reklama

Mecz, który miał wszystko

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Orzeł Parysów

Mecz, który miał wszystko - Zdjęcie główne

foto Orzeł Parysów

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportOrzeł Parysów i Promnik Łaskarzew zgotowały kibicom widowisko co się zowie. Ostatecznie po wielu zwrotach akcji górą byli gospodarze.
reklama

Tegoroczne rozgrywki warszawskiej klasy "A" mają w sobie ogromną dawkę emocji, szczególnie w spotkaniach ekip z powiatu garwolińskiego. Zamieszany w walkę o awans Orzeł Parysów podejmował zawsze groźny, a na wiosnę dodatkowo wzmocniony Promnik Łaskarzew.

Frekwencja na meczu w Parysowie mogła radować wszystkich ludzi związanych z obydwoma klubami, bo najprawdopodobniej na derbach padł rekord frekwencji w ostatnich latach. Również aspekty sportowe były tego dnia na bardzo wysokim poziomie. Pierwsza odsłona należała do ekipy z Łaskarzewa, choć lepiej rozpoczęli gospodarze. Już w dziesiątej minucie po faulu w obrębie szesnastki Krystian Parzyszek stanął przed szansą na pokonanie Bartosza Gałkowskiego. Pewnym strzałem zmylił golkipera gości i było 1:0.
Po kwadransie za sprawą Kacpra Kozikowskiego był remis, co było podsumowaniem dobrej gry całego zespołu Promnika. Kiedy wydawało się, że to oni są bliżej objęcia prowadzenia, dwójkową akcję w swoim stylu przeprowadzili Parzyszek i Dominik Jarek. Ten pierwszy dograł do swojego skrzydłowego, a ten w sytuacji sam na sam zmusił Gałkowskiego do kapitulacji po raz drugi.
Od tego momentu sympatycy "Paryżan" przecierali oczy ze zdziwienia. Łaskarzewianie grali jak z nut, co przypieczętowali golem Tomasza Paszkowskiego po stałym fragmencie na 2:2. Piłki bite ze stojącej futbolówki były przekleństwem podopiecznych Piotra Talara. Po kolejnej takiej sytuacji jeden z obrońców Orła sfaulował rywala, a chwilę później po pewnie wykonanym rzucie karnym Paszkowski celebrował dublet.
Dla napastnika siódmej ekipy warszawskiej klasy "A" nie był to koniec strzelania w pierwszej połowie. Trzy minuty później kolejny raz świetnie obsłużył go Siembora i zrobiło się 3:4. Uśpiony Orzeł był w stanie odgryźć się tuż przed przerwą. Po rzucie rożnym najskuteczniejszy okazał się Bartłomiej Sitarek i dał swojej ekipie kontakt "golem do szatni".
W przerwie trener Talar dobrze wpłynął na swój zespół, który z biegiem drugiej odsłony coraz to mocniej przejmował inicjatywę. Pomimo swoich sytuacji przełom nadszedł dopiero w 87 minucie, kiedy za faul na Parzyszku wyleciał z boiska Piotr Jaworski. Grający jednego więcej, mając jeszcze trochę czasu, Orzeł ostatecznie przycisnął rywala. Wyrównać udało im się po akcji zmienników. Wprowadzony "na podwyższenie" nominalny stoper Bartłomiej Trębacz przebił futbolówkę do Jakuba Sikory, a ten głową ustanowił wynik na 4:4.
Ostateczny cios w tym meczu zadał Dominik Jarek, który przedarł się lewym skrzydłem i pewnym strzałem dał swojej ekipie rezultat 5:4. Oprócz świetnego widowiska na murawie nie brakowało także derbowych emocji, czego skutkiem są aż cztery czerwone kartki pokazane przez arbitra w końcówce za niesportowe zachowania po obydwu stronach, które nieco popsuły to piłkarskie święto.
Orzeł Parysów - Promnik Łaskarzew 5:4 (3:4)
Bramki: Krystian Parzyszek 10`, Dominik Jarek 29` 90+, Bartłomiej Sitarek 45+, Jakub Sikora 89` - Kacper Kozikowski 25`, Tomasz Paszkowski 32`, 34`, 37`
Skład Orła: Fic - P.Redka, Sowiński, Bylinka, Krzyśpiak (Nowak) - Jarek, Kuszpit (Sikora), Piętka (Trębacz), Sitarek, Szczepek - Parzyszek
Skład Promnika: Gałkowski - Bogucki, Kaczyński, Szczypek (46` Sadowski), Kozikowski (65` Świder), Jaworski, Kowalczyk, Siembora, Migas, Alot (74` Kisiel), Paszkowski
 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo