Już w dzieciństwie miałem powtarzające się sny zresztą niektóre sny tak bardzo wyróżniają się od innych, że bez powtórzeń pamiętam je całymi latami. Ten sen o którym chce opowiedzieć powtarzał się a miałem wtedy na pewno nie więcej niż sześć lat bo to było jeszcze w Siedlcach a do szkoły w Rębkowie to poszedłem jak miałem właśnie sześć lat. Śniło mi się, że jestem więźniem i siedzę w tym właśnie siedleckim więzieniu. Inni więźniowie zrobili dziurę w murze i można było wyjść przez nią na wolność. Sen był tak dokładny, że nawet wiedziałem w którym miejscu więzienia była
ta dziura. Trzeba było szybko decydować się na ucieczkę a ja się bałem bo sądziłem że to tylko pułapka i jak będę chciał wyjść to tam na zewnątrz już na mnie czekają i zastrzelą. Sen pięciosześcioletniego dziecka? Jakie czasy takie i sny. Budziłem się zawsze przed podjęciem decyzji czy mam przez tą dziurę przejść.
Minęło czterdzieści lat. Mam zgłoszenie aby jechać do Siedlec - jadę, adres mam, gdzieś w centrum jak powiedzieli. Pytam o ulicę a to tu przy więzieniu - idę i przypomina mi się ten sen z dzieciństwa i czym bliżej jestem tym bardziej jestem pewny, że to jest dokładnie to miejsce że snu tylko na zewnątrz muru. Stoję tyłem do muru więzienia w tym miejscu ze snu i widzę, że mam wejść wąskim, długim przejściem do domu. Dzień biały, ja mam 45 lat i boję się tam wejść, po prostu boję się i już.
Wszedłem, idę i boję się ale nic złego się nie stało.
reklama
Komentarze (0)