Starosta Kurowska: "Pan Żochowski nie jest przywrócony do pracy. Nie ma tygodnia, żeby mieszkańcy powiatu nie zgłaszali się do nas ze skargą na to, jak zarządzana jest ta placówka"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: js

Starosta Kurowska: "Pan Żochowski nie jest przywrócony do pracy. Nie ma tygodnia, żeby mieszkańcy powiatu nie zgłaszali się do nas ze skargą na to, jak zarządzana jest ta placówka" - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z Garwolina- Pan Żochowski otrzymał "zabezpieczenie" w postaci zatrudnienia na dotychczasowych warunkach do czasu prawomocnego wyroku. To "zabezpieczenie" nazywa w mediach "przywróceniem do pracy", dezinformując opinię publiczną i pracowników szpitala. Uważamy, że zachodzą przesłanki do uchylenia tego zabezpieczenia. Chociażby fakt, że zabezpieczenie prowadzi do dalszego łamania "ustawy kominowej".- mówi starosta Iwona Kurowska i dodaje: - Pracujemy nad tą sprawą cały czas, bo naszym zdaniem, zadaniem Zarządu Powiatu, jest dbanie o bezpieczeństwo zdrowotne blisko 110 tys. mieszkańców powiatu, a nie kondycji finansowej dyrektora szpitala.
reklama

"Kolejna porażka prawna starosty Kurowskiej. Jej skarga na zabezpieczenie, którego udzielił mi Sąd do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy, prawomocnie odrzucona przez Sędziego Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Siedlcach" – ogłosił jakiś czas temu dyrektor Krzysztof Żochowski. Czy dla Pani to jest faktycznie porażka?

W żadnym wypadku. Sprawa pana Żochowskiego w sądzie pracy nawet jeszcze się nie rozpoczęła. To, co ogłosił pan dyrektor, to sprawa związana z odpowiedzią na pozew, w której zawarty był wniosek o uchylenie zabezpieczenia. Pan Żochowski podał w pozwie, że został odwołany z powodu pełnienia mandatu radnego. Sąd przyznał, że nie sprawdza, czy to prawda, tylko czy była zgoda sejmiku na jego odwołanie. A odpowiedzi z sejmiku nie otrzymaliśmy do dziś, choć minęło pół roku, od kiedy Zarząd Powiatu o nią wystąpił. Wyłącznie na tej podstawie pan Żochowski otrzymał "zabezpieczenie" w postaci zatrudnienia na dotychczasowych warunkach do czasu prawomocnego wyroku. To "zabezpieczenie" nazywa w mediach "przywróceniem do pracy", dezinformując opinię publiczną i pracowników szpitala. Chcę też podkreślić, że w tej sprawie nie ma żadnych moich osobistych wniosków. Działam tutaj wyłącznie jako przewodnicząca Zarządu Powiatu Garwolińskiego. Uważamy, że zachodzą przesłanki do uchylenia tego zabezpieczenia. Chociażby fakt, że zabezpieczenie prowadzi do dalszego łamania "ustawy kominowej". Sąd uznał inaczej na tamtą chwilę, ale w uzasadnieniu swej decyzji napisał, że jeśli umowa zawarta jest z naruszeniem ustawy kominowej, to te zapisy są z mocy prawa nieważne. To jest informacja dosłownie sprzed chwili, z piątku. A fakty są takie... Sytuacja jest bardzo dynamiczna, sprawa w sądzie pracy nawet się nie rozpoczęła, a pan Żochowski nie jest przywrócony do pracy.  Pan dyrektor został odwołany w trybie art. 52 z uwagi na dziesięć ciężkich, w ocenie Zarządu Powiatu, naruszeń dyscypliny pracy. Cała uchwała jest opublikowana na BIP-ie, każdy może ją przeczytać. I w uchwale, i w rzeczywistości nie było w ogóle mowy o jakimkolwiek związku z pełnieniem przez niego mandatu. Pracujemy nad tą sprawą cały czas, bo naszym zdaniem, zadaniem Zarządu Powiatu, jest dbanie o bezpieczeństwo zdrowotne blisko 110 tys. mieszkańców powiatu, a nie kondycji finansowej dyrektora szpitala.

reklama

Zarząd Powiatu uważa, że garwoliński szpital nie jest dobrze zarządzany?

