- Dziś obchodzimy Dzień Kobiet. Jak wygląda sytuacja pań na Mazowszu? Jest ich więcej, są lepiej wykształcone, dłużej żyją. I choć w lokalnej polityce wciąż dominują mężczyźni, to liczba kobiet w samorządzie rośnie. W naszym województwie są gminy i powiaty o jednym z najwyższych wskaźników feminizacji! Mimo to kobiet na wysokich stanowiskach ciągle jest znacznie mniej niż mężczyzn. Stąd pomysł utworzenia Mazowieckiej Rady ds. Równości, która będzie działać pod auspicjami marszałka województwa mazowieckiego. To pierwsza taka inicjatywa w Polsce! - czytamy w materiale promującym radę na stronie samorządu województwa mazowieckiego.
Ideę rady, a także zagadnienia związane z równością kobiet i mężczyzn omawiały 8 marca podczas briefingu prasowego członkinie zarządu województwa mazowieckiego Janina Ewa Orzełowska i Elżbieta Lanc, kierowniczka Delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego w Siedlcach Alicja Cichoń, burmistrzyni Garwolina Marzena Świeczak, zastępczyni burmistrza Węgrowa Halina Ulińska i wójt Stanisławowa Kinga Sosińska.
Nie wiadomo kiedy i jak często będą miały miejsca posiedzenia rady. Nie wiadomo czy działania rady będą wiążące dla jakiegokolwiek samorządu. Nie wiadomo też czy członkami rady mogą być mężczyźni i czy członkostwo w radzie wiąże się z jakimkolwiek wynagrodzeniem.
Trudno jednoznacznie stwierdzić czym będzie się zajmowała rada, ale z materiału na stronie Mazowsza można wyczytać, że chodzi o to by jak najwięcej kobiet znalazło się na kierowniczych stanowiskach w różnego rodzaju instytucjach i w samorządach.
Wpychają kobiety do pracy i do władzy, a dzieci w Polsce już się praktycznie nie rodzą
W całej dyskusji o udziale kobiet w rynku pracy pomija się fakt, że kobiety często nie chcą lub nie mogą pracować i nie chcą udzielać się społecznie. Jednym z powodów jest opieka nad dziećmi, które w naszym kraju są potrzebne jak nigdy dotąd. Ponadto kobiety często zwyczajnie nie interesują się polityką i są aktywne na innych polach, niż te proponowane nam przez rajczynie.
Wiele kobiet nie chciałoby pracować, ale w związku z tym, że w naszym socjalistycznym systemie coraz trudniej związać koniec z końcem (według badań Centrum im. Adama Smitha przeciętnemu Kowalskiemu państwo zabiera aż 70% dochodów w różnego rodzaju podatkach, opłatach i ubezpieczeniach), zarówno kobieta jak i mężczyzna MUSZĄ pracować, a kiedy dwoje ludzi jest zmuszonych zasuwać na to by w miarę godnie żyć, panie są zwyczajnie przeciążone i nie chcą posiadać potomstwa. Żadne żłobki i inne instytucje nie załatwią takiej opieki i troski nad dziećmi jaką w licznej rodzinie (3 lub więcej dzieci) jest w stanie dać kobieta. Kobiety nawet mając możliwości zostawiania potomstwa w placówkach oświatowych odpowiadają za całą domową logistykę, bo ich mężowie często pracują daleko poza miejscem zamieszkania. Ciężko jest pracować kobietom, które chcą mieć dzieci.
Przed wejściem „obietnicy emerytalnej” to dzieci były gwarancją utrzymania ich rodziców na starość i opłaciło się mieć ich jak najwięcej. Ponadto dzieci kiedyś pomagały w gospodarstwach, ale to temat na inne rozważania.
@@@
Fałszywy podział kobiety- mężczyźni
Inną kwestią jest kreowany przez lewicę (większość partii w Polsce jest lewicowa) fałszywy podział kobiety – mężczyźni. Kiedyś lewica miała walkę klasową, teraz posługuje się rzekomą walką o równość 56 płci.
Dzisiejsze ustawodawstwo jest coraz bardziej opresyjne wobec mężczyzn i nie jest to uwaga skierowana w kobiety, a w polityków, którzy starają się podzielić społeczeństwo na każdej możliwej płaszczyźnie. Przez nadmierne regulacje, nie ma mowy już o żadnej równości. Np. kobiety odchodzą na emeryturę 5 lat wcześniej niż mężczyźni, bez względu na to czy urodzą dzieci czy nie. Ustawowe przywileje kobiet sięgają nawet do więzień, gdzie płeć piękna ma więcej praw do ciepłych kąpieli. Kobiety są uprzywilejowane na wielu polach wobec mężczyzn, często słusznie.
Fałszywa równość
Gdyby mazowiecka rada ds. równości walczyła o prawdziwą równość, musiałaby przyznać, że prawie 100% hydraulików, kierowców ciężarówek, śmieciarzy, budowlańców, żołnierzy frontowych, policjantów do pałowania ludzi walczących o wolność i godne życie, to mężczyźni. Rada musiałaby żądać parytetów w tych zawodach, ale na szczęście nie żąda, bo mężczyźni w wielu działaniach są po prostu niezastąpieni.
O czym rada nam na pewno nie powie?
Oprócz wymienionych wcześniej kwestii rada z pewnością nie zajmie się kwestią samobójstw, które są głównie problemem mężczyzn (około 80%).
Ponadto:
-za spięcie budżetu domowego zwykle odpowiada mężczyzna,
- w trakcie spraw rozwodowych opieka nad dziećmi zwykle przekazywana jest kobietom
- większość wynalazków ułatwiających ludziom życie to pomysły mężczyzn ( nawet manicure francuski wymyślił Jeff Pink)
- komputer i telefon na którym Droga Czytelniczko/ Czytelniku czytasz ten artykuł to wynalazek mężczyzny, prawdopodobnie również złożony i dostarczony przez mężczynę.
Co robić?
Czy należy zatem stworzyć radę ds. obrony mężczyzn? Nie! Należy odwołać wszelkie te rady, regulacje, zakazy i nakazy, które wchodzą coraz głębiej w każdy aspekt naszego życia, a społeczeństwo (oczywiście z poszanowaniem prawa i zdrowego rozsądku) samo sobie wyreguluje kwestie parytetów. Działania takich rad skończą się jak rzekoma walka o klimat. Motłoch trafi do zbiorkomu a miliarderzy będą powiększać swoje „stajnie” o kolejne prywatne odrzutowce. Gotówka trafi do lamusa, biedni będą biedniejsi, a możni tego świata będą unikać opodatkowania dzięki spółkom na Panamie. Rada ds. równości naprodukuje CO2 na posiedzeniach, zaprzęgnie do roboty i władzy wszystkie kobiety, a „ratunkiem” dla demografii i gospodarki będą „inżynierowie” spoza Europy.
reklama
Komentarze (0)