Wspomnienie pośmiertne Lucjana Dobrzańskiego. Pracował jako lekarz weterynarii w Garwolinie

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: "Świat", numer 23., 9 czerwca 1934)

Wspomnienie pośmiertne Lucjana Dobrzańskiego. Pracował jako lekarz weterynarii w Garwolinie - Zdjęcie główne

foto "Świat", numer 23., 9 czerwca 1934)

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Z GarwolinaLucjan Dobrzański pracował jako lekarz weterynarii w Garwolinie. Udzielał swej wiedzy fachowej prawie we wszystkich w kraju średnich szkołach rolniczych. Jeździł i wygłaszał odczyty fachowe i oświatowe. Od chwili założenia Polskiego Radia prowadził w nim Skrzynkę Weterynaryjną.
reklama

Urodził się na Ukrainie w roku 1872. Ukończył gimnazjum filologiczne w Białej Cerkwi. Studiował w Charkowie weterynarię i medycynę.

Jego wspomnienie pośmiertne ukazało się w na łamach tygodnika "Świat". W numerze 23 z 9 czerwca 1934 roku w rubryce "Z żałobnej kary" na stronie 22 czytamy (pisownia oryginalna): "Prześladowany wraz z kolegami przez profesorów rusyfikatorów, od dzieciństwa obudził w sobie i rozwinął gorącą miłość do Polski i dążenie do duchowego wyzwolenia z pęt moskali. Był inicjatorem i założycielem polskiego kółka samokształcenia w gimnazjum. Obdarzony z natury gołębiem, kryształowem sercem i darem umiejętności łączenia kolegów w myśl wspólnych ideałów, był twórcą i wytrwałym krzewicielem idei Mickiewicza. opromienionej tęsknotą do umiłowanej i wymarzonej Ojczyzny. W Charkowie w instytucie wet, kontynuuje swą pracę ideową, będąc czynnym członkiem polskiego stowarzyszenia "Tarcza".

reklama

Sercem gorącym odczuwał każdą niedolę ludzką

  Po ukończeniu z odznaczeniem Instytutu otrzymał natychmiast bardzo korzystne propozycje z Kijowa i z głębi Rosji. Po rocznej pracy na Ukrainie, powodowany tęsknotą do Polski, odrzucił wszelkie świetne propozycje wyjazdu do Rosji i objął w 1898 roku skromną posadę powiatowego lekarza weterynarii w mieście Garwolinie.

Fragment tekstu: "Na tej placówce pracuje do 1913 roku. Mając za oparcie fach lekarza weterynarji i będąc tem samem w ciągłym kontakcie ze wsią i jej życiem, szerzy wytrwale swą ideę pracy społecznej i oświatowej. Jest czynnym członkiem Czytelni Ludowej, Kasy Oszczędnościowej i Kółek Rolniczych. Udziela swej wiedzy fachowej prawie we wszystkich w kraju średnich szkołach rolniczych, jeździ i wygłasza odczyty fachowe i oświatowe, docierając aż do Kowna i Mitawy".

reklama

Przez okres 15 lat pracy zawodowej na terenie powiatu garwolińskiego był stale czynnym krzewicielem wiedzy i pracował z troską o uspołecznienie ludności wiejskiej. W domu jego w Garwolinie drzwi nigdy się nie zamykały przed tymi włościanami, którzy chcieli zasięgnąć jego światłej porady, tudzież zwierzyć się z jakąś troską lub wątpliwościami życiowymi. 

"Świat": "Sercem gorącem odczuwał każdą niedolę ludzką i nie było człowieka szukającego pomocy, żeby mu ręki nie podał i dobrem słowem nie wsparł. Ziemiaństwo ziemi lubelskiej, a następnie okolic podwarszawskich, a nawet często i bardzo odległych zakątków kraju, pamięta go jako człowieka prawdziwie dobro rolnika mającego na względzie. Tam, gdzie szło o ratunek podstawowego oparcia rolnictwa - ratunek inwentarza żywego, w serdecznem a mądrem zrozumieniu sytuacji, bez względu na czas, porę roku, zdrowie i zmęczenie, służył zawsze, całem sercem i duszą, swą światłą pomocą".

reklama

Ukochał młodzież i jak mógł serce jej rozdawał

Od 1914 roku Dobrzański wykładał na Kursach Przemysłowo-Rolniczych. W roku 1918 został mianowany przez Naczelnika Państwa na stanowisko profesora przy katedrze anatomii, weterynarii i encyklopedii zwierząt, gdzie pracował do ostatniej chwili swego życia.

Na stronie 22 czytamy: "Jako profesor nie poprzestaje na wykładach ze swego przedmiotu - ukochał młodzież i jak mógł serce jej rozdawał. Piastował kilkakrotnie godność dziekana wydziału rolniczego, miał sobie powierzone przez szereg lat przydziały stypendjów, był kuratorem Bratniej Pomocy S. G. G, W., która mu ofiarowała godność swego członka honorowego "Bene Meritus".

Od chwili założenia Polskiego Radia prowadził w nim Skrzynkę Weterynaryjną. Także od założenia Kursów im. Staszyca był tam jednym z wykładowców.

reklama

"Świat": "Pracuje na polu piśmiennictwa, popularyzując wiedzę medycyny weterynaryjnej, tak ważnej dla rolnika praktyka. Cały szereg prac fachowych: o gruźlicy bydła, o pomocy w nagłych wypadkach, anatomję zwierząt domowych, a pracę ostatnią, o położnictwie, opatrzoną ponadto 60 własnemi rysunkami, oddał do druku w wilję zachorowania, z którego już się nie podniósł. Cześć Jego pamięci!" 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo