Karolina W. i jej partner Damian G., obecnie oboje 21-letni, wynajęli mieszkanie w miejscowości Górki w gminie Garwolin (woj. mazowieckie) w kwietniu 2022 roku. Z nimi była dwójka dzieci: 4-letni Leon i roczny Maks. Jak czytamy w reportażu portalu Gazeta.pl, starszy to dziecko Karoliny W. z innego związku, urodziła go mając zaledwie 14 lat. Młodszy to owoc jej znajomości z Damianem G. Potem w drodze było kolejne dziecko - młoda kobieta znowu zaszła w ciążę. Dziewczynkę urodziła już w areszcie.
Dół w lesie i dwa wiaderka betonu
Śledczy ustalili, że gdy para mieszkała w Górkach w powiecie garwolińskim w 2022 roku, doszło do tragicznego - jak się później okazało - zdarzenia. Pod nieobecność Karoliny W. i młodszego z chłopców, do brodzika prysznicowego wypełnionego wrzątkiem wpadł 4-letni Leon. Damian G. przekonywał, że był wtedy w piwnicy, by wyregulować temperaturę wody, a całe zdarzenie to nieszczęśliwy wypadek.
Dla przedstawicieli organów ścigania kluczowe było to, co działo się później. Jak stwierdzono, Karolina W. i Damian G. nie zrobili nic, by pomóc chłopcu. A Leon przeżywał niewyobrażalne cierpienia - rany oparzeniowe nie goiły się, w końcu doszło do sepsy. Dziecko zmarło w katuszach, nikt nie udzielił mu pomocy medycznej.
Karolina W. i Damian G. trafili w ręce policji po sygnale od zaniepokojonej babci młodej kobiety. Seniorka przeczuwała, że jej prawnukom może dziać się krzywda.
W relacjach z procesu media przytaczały, że para zastanawiała się, co zrobić ze zwłokami dziecka. Damian G. zeznawał, iż Karolina W. proponowała, by... upiec zwłoki jej synka i rzucić psom na pożarcie albo wyrzucić je do Wisły. Ostatecznie Damian G. wykopał dół w pobliskim lesie, umieścił tam ciało Leonka i zalał dwoma wiaderkami betonu. Tuż po tym para, już tylko z jednym dzieckiem, wyprowadziła się do innej lokalizacji.
Szczególne okrucieństwo
Prokurator oskarżył Karolinę W. i Damiana G. o to, że działali wspólnie i w porozumieniu w celu pozbawienia życia 4-letniego Leonka, przy czym było to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
- Za przejaw wyjątkowego wynaturzenia i zwyrodnienia można uznać zachowanie oskarżonych, którzy biernie obserwowali, jak 4-letnie dziecko pozostające pod ich opieką, umiera przez kilka dni w strasznych cierpieniach - mówił w sądzie prokurator, cytowany przez portal Gazeta.pl.
Karolina W. i Damian G. nie przyznali się do popełnienia zabójstwa. Jak podają media, kobieta przyznała, że czuje się winna śmierci syna.
(...)
Cały artykuł możesz przeczytać w najnowszym numerze Nowego Głosu Garwolina (25 marca 2025 r.)
Komentarze (0)