Upamiętnił doniosłą dla ludzkości chwilę

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Z powiatu garwolińskiegoZenon Krogulec jest artystą rzeźbiarzem. Jego marzeniem było aby uhonorować lądowanie Amerykanów na Księżycu. Efekt jego pracy jest imponujący. W swojej małej pracowni wykonał rzeźbę ukazującą jedno z najważniejszych dzieł technicznych osiągniętych przez człowieka.
reklama

     Przypomnijmy: Amerykanie po raz pierwszy wylądowali na Księżycu podczas misji Apollo 11 20 lipca 1969 roku o godzinie 20:17:40 uniwersalnego czasu koordynowanego UTC. Astronauci Neil Armstrong i Buzz Aldrin wyszli na powierzchnię Srebrnego Globu, podczas gdy Michael Collins pozostał na orbicie. Było to wówczas największe osiągnięcie w programie kosmicznym NASA.       
    - Jeden z kosmonautów wbijał flagę w ziemię i ona do tej pory tam stoi. Drugi salutował fladze. Na mojej rzeźbie wszystko to przedstawiłem. Widać na niej także gwiazdy i naszą Ziemię, a na niej Amerykę. Jednemu kosmonaucie włożyłem do aparatu, który dźwiga na plecach, pismo. Nie zapomniałem także o śladach człowieka na Księżycu. Nie wzorowałem się na innych pracach. Wszystko powstało dzięki mojemu pomysłowi – opowiada artysta.
Zastanawiał się czy wrócą na Ziemię szczęśliwie
    Rzeźbę z kosmonautami wykonał na pamiątkę wielkiego wydarzenia, które miało miejsce ponad 56 lat temu. Chciał w ten sposób upamiętnić doniosłą dla ludzkości chwilę.   
    - Byłem w tych czasach w wojsku w Białej Podlaskiej. Maszerowaliśmy do koszar, był czas przedwieczorny, niebo niezachmurzone, wyraźnie widać było Księżyc. Jeden z moich kolegów powiedział: widzicie ten Księżyc na niebie, właśnie teraz leci do niego dwóch śmiałków z Ameryki. I zaczęliśmy dyskutować, zastanawiać się czy wrócą na Ziemię szczęśliwie. Czas pokazał, że po kilku dniach wrócili cali i zdrowi. Mijały lata, a ja zastanawiałem się, jak to wydarzenie upamiętnić tu w Polsce. Założyłem rodzinę, przyszły na świat dzieci, pracowałem, budowałem dom, a lata płynęły – wspomina mieszkaniec Garwolina.
    Będąc już na emeryturze pan Zenon powziął decyzję, że musi w jakiś sposób upamiętnić 50-tą rocznicę lądowania człowieka na Księżycu. Przyszedł rok 2019 kiedy zakupił trochę drzewa lipowego z Woli Rębkowskiej i wówczas zaczął swoją pracę.
    - Później atakował mnie nowotwór prostaty, następnie rak skóry, dopadł mnie także Covid-19, na który chorowałem kilka razy, ale brałem zastrzyki, które na szczęście szybko wynaleziono, dzięki czemu przeżyłem. We wrześniu 2024 roku moja rzeźba była na ukończeniu. Względem okrągłej 50-tej rocznicy byłem opóźniony ponad pięć lat, ale to nie było istotne. Najważniejsze, że udało mi się przypomnieć wydarzenia z 1969 roku – wyjaśnia artysta.
Będzie starał się o wpisanie swojej pracy do Księgi Rekordów Guinnessa
    Efekt pracy pana Zenona jest imponujący. Jego rzeźba w doniosły sposób ukazuje jedno z najważniejszych dzieł technicznych osiągniętych przez ludzkość.  
    - Praca zajęła mi ponad tysiąc godzin roboczych. Rzeźbę wykonywałem – z długimi przerwami – około sześciu lat! Pracowałem metodą tradycyjną, używając piłki, trochę siekierki, ale najwięcej operowałem dłutem i nożem. Wiele razy dzieło poprawiałem i przebudowywałem. Widziałem w Warszawie, tam gdzie jest Muzeum Techniki, że na którymś piętrze jest muzeum poświęcone kosmonautyce. Tam znajduje się rzeźba zrobiona przez studentów, ale ona jest mała jak zabawka. Moja rzeźba jest być może największą, która przedstawia lądowanie Amerykanów na Księżycu w Polsce, a może i w Europie. W Ameryce mogą mieć większe, ale też wcale nie muszą – opowiada twórca.
    Wymiary rzeźby wynoszą: 3 metry szerokości i 2,4 metra wysokości. Pan Zenon będzie starał się o wpisanie swojej pracy do Księgi Rekordów Guinnessa!  
    - Przy okazji ukończenia mojej rzeźby chciałbym złożyć wielkiemu narodowi Stanów Zjednoczonych Ameryki najlepsze życzenia i podziękowania za udzielanie pomocy mojemu krajowi w różnych sytuacjach kryzysowych oraz wojnach. Tak naprawdę to Polski mogłoby nie być na mapach gdyby nie interwencja naszych wielkich przyjaciół ze Stanów Zjednoczonych. Bardzo dobrze dla całego świata, że jest taki kraj jak USA, który pomaga krajom, pilnuje i przestrzega sprawiedliwości narodów, zapobiega wojnom i kryzysom światowym – recytuje mieszkaniec naszego powiatowego miasta.
Chce powiadomić wojsko amerykańskie w Polsce oraz ambasadę amerykańską
    Pan Zenon jest artystycznym samoukiem. Przed laty pracował w zakładzie meblarskim. Jest autorem około 150 rzeźb, mniejszych lub większych postaci.   
    - Moje rzeźby były opisywane i w gazecie i w telewizji. Chciałbym aby "Lądowanie Amerykanów na Księżycu" postawić w Garwolinie w GOK-u. Tam jest sala wystawowa, gdzie prezentowałaby się bardzo dobrze. Chciałbym wystawić to w tamtejszym hallu, aby każdy kto przyjdzie w to miejsce, mógł rzeźbę zobaczyć. Należałoby także powiadomić wojsko amerykańskie w Polsce oraz ambasadę amerykańską żeby pochwalić się tym dziełem. Miasto także mogłoby to zrobić. Teraz jest na to dobry czas i moment. Przecież każde miasto chce się czymś pochwalić – wyjaśnia artysta.
    Pan Zenon ma 78 lat i nadal rzeźbi. Maluje także obrazy. Jednym z jego ostatnich malunków jest portret przedstawiający znakomitego polskiego piłkarza, do dnia dzisiejszego określanego największym talentem w historii rodzimego futbolu, Włodzimierza Lubańskiego. Artysta do chwili obecnej żałuję, że brutalny faul Roya McFarlanda z 1973 roku wykluczył napastnika Górnika Zabrze z mundialu w RFN w roku 1974. Pan Zenon twierdzi, że gdyby nie koszmarna kontuzja łąkotki mistrz olimpijskiego z Monachium, mistrzostwo świata dla "Orłów Górskiego" byłoby pewne.
    Zenon Krogulec jest człowiekiem wielu talentów. Pisze także wiersze, które publikowane były m.in. w "Zeszytach Historycznych Ziemi Garwolińskiej" Ludowego Towarzystwa Naukowo-Kulturalnego z Oddziałem w Garwolinie. Jeden z wierszy poświęcił swojej rodzinnej wsi, Lipnikom. Jego treść przedstawiamy poniżej.   

