Na stadionie nie było tłumu kibiców, a tych obecnych można było podzielić na dwie, no może na trzy grupy. Pierwsza z nich, niestety najmniej liczna, ale z perspektywami to grupa kilkunastu młodych ludzi z szalikami, których z całą pewnością można nazwać kibicami. Myśle, że mimo młodego wieku można ich zacząć powoli nazywać “Garwolińską żyletą”. Próbkę swoich możliwości pokazali już na meczach siatkarzy. Druga zdecydowanie liczniejsza grupa to byli i obecni “działacze” sportowi w znacznej części w podeszłym wieku. Większość z nich jednak nie przyszła tam w celu dopingowania naszej drużyny. Skupili się bardziej na krytyce ich gry, trenera, sędziego, przeciwników itp., itd.. O trzeciej grupie to już nawet nie wspomnę, bo jej tam nie powinno być, zważywszy na to, że policja oddelegowała radiowóz na stadion. Całości dopełniała jeszcze garstka innych osób, które przybyły na mecz w celach sportowo – towarzyskich. A teraz wróćmy do naszych piłkarzy. Sądzę, że na tym etapie sportowej kariery tym młodym zawodnikom nie jest potrzebny sztab działaczy i ta cała otoczka z politycznymi podtekstami, oni potrzebują po prostu dobrego trenera i motywacji do gry i treningów. A motywacji próżno szukać na trybunach, nie licząc żylety. Ciężko też skupić się na strzeleniu przeciwnikom bramki jeśli w tle widzie się okazałe przedszkole i niedługo będzie trzeba uważać na okna. Dowodem na to był niedzielny mecz, gdzie dopiero po zmienie połów zawodnicy skupili się na bramce rywali. A co jest przyczyną braku kibiców? Tłumaczenia są różne. Że to marny poziom, że może bilety za drogie, że może ławki niewygodne. A może jest to drużyna na nasze możliwości. Wesprzyjmy ją dopingiem to będzie im łatwiej zmotywować się do gry, co przełoży się na wyniki i awans do wyższych lig. O ile gra piłkarzy w 6 lidze to może nie jest szczyt marzeń, to druga pozycja siatkarzy w II lidze jest bardzo dobrym miejscem jak na miasto rozmiarów Garwolina. Ale i tu znalazł sie powód, aby nie przychodzić na mecze. Przyczyną bojkotu siatkarzy jest brak garwolińskich korzeni zawodników Wilgi. No i jesteśmy w kropce... Dopóki nie urodzi nam się od razu pierwszoligowy zespół rdzennych garwolaków to próżno liczyć na kibiców (nie dotyczy żylety). A jak się nawet urodzi taka drużyna to się znajdzie wymówka, żeby i jej nie kibicować. Także drodzy Garwolacy dalej tłumaczcie sobie, że to przez działaczy zawodnicy odchodzą do innych klubów i dalej narzekajcie na marny poziom zespołów, a niedługo nie będzie na co narzekać. Aby zakończyć optymistycznym akcentem muszę powiedzieć, że wierzę w chłoapaków z “Garwolińskiej żylety”, że uda im się stworzyć wspaniały doping na meczach siatkarzy i piłkarzy z Wilgi. Ufam również w to, że wkrótce będziemy mieli siatkarzy w I lidze, a piłkarzy przynajmniej w czwartej. Ikar
Komentarze (0)