Podtrzymujemy w całości naszą decyzję. Uważamy, że szpital nie jest dobrze zarządzany z powodu tych dziesięciu punktów, o których napisaliśmy w uchwale. Uważamy, że pan Żochowski, wówczas i w dalszym ciągu, zajmuje się nie zarządzaniem naszym szpitalem, tylko wieloma innymi aktywnościami. I ma to związek przede wszystkim z umową, która była przez niego podpisana i której zapisów nie przestrzegał. Pan Żochowski w głównej mierze powinien być dyrektorem szpitala i nim zarządzać, to jest główna treść umowy, gdy tymczasem bardzo często nie był obecny na tym stanowisku, ponieważ wykonywał wiele innych czynności. Przede wszystkim za dużo dyżurów, za dużo innych zobowiązań medycznych, w godzinach pracy dyrektora, do których nie miał prawa wg umowy. Tych naruszeń było bardzo wiele, tak jak wspomniałam, uchwała została opublikowana w marcu, ale w naszej opinii szpital jest w dalszym ciągu źle zarządzany - nie jest to zresztą tylko nasza opinia. Nie ma tygodnia, żeby mieszkańcy powiatu nie zgłaszali się do nas ze skargą na to, jak zarządzana jest ta placówka. Proszą o interwencję w ich imieniu i dziękują, że w ogóle ktoś zajął się tą sprawą.

reklama

Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu miało się odbyć głosowanie nad wydaniem negatywnej opinii w sprawie oceny sytuacji finansowo-ekonomicznej SP ZOZ w Garwolinie. Nie udało się, uchwała nie uzyskała większości. Co oznaczałoby wydanie negatywnej opinii?

Negatywna opinia o finansowaniu jest podstawą do negatywnej oceny pracy dyrektora szpitala. I nic dziwnego, że na ostatniej sesji pan Żochowski, wraz ze swoim zastępcą przekonywali wszystkich bardzo mocno o tym, jak jest dobrze. Ja uważam, że wcale nie jest dobrze i przypomnę Państwu, że ocena wystawiona przez komisję finansową była jednoznacznie negatywna. Wskaźniki bardzo spadły i to są niezaprzeczalne fakty. No oczywiście jest jeden radny opozycji, który w przeciągu dwóch dni trzy razy zmienił zdanie w tej sprawie - na jednej komisji głosował przeciwko, na drugiej komisji widząc, że my jesteśmy przeciw, wstrzymał się od głosu, a na sesji Rady Powiatu zagłosował za. Był to pan Stefan Gora. Niektórzy inni także na komisjach głosowali inaczej na sesji inaczej. Dla mnie jest to jasny sygnał, że sprawa szpitala nie jest traktowana przez opozycję w sposób merytoryczny, a jest rozgrywana jako narzędzie walki politycznej z Zarządem. A przecież tutaj tylko i wyłącznie wszystkim powinno chodzić o dobro mieszkańców powiatu. Moim obowiązkiem jest dbanie o to, a ponieważ mieszkańcy powiatu skarżą się nieustannie na szpital, to do zadań Zarządu należy poprawa tego stanu rzeczy. Wygląda na to, że radni opozycji, kilka razy zmieniając zdanie, postanowili wziąć w obronę pana dyrektora, a nie mieszkańców powiatu.

reklama

Na ostatniej sesji w kwestii szpitala wypowiadał się również zastępca dyrektora szpitala, Michał Rękawek. Między Państwem doszło do kłótni, a konkretnie pan Rękawek zarzucił Pani kłamstwo i zagroził pozwem. Czeka Pani na ten pozew?

Oczywiście! Czekam i to bardzo, bo wtedy będzie okazja do tego, żeby wiele rzeczy wyjaśnić. Pan Rękawek informował nas o wielu różnych sprawach w czasie, kiedy był p.o. dyrektora szpitala. Ja panu Rękawkowi proponuję badanie wariografem. Możemy to zrobić nawet publicznie, w świetle kamer. A za to badanie zapłaci osoba, której wykrywacz kłamstw wykaże, że minęła się z prawdą. Tak naprawdę osoba pana dyrektora w tym kontekście w ogóle nie ma znaczenia. Ważna jest informacja. Przypomnę, że jego nazwisko pojawiło się, kiedy mówiłam o wniosku pana Kieliszka do wojewody o rozwiązanie Zarządu, z uwagi na rzekomo "powtarzające się łamanie konstytucji i ustaw". Sekwencja wydarzeń sugeruje, że rezygnacja pani Jamnickiej z funkcji członka Zarządu została zaplanowana właśnie po to, żeby taki wniosek napisać. Bo jeśli my już w marcu, kwietniu dowiadujemy się - nie tylko od pana zastępcy dyrektora, ale od innych osób również - że pani Jamnicka-Kondej zrezygnuje z członkostwa w Zarządzie po to, żeby Zarząd nie miał pięciu osób i po to, aby można było napisać do wojewody, żeby rozwiązał Zarząd w trybie artykułu 83, to znaczy, że wszystko, co pani Karolina mówiła na temat tego, jak pracuje Zarząd, jaka jest atmosfera w Zarządzie, jest tak naprawdę tylko przykrywką do prawdziwych intencji. A ponieważ akurat pan Rękawek przyszedł i nam to powiedział, to po prostu mamy kolejne potwierdzenie, że była to zaplanowana akcja, do której zresztą pan wojewoda się nie przychylił, już 24 czerwca decydując, że nie widzi podstaw do rozwiązania Zarządu.