"Lipniki" 

Wśród zielonych lasów, na małej równinie, 
moja wioska leży w łaskarzewskiej gminie.
Lipniki to wioska mała, 
przed wojną siedemnaście gospodarstw posiadała.
Wioska dwa domy murowane miała,
chociaż cegielnia już nie istniała.     

Kataklizmy jej nie oszczędziły,
w przeszłości dwa wielkie pożary były.
W Wielką Wojnę wschodnią 
połowę wsi strawiły.
Druga połowa spłonęła w jasny dzień do zmroku,
w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym szóstym roku.    

Po odbudowie najbardziej murowaną wsią się stała
i jako pierwsza wodociągi posiadała. 
Zaraz po wojnie kuźnia w niej działała, 
u Klingierta, chociaż nieduża, bardzo mała. 
Teraz tu zakład jeden prosperuje,
który obuwie męskie produkuje.     

Ludzie pracowici o swą ziemię dbają,
nie ma w niej odłogów, wszystko obsiewają.
Płodami rolnymi trzodę wykarmiają,
A nadwyżki upraw do miasta sprzedają.     

Napisał to Krogulec Zenon,
ten co chodził do szkoły w Dąbrowie.
Urodzony w Lipnikach, w łaskarzewskiej gminie,
przez którą rzeka Promnik płynie,
A najdłużej mieszka w Garwolinie. 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo