Pan Tadeusz Królik jest przedsiębiorcą, prowadzi własny interes i odprowadza około 100 tys. złotych rocznie podatku do Urzędu Miejskiego w Żelechowie. Decyzją żelechowskich radnych czuje się pokrzywdzony.
- Moja działalność rozszerzona o sprzedaż paliw płynnych jest w pewnym stopniu uwarunkowana odsprzedażą towarów akcyzowych, tzn. alkoholowych – wyraził swoje stanowisko pan Królik, dodając: – Uchwała podjęta przez Radę Miasta i Gminy Żelechów o zachowaniu odległości 100 metrów od bramy cmentarnej powoduje pewien konflikt między moją firmą a firmą Orlen.
Ponadto, odpierając pierwotne zarzuty radnych, właściciel tłumaczył, jak wyglądać będzie jego stacja. – Były pogłoski, że stacja ta nie będzie jakiś standardów spełniać, że będzie jakaś speluna, że będą reklamy z alkoholem, dlatego chciałbym ze swojej strony zaprosić radnych, aby przyjechali i obejrzeli obiekt – zachęcał Tadeusz Królik.
@@@
Całą rozmowę, jaka toczyła się podczas czwartkowej komisji podsumowała Danuta Frydel: – Rysuje się smutny obraz naszego kraju. Wielka korporacja naftowa Europy Środkowo-Wschodniej szuka głównego dochodu w towarach akcyzowych, to bardzo smutne dla naszego kraju – mówiła przewodnicząca Rady Miejskiej, dodając: – Ubolewam osobiście, że pan prawdopodobnie na paliwie będzie miał marne grosze. Natomiast stacje Orlen mają główne zyski właśnie ze sklepów, jak się doczytałam i dowiedziałam.
O argumentach, jakie zadecydowały o pozostawieniu uchwały bez zmiany, a tym samym - zakazie sprzedaży napojów wyskokowych w nowej stacji paliw w Żelechowie można przeczytać w artykule: «Żelechów: Radni mówią „nie” dla sprzedaży alkoholu»
Komentarze (0)