- Zawsze najlepiej łowi się po deszczach. Co prawda biała ryba przestaje brać, ale za to drapieżniki same rzucają się na haczyk – usłyszeliśmy od wędkarza umiejscowionego nad rzeką na Zarzeczu. Na co najczęściej biorą ryby? - Na chleb, choć przy tych warunkach pogodowych trudno jest złowić płotki, liny czy leszcze. Leszcze poza tym są bardzo łakome na makaron gotowany z kurkumą – słyszymy od wędkarza, który mógł poszczycić się imponującym linem w stojącym przy nim wiadrze.
- Grzechem w taką pogodę byłoby nie skorzystać z natury – twierdzi siedzący na drugim brzegu rzeki mężczyzna w średnim wieku. Leżący przy nim sprzęt świadczy o profesjonalnym podejściu „rybaka” do swojego hobby: dwie wędki, wypychacz wędkarski, siatka, miniwalizeczka z kilkoma kołowrotkami, żyłkami i różnokształtnymi, wielobarwnymi spławikami oraz litrowy słój wypełniony długimi, pozbawionymi muszli ślimakami. Ślimak jako przynęta? - Ślimaki są świetnymi przynętami na klenie, sumy, karpie i liny. Raz udało mi się złowić prawie trzydziestocentymetrową płoć, koledze wpadł na haczyk ze ślimakiem nawet leszcz. Filozofią jest natomiast nadziewanie na haczyk ślimaka w taki sposób, aby jego wnętrzności pozostały na swoim miejscu. A nie jest to wcale proste – wyznał właściciel słoika z mięczakami.
@@@
Popularność „ślimakowej przynęty” postanowiliśmy zbadać wśród innych wędkarzy. Każdy o metodzie słyszał i większość z nich to właśnie pokryte śluzem mięczaki nadziewa dzisiaj na haczyk. Ryby biorą świetnie – wędkarze z uznaniem kiwają głową. Zasługa ślimaków? - Ślimaki są rzeczywiście atrakcyjnym kąskiem dla ryb, ale nie bez znaczenia jest też pogoda: ochłodziło się, temperatura wody jest niższa i przestało padać. A jak wiadomo najlepiej ryby biorą przed deszczem i tuż po deszczu – usłyszeliśmy od jednego z łowiących mężczyzn.
Kilkadziesiąt metrów dalej mogliśmy spotkać łowiącego w Wildze nastolatka. Przynęta? Ślimaki i dżdżownice. Co skuteczniejsze? – Na dżdżownice łowię od dziecka – to metoda mojego taty. Nie wiem czy nie miałem wtedy umiejętności, siły czy cierpliwości, ale wędkowanie na dżdżownice nie kończyło się dla mnie wielkim sukcesem. Ze ślimakami, a może z wiekiem, jest inaczej – przyznał żartując licealista, który wędkowanie traktuje jako dobry sposób spędzania czasu w wakacje. Uzbieranie półtoralitrowego plastikowego pojemnika ślimaków zajęło mu dwadzieścia minut, schwytanie kilkunastu dżdżownic – zdecydowanie więcej. Ślimak przyjacielem wędkarzy? Wygląda na to, że tak.
Deszczowa pogoda nazywana jest przez większą część lubiącego ciepło społeczeństwa „pogodą pod psem”. Okazuje się, że mżysta, chłodniejsza aura może być z dumą nazwana „pogodą pod ślimakiem” – idealnym czasem na polowania wędkarzy na swoje przynęty.
Komentarze (0)