Spotkania do rozegrania na jesieni dobiegają końca, a strata do bezpiecznych miejsc z perspektywy Wilgi tylko się powiększa. Podopieczni Piotra Kardasa szukają pierwszych punktów pod wodza nowego trenera, potrzebując ich jak tlenu. MKS Przasnysz także nie porywa w swoim drugim czwartoligowym sezonie i przed domowym starciem z GKS-em zajmował trzynastą lokatę w ligowej tabeli.
Pierwsza odsłona należała do mocno zachowawczych. Obydwie ekipy zdawały się mieć świadomość o co idzie gra, i że dla obydwu punkty w tym spotkaniu mogą być na wagę złota. Najciekawszym momentem pierwszych 45 minut był rzut karny obroniony przez powracającego po dwóch meczach do bramki Marcina Makulca. Przyjezdni z kolei mieli ogromny problem w konstruoowaniu akcji i mieli problem nawet z przedostatniem się w ostatnią tercję boiska oponenta.
W drugiej części coraz odważniej poczynali sobie miejscowi. Efektem tego była bramka na 1:0 zdobyta w 58 minucie przez Huberta Śmigla. To trafienie było wodą na młyn dla przasnyszan, którzy ani myśleli zmierzać po drugiego gola, a piłkę oddali "czarno-czerwono-niebieskim". Zawodnicy trenera Kardasa mieli ogromny problem z kreacją tego dnia, co przecież nie jest, przy wszystkich problemach Wilgi, zwyczajny widok i nie byli w stanie nawiązać walki o remis w tym meczu, przegrywając po raz ósmy z rzędu.
To ostatni wyjazdowy mecz GKS-u w tej rundzie, którą zakończą starciem u siebie z czternastym w tabeli Ursusem Warszawa. Wygrywając to spotkanie mogą zrównać się z dwoma zespołami będącymi nad nimi w tabeli: Talentem Warszawa i Mazurem Karczew. Początek tego wydarzenia 22 listopada o godz. 13.

Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.