej strony patrząc, gmina Wilga ma stosunkowo niskie zadłużenie, co można zaliczyć jako plus.
@@@
K.G.: Czy spodziewał się Pan wygranej w tych wyborach?
Ł.S.: Miałem sporą nadzieję na wygraną, którą opierałem na analizie wyników osiągniętych w poprzednich wyborach, rozmowach z ludźmi oraz aktualnej sytuacji. Spodziewałem się, że, jeśli frekwencja w gminie przekroczy 65%, to miałbym szansę wygrać w pierwszej turze, natomiast, jeśli frekwencja będzie niższa niż 60%, zapewne będzie druga tura (frekwencja wyniosła 58%). Obawiałem się, że przy niskiej frekwencji poniżej 50% w pierwszej turze może wygrać mój poprzednik. Wyciągnąłem wnioski z wyników osiągniętych w poszczególnych okręgach, które pomogły mi w kampanii wyborczej przed drugą turą. Cztery lata temu również wygrałem pierwszą turę wyborów, aby przegrać w drugiej 23 głosami.
K.G.: Jak Pan uważa, czym przekonał Pan do siebie mieszkańców gminy?
Ł.S.: Wydaje mi się, że swoją aktywnością w poznawaniu gminy i problemów jej mieszkańców, wiedzą na temat terenów wiejskich, prezentowaną od dawna wizją rozwoju gminy. Nie bez znaczenia były również słowa mojego poprzednika wypowiedziane cztery lata temu przed drugą turą wyborów - powiedział, że kandyduje po raz ostatni. Jestem świadomy, że wiele głosów oddanych na moją osobę to głosy osób niezadowolonych z mojego poprzednika.
K.G.: Co Pan uważa za największy atut Wilgi i całej gminy?
Ł.S.: Piękne atrakcyjne turystycznie tereny i mała odległość od Warszawy to atuty, które nie są wykorzystane. Moim zdaniem, w związku z istnieniem Osiedla Turystyczno-Wypoczynkowego na terenie gminy w ciągu kilku lat powinno powstać wiele miejsc pracy. Potrzebne są jednak inwestycje w infrastrukturę. Więc teraz skupiam się w swojej pracy na planowaniu i szukaniu oszczędności, które mogłyby być przeznaczone na inwestycje wsparte funduszami zewnętrznymi.
K.G.: Jaki plan na najbliższe cztery lata ma Pan dla gminy?
Ł.S.: Dokładnie taki, jaki przedstawiłem w trakcie kampanii. Zaczynam od planowania, opierając się o dane, które są dostępne w Urzędzie Gminy. Łatwo nie będzie, wiele spraw trzeba wyprostować prawnie, aby np. móc przeprowadzić niektóre inwestycje.
K.G.: Czy myśli Pan, że Wildze, jako tego najodleglejszego zakątku powiatu, uda się wyjść z cienia innych miejscowości? Weźmy za przykład Górzno, które rzeczywiście rozwija się prężnie.
Ł.S.: Uważam, że tak. Górzno jest dobrym przykładem, któremu będziemy się starali dorównać, zdając sobie jednak sprawę, że gmina Wilga nie wykorzystała dobrze ostatnich 10 lat. Najwięcej możliwości było w latach 2004-2014 na pozyskanie zewnętrznych środków na zadania infrastrukturalne. W nowej perspektywie finansowania mniej będzie pieniędzy na te zadania, a i konkurencja wzrośnie. Niemniej mam nadzieję, że w ciągu 10-12 lat uda nam się osiągnąć naprawdę dobry poziom.
K.G.: Dziękuję za wywiad. Liczymy, że niebawem będziemy mogli obserwować, jak gmina rozwija się na oczach całego powiatu.
reklama
Komentarze (0)