reklama

Jeżeli już rozmawiamy o Zarządzie Powiatu i jego zmniejszonym składzie, czy planujecie Państwo jakieś kroki w tej sprawie? Czy może jest już kolejny kandydat, który mógłby zająć miejsce pani Karoliny Jamnickiej-Kondej?

To w ogóle nie jest problem. Ustawa o samorządzie powiatowym mówi wyraźnie – w Zarządzie powiatu musi być starosta i wicestarosta oraz od jednego do trzech członków Zarządu. My działamy w absolutnie normalnym, ustawowym składzie i trybie. Takie sytuacje zdarzały się również wcześniej, kiedy ktoś był nieobecny z powodu choroby. Oczywiście będziemy proponować kolejnych członków, ale przeanalizowaliśmy zapisy prawne dotyczące tego, jak inne powiaty zapisują te kwestie i jest bardzo różnie, ale zawsze zgodnie z ustawą. Ponad dwa miesiące temu Zarząd Powiatu złożył także wniosek do Komisji Statutowej o dostosowanie statutu powiatu do zapisów ustawy, bo ta jest aktem wyższego rzędu. Jestem bardzo ciekawa, jak komisja do tego podejdzie, na razie od trzech miesięcy się nie zebrała. W każdym razie czteroosobowy skład w żaden sposób nie przeszkadza w normalnej pracy Zarządu i podejmowaniu uchwał, a dodatkowo mamy oszczędność! Jedna dieta zostaje w powiecie. Więc uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Zarząd nawet do końca kadencji, czy też w przyszłych kadencjach funkcjonował w pomniejszonym, ale absolutnie zgodnym z ustawą, składzie. Do podejmowania ważnych uchwał musi być obecnych minimum 3 członków na każdym posiedzeniu, a nas jest zawsze czworo. Radcy prawni przeanalizowali orzecznictwo w tej sprawie dawno temu, od razu po informacji Pana Rękawka, dlatego pracujemy spokojnie i bez obaw. Art. 83 o "siłowym" rozwiązaniu Zarządu nigdy w Polsce nie został zastosowany.

Porozmawiajmy może teraz przez chwilę o Pani pozwie przeciwko Starostwu Powiatowemu w Garwolinie.

Ale to absolutnie nie jest pozew przeciwko Starostwu. Ja skarżę uchwałę Rady Powiatu, a procedura jest taka, że można to zrobić poprzez wniesienie sprawy przeciwko pracodawcy. Formalnie rzecz biorąc, moim pracodawcą jest starostwo, ale wszelkie kwestie związane z tą sprawą kierowane są przez sąd do przewodniczącego Rady Powiatu Garwolińskiego. Sąd pracy wszelką korespondencję również kieruje do pana przewodniczącego. Więc jeszcze raz podkreślam - pozwane jest nie Starostwo, a Rada w osobie przewodniczącego. To nie Starostwo bezprawnie obniżyło moje wynagrodzenie.

Uchwałę w tej sprawie, zresztą bez parafki mecenasa, na sesję Rady przyniósł jednoosobowo przewodniczący Pałyska. Rada oczywiście ją przegłosowała, a uzasadnienie, które podała do tej uchwały, jest niezgodne z prawdą, ponieważ nie ma tam ani jednego słowa na temat tego, w jaki sposób ja wykonuję swoją pracę. Bo przecież obniżenie wynagrodzenia komukolwiek musi mieć wprost przyczynę w sposobie wykonywania przez niego pracy. To w ogóle się bardzo rzadko zdarza bez zmiany stanowiska, bez zmiany zakresu obowiązków, czy zmiany przydziału czynności. Głównym zarzutem, który jest podstawą obniżenia mojego wynagrodzenia, jest utworzenie przeze mnie zespołu promocji w starostwie. Ten zespół został wyodrębniony z pracowników, którzy do tej pory pracowali w starostwie. Nie została zatrudniona dodatkowo ani jedna osoba. To są osoby, które niemal w 100 proc. zajmowały się dokładnie tymi samymi zadaniami, tylko w ramach wydziału organizacyjnego i robiły dokładnie to samo, co teraz. Ja je po prostu wyodrębniłam, żeby sprawy były bardziej przejrzyste i żeby to było jasno zapisane w regulaminie organizacyjnym. Ale podstawowa kwestia jest taka, że to nie ja stworzyłam ten zespół – został on stworzony przez Zarząd Powiatu, a ja jestem zobowiązana do tego, żeby wykonać uchwałę Zarządu i to właśnie robię. Zarzucanie mi tego, że prawidłowo wykonuję uchwałę Zarządu, jest po prostu karykaturalne. Z mocy ustawy to starosta reprezentuje Powiat Garwoliński i Starostwo Powiatowe w Garwolinie. W tym momencie starostą jestem ja, więc jest to mój ustawowy, zaszczytny obowiązek i robię to z wielką radością. Zespół promocji oprócz tego, że robi zdjęcia i przygotowuje filmy do mediów społecznościowych, to przede wszystkim wykonuje tytaniczną pracę. 

