Dwa wielkie pożary, rok po roku, zrównały Parysów praktycznie z ziemią

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tak mógł wyglądać pożar Parysowa w latach 1887 i 1888. Pożar wtrącił wielu mieszkańców w nędzę. Znaleźli się wprawdzie dobrzy ludzie, którzy pospieszyli z pomocą, lecz to wszystko było za mało. 30 września 1888 roku, kiedy straty po pożarze nie zostały jeszcze usunięte, Parysów nawiedził kolejny żywioł. Ogień strawił resztę zabudowy oraz te domy, które udało się odbudować (zastawie-netau.net/powiat-lukowski-gore/)

Dwa wielkie pożary, rok po roku, zrównały Parysów praktycznie z ziemią - Zdjęcie główne

foto Tak mógł wyglądać pożar Parysowa w latach 1887 i 1888. Pożar wtrącił wielu mieszkańców w nędzę. Znaleźli się wprawdzie dobrzy ludzie, którzy pospieszyli z pomocą, lecz to wszystko było za mało. 30 września 1888 roku, kiedy straty po pożarze nie zostały jeszcze usunięte, Parysów nawiedził kolejny żywioł. Ogień strawił resztę zabudowy oraz te domy, które udało się odbudować (zastawie-netau.net/powiat-lukowski-gore/)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z powiatu garwolińskiego""Ocalał jednak kościół, który był niedawno odnawiany. Zgorzały 142 domy. Nie obeszło się też i bez nieszczęśliwych wypadków z ludźmi. Spaliło się jedno niemowlę dopiero co przybyłe na świat; matka tego biedactwa zaledwie zdołała sama wyczołgać się z płonącego domu". W 1887 roku Parysów nawiedził niszczycielski pożar. Kolejna pożoga spustoszyła miasteczko już rok później. Trwał mozolny proces powrotu do normalności.
reklama

W numerze 40. "Gazety Świątecznej" z 2 października 1887 roku, w tekście mieszkańca Garwolina, Pawła Dobrowolskiego, pt. "Straszny pożar", czytamy: "Dnia 1 sierpnia przed południem ujrzeliśmy z Garwolina wielki dym w stronie miasteczka Parysowa. Nowa straż ogniowa ochotnicza popędziła czem prędzej w tę stronę na ratunek, ale że Parysów odległy jest od Garwolina o 9 wiorst, więc kiedy przybyła na miejsce, to ogień był ogarnął już tak dużo budynków, że ratunek był prawie niemożliwy. Chciano odciąć chociaż dalsze domy i uratować je tym sposobem od pożaru. Ale zanim zdążono zerwać dach na 5-tym albo 6-tym domu po za temi, które się paliły, to już ogień ogarniał cały rząd budynków i straż musiała uciekać, bo ją otaczały płomienie".

Proboszcz, posłyszawszy słowa "pali się", natychmiast donośnym głosem wezwał z ambony parafian

reklama

Wszelkie wysiłki straży były nadaremne z powodu silnego wiatru, który przenosił ogień z nadzwyczajną szybkością z jednego domu na drugi. Z całego miasteczka zaledwie jedna czwarta zabudowy przetrwała.

Fragment tekstu: "Ocalał jednak kościół, który był niedawno odnawiany. Zgorzały 142 domy. Nie obeszło się też i bez nieszczęśliwych wypadków z ludźmi. Spaliło się jedno niemowlę dopiero co przybyłe na świat; matka tego biedactwa zaledwie zdołała sama wyczołgać się z płonącego domu. Spalił się także jeden żyd, który wywoził poza miasto rzeczy wyratowane z pożaru. Kilka razy udało mu się obrócić szczęśliwie, więc i ostatni raz zajechał śmiało w ulicę, którą już ogień ogarnął, gdy wtem płomienie wionęły na niego, koń padł, a na nim zapaliło się odzienie. Zeskoczył z palącej się już także fury, ludzie poczęli gasić na nim ubranie, ale tak był poparzony, że w parę dni umarł".

reklama

Pożar wtrącił wielu mieszkańców w nędzę. Znaleźli się wprawdzie dobrzy ludzie, którzy pospieszyli z pomocą, lecz to wszystko było za mało.

30 września 1888 roku, kiedy straty po pożarze nie zostały jeszcze usunięte, Parysów nawiedził kolejny żywioł. Ogień strawił resztę zabudowy oraz te domy, które udało się odbudować.

W numerze 42. "Gazety Świątecznej" z 14 października 1888 roku, w rubryce "Wieści", w tekście pt. "Znowu Parysów spalony", czytamy: "W niedzielę dnia 30 września podczas kazania dał się słyszeć w kościele parysowskim, pełnym pobożnych, szmer, iż wszczął się pożar. Proboszcz, posłyszawszy słowa "pali się", natychmiast donośnym głosem wezwał z ambony parafjan, aby wszystkie kobiety zatrzymały się na chwilę w kościele i zmówiły pacierz za szybkie, a szczęśliwe utamowanie ognia; mężczyzn zaś przytomnych wezwał, aby wyszli ze świątyni do ratunku. Dzięki tej rozwadze proboszcza żadnego wypadku przy wychodzeniu z kościoła nie było, bo ludzie nie tłoczyli się i nie gnietli, jak to w podobnych wypadkach bywa".

reklama

Wkrótce nadbiegły też dwie dzielne straże ogniowe z okolicy

Wiatr był silny, więc ogień szerzył się szybko - w krótkim czasie prawie całe miasteczko stanęło w płomieniach. Kościół, niedawno co odnowiony, położony był w samym środku Parysowa, ogrodzony murem i drzewami. Teraz groziło mu wielkie niebezpieczeństwo.

