Publikujemy fragment wywiadu, który ukazał się w najnowszym numerze Nowego Głosu Garwolina.
Rada udzieliła Zarządowi absolutorium, nie udzieliła wotum zaufania. Jak mieszkańcy powiatu mają to rozumieć? Jak Pani to rozumie? Zarząd ma zielone światło, czy nie?
Zarząd ma poparcie 11 radnych klubu Prawa i Sprawiedliwości, a to oznacza, że nie ma żadnej możliwości odwołania go. Do tego potrzeba 14 głosów, których PSL, zwolennicy Platformy Obywatelskiej nazywający siebie "Forum" nie mają. Nieudzielenie wotum zaufania jest nielogiczne, wynika wyłącznie z chęci dokuczenia nam. Nie ma żadnych szczegółowych przepisów dotyczących tego głosowania, czysto uznaniowa kwestia. Powiat rozwijał się w 2024 r. bardzo dobrze, dzięki środkom, które pozyskał poprzedni Zarząd jeszcze za rządu Zjednoczonej Prawicy. My te inwestycje realizujemy, na pożytek Mieszkańców. Pozyskujemy kolejne środki zewnętrzne mimo faktu, że jest dużo mniej możliwości. (...)
Podczas ostatniej sesji radni podjęli uchwałę o obniżeniu Pani pensji - o blisko 5 tys. zł. Jak Pani to skomentuje?
Zmniejszono moją pensję do najniższego możliwego wynagrodzenia. W tym momencie starosta, który zarządza największym budżetem i największym urzędem, będzie otrzymywał najniższe wynagrodzenie wśród wszystkich wójtów i burmistrzów. Uchwała została podjęta z naruszeniem przepisów prawa. Uzasadnienie jest niezgodnie z prawdą i przede wszystkim pozorne. W dodatku podjęto ją tuż po udzieleniu absolutorium, co jest najwyższą pozytywną oceną mojej pracy jako Przewodniczącej Zarządu. Ponadto obraża pracowników zespołu ds. promocji powiatu, którzy pracują nad taką ilością spraw, że musiałabym udzielić na ten temat oddzielnego wywiadu. Były rady, które chciały dokuczyć swoim włodarzom i od początku ustanawiały najniższe wynagrodzenie. Ale nikt nigdy go nie obniżał. Byli starości, którzy za tym głosowali, zawsze mieli najwyższe możliwe stawki, radny Chciałowski jako wicestarosta otrzymywał wynagrodzenie niemal identyczne z wynagrodzeniem Starosty. Ta uchwała jest wyrazem bezsilności wynikającym z niemożności odwołania mnie i Zarządu. Jest także całkowitym brakiem klasy. Nigdy w Powiecie Garwolińskim żaden samorząd nie zdecydował się na taki ruch. W mojej ocenie ma również związek z faktem niezapłacenia faktury za prywatną „grawerkę” dla Przewodniczacego Rady i Radnej Jamnickiej-Kondej. Pani radna zamówiła na wniosek przewodniczącego pamiątkową grawerkę i poleciła fakturę przesłać na Starostwo Powiatowe. Dodajmy, robiąc to w pracy, ze służbowego maila Gminy Łaskarzew. Takie zamówienie, bez uzgodnienia z kierownikiem jednostki, jest niezgodne z ustawą o finansach publicznych oraz przekroczeniem uprawnień i kompetencji. Wyłącznym zadaniem przewodniczącego jest organizowanie prac rady powiatu, nie może reprezentować rady na zewnątrz. Obniżenie mojego wynagrodzenia nastąpiło wkrótce po tym fakcie, kiedy nie zatwierdziłam tej faktury. Przewodniczący Rady otrzymuje także wysoką dietę, powyżej 4 tys. zł.
Radni zarzucają Pani promocję własnej osoby, a nie powiatu. Proszę powiedzieć w ilu miesięcznie imprezach/wydarzeniach bierze Pani udział Jeżeli nie Pani, to kto mógłby przejąć te obowiązki?
Pani Redaktor, dziś zadzwonił do mnie organizator jednej z weekendowych ostatnich imprez i z ogromnym wzruszeniem dziękował za obecność moją i Pana Posła Grzegorza Woźniaka w ich małej społeczności oraz za relację na moim profilu. Zapytałam go, za co mi dziękuje. I wie Pani, on powiedział takie zdanie „Ludzie, wy nawet nie wiecie, jak nam podnieśliście morale tą obecnością.” Nie liczę tych spotkań, w soboty, a zwłaszcza w niedziele jest ich bardzo dużo. Rekord w niedzielę to chyba 11, w ostatnią sobotę „świętojańską” 5. Do tego dochodzą spotkania w tygodniu, często popołudniowo-wieczorne. Tam gdzie nie mogę być osobiście proszę o reprezentowanie innych radnych z mojego klubu Prawo i Sprawiedliwość. Jednym z moich zadań wpisanych w ustawę jest reprezentowanie Powiatu na zewnątrz. Robię to także w czasie weekendów. Zwracam uwagę, że nie odbieram tych godzin, ani nie pobieram za nie wynagrodzenia.
Jeśli dostaję zaproszenie, a często nawet w ślad za nim telefon, czy będę, to robię wszystko, żeby być. I to osobiście, bo o to proszą organizatorzy.
Mój profil obserwowany jest przez blisko 66 tys. osób. Niektóre posty osiągają zawrotne zasięgi kilkuset tysięcy odsłon, czasem blisko miliona. Film z wydarzenia w jednej z naszych szkół został obejrzany przez blisko 250 tys. osób, polubiony przez 7,4 tys., a udostępniony ponad 680 razy. I na tym filmie mnie nie ma w ogóle. Żaden profil samorządu czy włodarza nie ma takich możliwości promowania. Dlaczego tego nie wykorzystać? Większość publikowanych treści tworzę sama, także filmiki. Zarzuty podnoszone przez niektórych radnych są zwyczajnie niezgodne z prawdą. Nie wiem z czego wynikają, być może z zazdrości? Docierają do mnie sygnały, że mój profil na facebooku jest komentowany przez wiele osób oraz lokalne media. A przecież każda z tych osób może popracować i osiągać takie wyniki. To się nie dzieje samo, wymaga ode mnie dużego wysiłku i zaangażowania. Ostatnio obserwuję także, że treści z mojego profilu są traktowane jako źródło informacji dla mediów, które nie mogą być wszędzie, gdzie coś się dzieje. (...)
Cały wywiad jest dostępny w najnowszym numerze Nowego Głosu Garwolina.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.