W "Nowym Głosie Garwolina" (nr 1/18 z dnia 2 stycznia 2024 r.) Zbigniew Smółko w artykule pt. "Dlaczego Maciejowice i Łaskarzew straciły prawa miejskie" pisze, że nie była to zemsta władz rosyjskich, a zwykła postępowanie administracyjne ówczesnych władz rosyjskich, które wtedy zrządzały Królestwem Polskim.
Kto ma rację?
Problem z ilością miast na ziemiach polskich nie pojawił się w II połowie XIX w. Już w wieku XVIII dostrzeżono zjawisko wieloaspektowej degradacji miast. Przed rozbiorami na ziemiach polskich istniało około 1400 miast. Większość z nich to "stare miasta", których początek sięga czasów średniowiecznych czy nowożytnych (np. Maciejowice założone w 1507 r.) Tylko 10 procent z nich, czyli 140 miało ponad 10 tys. mieszkańców. Pozostałe były miastami tylko z nazwy, czasami nawet mniej zaludnionymi niż niektóre okoliczne wsie. Często wyróżniało je tylko prawo do organizacji jarmarku, czy też znajdujący się tam kościół parafialny. Wszystkie natomiast miasta miały swoje prawa. I tak np. same powoływały swoje władze, np. burmistrza, i je utrzymywały. W mieście liczącym 10 tys. mieszkańców to zadanie łatwiej było zrealizować niż w zamieszkanym przez mniej niż 1000 osób. Niektóre miasta, a nawet wsie zaludniały się bardzo dynamicznie (rozwój przemysłu), ale nadal w większości z nich nic nie wskazywało na poprawę.
Miasta królewskie i prywatne
Dla niektórych miast jakimś ratunkiem była zmian statusu z miasta królewskiego na prywatne. Tak pewnie stało się z Maciejowicami, które należały do Zamoyskich od 1792 roku. Stając się miastem prywatnym, zyskały liczne fundacje: kościół parafialny, szpital, ale z drugiej strony straciły na swojej samodzielności, np. wybór burmistrza w znaczny sposób zależał od właściciela miasta. Nie przyczyniło się to jednak do poprawy sytuacji ekonomicznej czy demograficznej.
Carska reforma
Do porzuconego w latach 40. XIX wieku pomysłu reformy miast w Królestwie Polskim rosyjskie władze powróciły za czasów gubernatora Fiodora Berga po 1863 roku. Prace na tą reformą administracyjną rozpoczęto od "inwentaryzacji" miast. Sporządzony został spis miast, których w Królestwie doliczono się 452: 231 prywatnych 214 rządowych i siedem będących własnością instytucji, najczęściej kościelnych. Wyznaczono kryteria, aby określić to, czy dane miasto nadal nim jest. Były to: ludnościowe (liczba mieszkańców powyżej 3 tys.); majątkowe (mieszczanie stanowili ponad 50 proc. ogólnej liczby właścicieli nieruchomości); podatkowe (co najmniej 1500 rubli rocznie od wszystkich mieszkańców miasta). Okazało się, że w Królestwie Polskim spełniają je tylko 123 miejscowości. W tej liczbie nie było Maciejowic.
Dlaczego osada, a nie wieś?
Na podstawie dekretu z 1869 r. Maciejowice stały się osadą, siedzibą władz gminnych. Dlaczego użyto tu nazwy osada, a nie wieś? Według ówczesnych przepisów Żydzi nie mogli zamieszkiwać we wsi, a tych był w Maciejowicach dość znaczny odsetek. Doszłoby do migracji. A tej władze się obawiały. Obawiano się również niezadowolenia mieszkańców z powodu zrównania ich z chłopstwem. Dlatego te miasta zostały osadami często z prawem organizowania targów i jarmarków. Ostatecznie po tej reformie osada Maciejowice stała się siedzibą władz gminnych i znalazła się w guberni siedleckiej, powiecie garwolińskim z siedzibą zarządu w Garwolinie.
Dlaczego ocalał Garwolin?
Warto zaznaczyć, że na liście do likwidacji jako miasto znalazł się również Garwolin, który liczył wtedy 2,5 tys. mieszkańców. Nie doszło jednak do odebrania praw miejskich, ponieważ mieszkańcy Garwolina skorzystali z prawa do odwołania od takiej decyzji do władz rosyjskich. Wspierał ich w tym odwołaniu gubernator siedlecki, argumentując to koniecznością istnienia w Garwolinie władz powiatowych. Maciejowice nie apelowały, odwołań zresztą był niewiele.
Należy podkreślić, że cała ta reforma administracyjna wpisywała się w polityczne cele Rosji. Prowadzona była w całym Imperium i objęła również Królestwo Polskie. Przez Polaków traktowana była jako popowstaniowa represja. Rosjanie przy jej realizacji brali jednak pod uwagę nastroje społeczne i się z nimi liczyli. Władze rosyjskie, przygotowując tę reformę, liczyły się ze zdaniem mieszkańców i brały pod uwagę zgłaszane sugestie. Były ostrożne w swoim postępowaniu. Nie ma więc dowodów na to, że cała akcja z miastami miała charakter zemsty na mieszkańcach m.in. Maciejowic.
Andrzej Nakonieczny |
Redakcja
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.