Fragment tekstu: "W niektórych jednak miejscach dach tleć zaczął, więc zabrano się co prędzej do opróżniania kościoła, a wpół godziny wszystko wyniesiono i umieszczono w bezpiecznem miejscu. Ale w tejże chwili ogień zatamował przystęp do studzien, a dach coraz to w innem miejscu tleć zaczynał. Parafjanie więc, nie zważając na płomienie, dalejże czerpać na nowo z kałuż wodę, która dopiero co padła ze ścian kościoła i zalewać nią palące się miejsca". 

reklama

 Wiatr wiał wprost na świątynię, iskry utrudniały pracę ratownikom. Parafianie z wszystkich sił starali się kościół ocalić.

"Gazeta Świąteczna": "Wkrótce nadbiegły też dwie dzielne straże ogniowe z okolicy — jedna z Garwolina o 10 wiorst drogi, a druga z Trąbek o 6 wiorst odległych, z fabryki szkła Hordliczki, zwanej "Czechy", i wspólnemi siłami pożar ostatecznie ugaszono. Jednak po tak długotrwałej suszy i gwałtownym wichrze pożar ten zadał straszną klęskę miasteczku. Jak pisze do nas przedpłatnik z Garwolina, Józef Gontarski, spłonęło blisko 200 domów, to jest cała część miasta, która pozostała od pożaru zeszłorocznego, i po części to, co na nowo po tamtej klęsce odbudowano". 

W całym Parysowie przetrwało zaledwie kilkanaście domów mieszkalnych, kancelaria gminna, plebania i wreszcie Dom Boży. Ten ostatni był jedyną ucieczką dla biednych pogorzelców, a było ich około 200 rodzin bez dachu i chleba.

Fragment tekstu: "Domy, co prawda, były ubezpieczone na 69 tysięcy rubli, ale strat w ruchomościach nieubezpieczonych jest podobno na 40 tysięcy rubli przeszło. Przy ratowaniu najbardziej odznaczyli się odwagą i wytrwałością strażacy z fabryki "Czechy": EkertMajewskiKoszarekiKamiński; straż zaś garwolińska, znana też ze swej odwagi, działała w innej stronie miasteczka, i jej to zawdzięczać należy, że kancelarja gminna i budynki za nią położone ocalały".

Kościół został pięknie uporządkowany i przyozdobiony oraz zaopatrzony w przybory potrzebne

Parysów z mozołem podnosił się ze zgliszczy. O kondycji miejscowości pisała "Gazeta Świąteczna" w roku 1890. W numerze 2. z 12 stycznia Jan Łubian relacjonował: "Miasteczko nasze ma około dwóch tysięcy ludności. Oświata w niem stoi bardzo licho. Widać to z tego na przykład, że na całe miasteczko przychodzi tylko jeden egzemplarz Gazety Świątecznej. Sprowadzający ją jednak daje i drugim czytać. Bierze ją Jan Piłka i czytuje na głos. Korzystam też z niej i ja. Żydów mieszka w Parysowie więcej niż katolików, bo około trzech tysięcy (przypuszczalnie 300 – przyp. red.) rodzin. Zajmują się oni handlem. Skupują na targach jaja, kury, kaczki, gęsi i t.p. Sklepy też wszystkie są w ręku żydowskiem. Jak przyjcie szabas, to już nic nie dostaniesz". 

  W Parysowie tylko jedna piekarnia była w rękach katolików. W miasteczku muzykę kościelną grało 6 grajków z różnymi instrumentami. Był także chór śpiewaków, do którego należało 16 osób - panien i mężczyzn.

Fragment tekstu: "Kościół w Parysowie, choć drewniany, został jednak pięknie uporządkowany i przyozdobiony, jak wewnątrz tak i zewnątrz, oraz zaopatrzony w przybory potrzebne. Sprowadzono do niego stacje czyli obrazy męki Pana Jezusa, które kosztowały rubli 200. Cztery ornaty i inne rzeczy sprawiono za 300 rubli. Dzwon, który był dotąd stłuczony, został teraz przelany. Dokupiono do niego materiału, żeby lepiej dzwonił. Kosztuje on 900 rubli, a waży 1000 funtów".

Zebranie gminne zaprowadziło zmianę na targach – uchwalono prawo wynajmowania kupcom stolików. Urodzaje były półśrednie - żyto obrodziło, było namłotne, lecz pszenica licha, a owies całkiem przepadł. Kartofle, proso, gryka i kapusta tego roku obrodziły się dobrze.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo