Witold Lempka był konserwatorem zabytków i etnografem. Choć nie pochodził z Garwolina, to z jego okolicami związał się około 30 lat temu.
Pochodził z Olsztyna, mieszkał w Uninie Kolonii. Najpierw pracował w Centrum Sportu i Kultury w Garwolinie, później w Muzeum Ziemi Garwolińskiej w Miętnem jako kustosz. Funkcję tę pełnił 7 lat.
Kilka lat temu, w maju, zapytaliśmy go, przy okazji matur, jak pamięta swój egzamin dojrzałości. Oto jego wspomnienie:
Maturę zdawałem w Giżycku w 1964 roku. Należałem do pierwszego pokolenia urodzonego na ziemiach odzyskanych. I to w jakimś sensie napawało nas dumą. Zdawałem polski, matematykę, historię, geografię i język angielski.
Tak jak dziś przygotowywało się ściągi, trzymało się je pod mankietami, w skarpetkach, ale podczas matury nauczyciele nas pilnowali. Bo tak, czy inaczej podczas egzaminu panowała dyscyplina, przede wszystkim my sami byliśmy zdyscyplinowani, a przy tym bardzo przejęci faktem, że to matura. Karalne było rozglądanie się, a że przede mną siedziała koleżanka, to niemal cały czas patrzyłem na jej nogi.
Nasza matura trwała dwa tygodnie z kilkudniowymi przerwami. Język polski nie miał, jak dziś, formy testu. Z matematyki trochę się bałem, choć byłem przygotowany. W tamtych czasach matura nie była konieczna. Można było znaleźć pracę również bez niej, choć była rodzajem przepustki do lepszej pracy.
Witold Lempka zmarł końcem czerwca.
Redakcja składa rodzinie i bliskim wyrazy współczucia.@@@
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.