Oczywiście, że padał i musiałem przecież w poprzednie zimy chodzić na spacery i śnieg musiał być a jednak pamiętam ten śnieg na który czekałem. Nie pamiętam czy było zimno, nie pamiętam w jakich ubraniach chodziłem ale pamiętam taki wieczór gdy czekałem na śnieg. Na śnieg bo to będę mógł na sankach jeździć a moje rodzeństwo na nartach i śnieg, tak oczekiwany śnieg zaczął sypać.
Pierwszy śnieg
Opublikowano:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Z GarwolinaCzy pamiętacie pierwszy śnieg w swoim życiu?
Ja pamiętam ale miałem wtedy już pięć lat. Czy wcześniej w Polsce śnieg nie padał?
reklama
Latarnie uliczne podświetlały ten spadający ukosami śnieg - osiadał na drzewach, na pniach, gałęziach ale tylko z jednej strony. Nawet na pniach całkiem pionowych też tylko z jednej strony się układał. Mój starszy brat też czekał na śnieg ale nie tak jak ja. Jak czekałem tak jak by to miał być mój pierwszy śnieg widziany w życiu.
„Czy ten śnieg to już tak pozostanie?” zapytałem brata.
„Nie - on szybko zginie bo popatrz jak on trzyma się na bokach drzew.”
Czy śnieg zginął czy już od pierwszego posypania się utrzymał nie pamiętam niemniej na sankach tego właśnie roku to już jeździłem samodzielnie nawet do przejeżdżających ulicą sań ciągniętych przez konie się podczepiałem zawsze to trochę pociągnęli. Chyba, że za dużo się nas podczepiło to wtedy koń był popędzany i na pierwszym zakręcie liczba uczestników kuligu zmniejszała się gwałtownie.
Nie wszyscy mieli sanki. U Niećków naprzeciwko naszego domu co było dużo dzieci to nie mieli sanek. Skąd to wiem? Bo oni ślizgali się w zimę na bosaka a jak ktoś nie ma na buty dla wszystkich dzieci to i na sanki też nie ma. Buty jednak ważniejsze i bez nich zabawa zimą nie trwa zbyt długo. Niećków chłopaki były w różnym wieku i jak było ciepło to bawili się w chowanego ale jak ja siedziałem na balkonie to zabawa w szukanie trwała krótko bo przecież jak szukają to trzeba znaleźć, a jak trzeba znaleźć to szukanie powinno być jak najkrótsze - tak rozumowałem i chyba im psułem zabawę pokazując gdzie kto schowany. Czy złościli się na mnie? Nie - przecież chciałem pomagać ale zabawę zmieniali i znikali mi z pola widzenia. Przypomniałem sobie o tym po wielu latach gdy podczas pobytu w sanatoriom obserwowałem zabawy dzieci.
SJS
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
Komentarze (0)