Te panie, bo to są głównie panie, zajmują się organizowaniem wszelkich wydarzeń powiatowych: głównie patriotycznych, dożynek, festiwalu etnograficznego itd. To są naprawdę ogromne wydarzenia, angażujące mnóstwo osób, nie tylko zespół promocji, ale wielu innych pracowników, często na zasadzie "wszystkie ręce na pokład". Organizują i dokumentują także wszystkie inne codzienne zadania i wydarzenia, które są zadaniami własnymi powiatu: stypendia naukowe i sportowe, awanse nauczycieli, dofinansowanie z PUP i wiele, wiele innych. Zarzucanie mi, że ja swój profil na Facebooku wykorzystuję do promowania powiatu, jest jakimś nieporozumieniem. Dlaczego radni opozycji nie widzą pozytywów? Dzięki temu, że mój profil ma już blisko 71 tysięcy obserwujących, powiat garwoliński jest obecny w wielu miejscach Polski, a wszystkim nam powinno chyba na tym zależeć. Krytykowanie tego jest małostkowe i pokazuje z jak bardzo niepoważną i niemerytoryczną opozycją mamy do czynienia w Radzie Powiatu. Ostatnia sesja Rady Powiatu pokazała to dyletanctwo jak na dłoni: wprowadzanie uchwał i punktów w ostatniej chwili, zdejmowanie po kilka razy niewygodnych punktów, komisje w trakcie sesji, bo ktoś nagle zmienił zdanie... Rada Powiatu kierowana przez opozycję potyka się o własne nogi... Sam fakt nieustannych dyskusji o moim profilu na Facebooku na sesjach Rady Powiatu w mojej ocenie obnaża niedojrzałość i brak powagi kilku osób. Nie do tego wybrali nas Mieszkańcy Powiatu.

Czyli w Pani opinii radni obniżyli Pani pensję za coś, za co tak naprawdę należałoby Panią pochwalić?

Oczywiście. Wykonałam uchwałę Zarządu Powiatu, bo to Zarząd dokonuje zmian w regulaminie pracy. Nie wydałam ani złotówki na zatrudnienie nowej osoby, a o naszym powiecie jest głośno w całym kraju. Jeśli Państwo z opozycji uważają, że należałoby z tego uczynić jakiś konkretny zarzut, to powinni zrobić zgłoszenie do prokuratury i niech prokuratura się tym zajmie. W moim pozwie obaliłam wszystkie zarzuty, które w tym uzasadnieniu się pojawiły. 

W swoim pozwie żąda Pani od starostwa 240 tysięcy zł.

Kolejna dezinformacja. Te 240 tysięcy jest to czysto techniczna wartość sporu określona przez prawników, musi zostać podana. Ja nie domagam się żadnego odszkodowania. Ja domagam się po prostu uchylenia tej uchwały, która w mojej ocenie jest bardzo krzywdząca. Nie domagam się żadnych dodatkowych pieniędzy, tylko tego, żeby ta uchwała została oceniona przez sąd pracy w sposób merytoryczny. Ja oceniam tę uchwałę wyłącznie jako rozgrywkę polityczną opozycji. Przypomnę, że chwilę przed tą uchwałą Rada niemal jednogłośnie udzieliła Zarządowi absolutorium za wykonanie budżetu, który pozytywnie i bez uwag oceniła również Regionalna Izba Obrachunkowa. Chyba nie ma lepszej oceny pracy dla starosty w ciągu całego roku niż opinia RIO i absolutorium.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się w 40 nr Nowego Głosu Garwolina

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo